„Widać, że te teksty [Klausa Bachmanna - przyp. red.] są czytane przez pana Tuska i pana Hołownię i następnie te pomysły są dalej realizowane” - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Adam Andruszkiewicz.
Na stronie „Gazety Wyborczej” ukazał się skandaliczny tekst Klausa Bachmanna. Pochodzący z Niemiec publicysta wprost zachęca nowe polskie władze do zwiększenia skali swoich bezprawnych działań poprzez odwołanie TK i KRS w drodze uchwały. Sam przy tym twierdzi, że jest to działanie „na rympał”, ale tak trzeba.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Skandal! Bachmann w „GW” zachęca koalicję Tuska do jeszcze większego bezprawia! „To na pewno na rympał. Ale to skuteczne”
„Rządy zagranicy”
Do propozycji zgłaszanych przez Bachmanna odniósł się poseł Prawa i Sprawiedliwości Adam Andruszkiewicz.
To jest oczywiście jawny dowód na to, że ostrzeżenie Prawa i Sprawiedliwości w sprawie tego, że rządy Tuska będą oznaczały de facto rząd zagranicy w Polsce, niestety się zmaterializowało. Dzisiejszy rząd jest przedłużeniem polityki zagranicy wobec państwa polskiego, a pan Tusk jest jedynie podwykonawcą woli Berlina czy Brukseli. Można powiedzieć, że jest pewnego rodzaju ich ambasadorem w Polsce oraz reprezentantem ich interesów
— stwierdził.
Nawet nie kryją się już z tym, by to publicznie deklarować. Tekst Klausa Bachmanna jest publiczną wskazówką, jakie oczekiwania Berlin ma wobec obecnego rządu w Warszawie i deklaruje wobec niego wsparcie
— dodał.
Pogróżki publicysty
Klaus Bachmann grozi wręcz w swym artykule, że jeśli kierownictwo PiS będzie się stawiać nowemu rządowi, to może skończyć o wiele gorzej niż Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Poseł Andruszkiewicz uznał, że tak skandaliczne opinie kwalifikują się do tego, by zastosować wobec niego odpowiednie działania prawne.
Z pewnością jest to zdecydowane przekroczenie roli, jaką mają dziennikarze i jest to podstawa do tego, by uznać to przede wszystkim za groźby karalne, kierowane w stosunku do polskich polityków, osób sprawujących mandaty poselskie, wybranych legalnie w demokratycznych wyborach. To jasno pokazuje, że wobec Bachmanna powinny być podejmowane także działania prawne
— zwrócił uwagę.
Trudno wyobrazić sobie polskiego dziennikarza, którzy pisze podobne rzeczy o Niemcach w niemieckich mediach. Poseł PiS wyjaśniał, skąd jego zdaniem bierze się ta nierównomierność w tolerowaniu różnych zachowań.
Pamiętam, że kiedy byłem jeszcze bardzo młodym człowiekiem, bardzo duże negatywne wrażenie zrobiły słowa ówczesnego prezydenta Francji [Jacquesa Chiracka – przyp. red.], który powiedział, że Polska straciła okazję żeby siedzieć cicho. Wydaje mi się, że w tej swojej niezwykłej szczerości, przedstawił filozofię podejścia elit zachodnich do Polski. Uważają więc nas za kogoś gorszej kategorii, któremu o wiele mniej wolno, pozwalając sobie na to, by nawet dziennikarze mówili jak w Polsce ma działać rząd i kto z polskich polityków powinien siedzieć w więzieniu
— podkreślił.
Klaus Bachmann jeszcze przed przejęciem władzy przez PO w Polsce zachęcał Tuska do użycia sił „państwa policyjnego PiS” – jak to nazwał – przeciw samemu PiS. Adam Andruszkiewicz zaprzeczył enuncjacjom niemieckiego publicysty stwierdzając jednak, że jego scenariusz jest skrzętnie realizowany przez ekipę Donalda Tuska.
Prawo i Sprawiedliwość nigdy nie stworzyło państwa policyjnego w Polsce, gdyż takie państwo prześladuje zwykłych obywateli. Nasz rząd nigdy nikogo nie prześladował. Można jednak powiedzieć, że te „rady” Klausa Bachmanna się po prostu zmaterializowały. Widać jasno, że to, co ten publicysta zapowiadał, rząd Tuska zaczął robić. Widać, że te teksty są czytane przez pana Tuska i pana Hołownię i następnie te pomysły są dalej realizowane
— podsumował poseł PiS.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/679773-andruszkiewicztekst-bachmanna-w-gw-to-wskazowka-z-berlina