Podczas sejmowej debaty w związku z wotum nieufności wobec Bartłomieja Sienkiewicza głos zabrał Donald Tusk. Premier stanął w obronie swojego ministra, atakując Prawo i Sprawiedliwość.
Tusk rozpoczął swoje wystąpienie od pochwał pod adresem Bartłomieja Sienkiewicza.
Byłem przekonany od samego początku, że pan minister Sienkiewicz nie potrzebuje mojej pomocy ani opieki w dniu, w którym PiS postanowił złożyć wotum nieufności wobec ministra kultury, wobec Bartłomieja Sienkiewicza. Nic lepiej nie broni jego dobrego imienia i służby RP, niż jego czyny i działania. Od początku, od kiedy stał się dorosłym człowiekiem, dorosłym Polakiem. I nikt lepiej się nie obroni z tego miejsca niż on sam. Wszyscy, którzy go znają, jego biografia jest bardzo bogata. Wiedzą też, że jest jednym z najciekawszych intelektualnie polityków, ludzi służby publicznej. Autorem bardzo ciekawych książek, rozpraw, artykułów. Nie mam wątpliwości, że pan Bartłomiej Sienkiewicz napisał więcej ciekawych rzeczy niż wnioskodawca przeczytał w życiu. Chciałem też podziękować panu ministrowi, że się nie poddał i że w takim dość krytycznym momencie dla każdego ministra, każdej pani minister, jakim jest wotum nieufności, nazwał rzeczy po imieniu. Tu nie chodzi o polityczną grę. To, że podczas tej debaty musimy, ale musimy przywoływać pamięć ofiar w sensie dosłownym tego, co wyprawiały media publiczne. Ale chcę państwu powiedzieć i nie dziwię się, że wnioskodawców praktycznie nie ma na sali, że uciekli. Bo chyba zdali sobie sprawę, że wywołali debatę, w której przychodzi moment powiedzenia prawdy o tym najpoważniejszym wymiarze – etycznym, moralnym. O tym ustrojowym i politycznym minister Sienkiewicz już mówił
— stwierdził.
Pozwolicie państwo, że będę posługiwał się dzisiaj kilkoma cytatami, bo chciałbym, by kilka spraw stało się dzisiaj bezdyskusyjnych. Nie jestem upoważniony, by powtarzać to, co mówił pan prezydent w rozmowie ze mną w cztery oczy nt. mediów Jacka Kurskiego i Jarosława Kaczyńskiego, ale możecie być państwo pewni, że także w obozie PiS-u, z najwyższymi urzędnikami państwowymi włącznie, ludzie wstydzą się tego, co działo się w mediach publicznych za PiS-u i mają powód wstydzić się tego, że nigdy za rządów PiS nie powiedzieli, co tam się działo. Ale ja to dzisiaj powiem. Zacznę od słów człowieka PiS-u, jednego z twórców tego systemu medialnego, jaki stworzył pan Kaczyński, pan Kurski et consortes, gorliwego wykonawcę tego pomysłu na machinę propagandową, której głównym celem było niszczenie wszystkich oponentów. Czy to byli partyjni liderzy, czy to były dzieci nieledwie, których jedynym grzechem było to, że byli dziećmi polityków opozycji. Przypomnę ten cytat, bo jak wiecie, w Polsce, na świecie, dzisiaj informacja żyje krótko. (…) Są to słowa z samego jądra PiS-u: „I stworzyliśmy, przepraszam mówię to jako współwinny, propagandę na gorszym poziomie niż w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych. Ten naród został po prostu upokorzony. Po prostu propaganda, która się lała właśnie przez ostatnie miesiące. Tymczasem po prostu zwyciężyła logika walki, logika stalinowska – kto nie jest z nami, jest przeciwko nam” – Marcin Wolski na zamkniętym spotkaniu najtwardszych zwolenników PiS-u. Powiedział to tuż przed wyborami, o mediach, która sam współtworzył – „stalinowskie”, dzielące Polaków na swoich i nie swoich, które upokarzały naród polski, w jego mniemaniu, ale wierzcie mi, w oczach wszystkich bez wyjątku, którzy mieli oczy i uszy otwarte. Nawet po stronie PiS-u
— powiedział.
Następnie Tusk opowiadał o rzekomym rozkradaniu państwa przez poprzedni rząd.
