Nie da się inaczej nazwać tego wywiadu jak absolutnie żałosnym.
Anita Werner, Piotr Witwicki i Marek Czyż nie zadali ani jednego poważnego pytania, nie postawili żadnego zagadnienia dotyczącego faktycznych problemów bezpieczeństwa państwa, paktu migracyjnego czy łamania prawa przy przejmowaniu mediów publicznych, za to aura rozmowy pozwoliła Tuskowi snuć opowieść o sobie jako męczenniku i dobrotliwym ojcu narodu. Dla Tuska, jak się okazuje, jest ciężarem, że go ludzie nie lubią, ale jest też doświadczony, wie jakim ciężarem jest władza, on chce tylko przywrócenia rządów konstytucji, Adam Bodnar nie łamie prawa, bo jest szanowany na świecie - noż jasny gwint, na co widzom taki wywiad? Nie było żadnych konkretów, konkretnych paragrafów, wokół których trwała rozmowa, żadnych liczb, tylko zapewnienia, uśmiechy i wdzięki. Żałosne.
Cała czwórka rozmawiała o nieobecnych - Wąsiku i Kamińskim, o polityce Andrzeja Dudy, tylko o polityce Donalda Tuska nie było potrzeby rozmawiać.
Wywiad jak z najgorszych czasów pierwszego Tuska, z tą jednak różnicą, że nadawany we wszystkich mainstremowaych stacjach - trudno o bardziej dobitny wyraz końca pluralizmu mediów w Polsce.
Anita Werner pochodzi ze stacji, gdzie Donalda Tuska uwielbia się od zawsze, więc niczym tu nie zaskoczyła. Marek Czyż został powołany do prowadzenia neoWiadomości przez władze, których sąd odmówił wpisania do KRS - jego obecność w TVP zależy więc od siły Tuska. Piotr Witwicki, ostatnio z wyższością deklarujący, że w TVP INFO nie było dziennikarzy, teraz wytarł kolanami posadzkę przed Tuskiem.
Że oni nie mają w tym tanim teatrzyku poczucia obciachu?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/678103-zalosny-wywiad-z-tuskiemnaprawde-nie-maja-poczucia-obciachu