Tak naprawdę nikt przyzwoity w Polsce i nikt na świecie nie miał wątpliwości, że system, który stworzył Kaczyński, o którym mówił minister Sienkiewicz, był systemem opartym na kłamstwie, na przemocy, na łamaniu zasadniczych praw, w tym konstytucji, by władzę w swoim ręku utrzymać. Ale, jak powiedziałem, tajemnica tej pasji z jaką Jarosław Kaczyński i jego ludzie przejmowali, a teraz walczą o to, by dalej utrzymać media czy prokuraturę, sądy, tajemnica jest niestety dużo bardziej trywialna niż to, co wydaje się ludziom przyzwoitym, jako oczywiste. Bo nam się wydaje, że jednak to, co najważniejsze w tym sporze politycznym, to te fundamentalne kwestie i prawa. Bardzo wiele Polek i Polaków sobie myśli: chodzi o jakieś wielkie rzeczy, jednym, drugim, trzecim, bo jest taki spór. Nie, proszę państwa. Ci, którzy osiem lat temu rzucili się z taką pasja na sądy i media, jak w wielu miejscach na świecie, w dawnej i niedawnej przeszłości, rzucili się po to, by władza mogła kraść. Po to im były sądy, by władza mogła kraść bezkarnie i po to były im media publiczne, by ludzie o tym się nie dowiedzieli. Za chwile zacytuję kolejnego działacza PiS-u, jeszcze bardziej prominentnego, którego słowa są dużo mocniejsze niż to, co jak w tej chwili powiedziałem. Wiecie, nie szkoda moim zdaniem, czasu w tej debacie, by przypomnieć te najbardziej bulwersujące fakty dotyczące rozkradania grosza publicznego przez tych, którzy zawsze mieli usta pełne frazesów, bogobojnych apeli. Ci pełni hipokryzji funkcjonariusze propagandy zarabiali na nieszczęściu ludzi, na nieszczęściu Polski, bo ten zamach na podstawowe zasady demokracji w Polsce to było nieszczęście całego kraju, zarabiali pieniądze absolutnie bez umiaru, bez żadnych zahamowań, które się po prostu ludziom w głowie nie mieszczą. Będę to powtarzał każdego dnia, by ta ponura prawda dotarła do każdego polskiego domu. Oni wzięli władzę i dzisiaj pazurami trzymają się resztek tej władzy, by kraść. Po to, by okradać Polskę, Polki i Polaków z pieniędzy na skalę niespotykaną w Europie
– stwierdził.
Naprawdę do dzisiaj jestem przekonany, że nawet jak powtórzę to sto razy, to nie wszyscy będą w stanie w to uwierzyć. Na szczęście jest pełna dokumentacja, która zostanie ujawniona. Np. takie informacje, że pięciu ludzi, którzy rządzili telewizja publiczną zarobiło w ciągu roku ponad cztery miliony złotych. Nie dawniej jak wczoraj, Polacy dowiedzieli się, że każdy, kto był gotowy napluć na opozycję, na Tuska, dostawał za te kilka słów kłamstwa i propagandy 500 złotych i niektórzy za te kilkusekundowe ataki na opozycję, na ludzi, potrafili zarobić nawet 300 tysięcy złotych w ciągu roku. Wiecie, co mnie najbardziej zaintrygowało w tej informacji? Że dziesiątki działaczy PiS-u, pseudoekspertów, ale także dziennikarzy mediów publicznych mediów pisowskich, że oni brali pieniądze, zarabiali miliony. Słowo zarabiali jest tu eufemizmem. To nie ma nic wspólnego z zarobkiem. Spytajcie Polaków, którzy ciężko pracują i zarabiają przez całe życie tyle, ile oni przed rok czy dwa zarabiają. Ale to, co jest intrygujące to to, że oni musieli płacić tym, którzy kłamali na nasz temat, musieli płacić tym, którzy mówili dobrze o PiS-ie i Kaczyński, bo nawet w ich środowisku trudno było znaleźć ludzi, którzy nieopłaceni mówiliby takie bzdury
– mówił Tusk.
Premier wspomniał też nazwiska osób pracujących w TVP, zwracając uwagę na ich pensje.
Jak nisko upadliście, jak nisko upadła wasza partia, że za kłamstwa nt. opozycji i za pochlebstwa pod adresem waszych liderów, musieliście płacić każdorazowo po 500 złotych. Naprawdę tego chcecie bronić? Naprawdę stoicie za tymi ludźmi, którzy to zorganizowali? Gdzie jest wasz interes? Przecież my to pokazujemy, każdego dnia również wy będziecie dowiadywali się, jakiego systemu broniliście, jaki system budowaliście. Zastanówcie się chociaż przed chwilę, czy chcecie bronić panów Adamczyka, Pereiry, Tulickiego, Kwiatkowskiego, Olechowskiego? Pięciu dżentelmenów. Prawie pięć milionów złotych w 2023 roku. Czy chcecie bronić tych ludzi, którzy mimo że nachapali się bez umiaru tych pieniędzy… mam tu kilkanaście kartek z informacją, kto ile wyciągnął z mediów publicznych. Wiecie, że jak stracili miejsca, gdzie doili ojczyznę bez umiaru, to znaleźli się w innych miejscach, jeszcze w ostatniej chwili. Byleby się jeszcze więcej nachapać. Niewyobrażalne z punktu widzenia normalnych ludzi jest to, że pan Jarosław Olechowski (…) to ten, który odpowiadał za informacje, czytaj: propagandę i kłamstwa w telewizji publicznej. Ten, który zarobił w 2023 roku, z tytułu funkcji dyrektora TAI milion złotych szesnaście tysięcy czterysta pięćdziesiąt, a z tytułu umów cywilnoprawnych w tej telewizji dodatkowe czterysta siedem tysięcy sześćset dwadzieścia pięć złotych brutto. Półtora miliona za organizowanie kłamstwa na skalę największą w polskiej historii. W momencie, gdy to koryto zostało od niego odsunięte, to wiecie co robi pan Olechowski? Gdzie się znalazł? W banku. Jest doradcą zarządu w banku. Koledzy załatwili. Koledzy, którzy jeszcze przez chwilę w tych bankach decydują
– powiedział.
Wpis Tuska
Już po swoim wystąpieniu udostępnił wpis na portalu X (dawniej Twitter).
„Wiarą PiS-u jest chciwość, a bożkiem mamona”. Tak mi się jakoś ułożyło, kiedy na nich patrzyłem.
mly/sejm.gov.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/678644-tusk-atakuje-w-sejmie-zarabiali-na-nieszczesciu-ludzi