Trwający od 23 dni zamach na media publiczne w wykonaniu Donalda Tuska i Bartłomieja Sienkiewicza postrzegamy zwykle przez pryzmat tego, co polityczni gangsterzy robią z Telewizją Polską. Ale równie ważne jest to, co dzieje się na poziomie lokalnym. Tam niekiedy nawet lepiej widać, jakie jest prawdziwe tło bezprawia urządzanego przez b. oficera służb specjalnych.
W regionalnych rozgłośniach Polskiego Radia miał być jeden likwidator (nielegalny). Jest już kilku. I żaden nie jest postacią przypadkową.
Likwidatorzy jak drożdże
Sienkiewicz najwyraźniej uznał, że chaosu jest jeszcze za mało i przed dwoma dniami poinformował o „powołaniu” (nielegalnym) likwidatorów dla trzech spółek radiowych. Zrobił to równie profesjonalnie, jak wszystkie poprzednie ruchy – zamieszczając ogłoszenie w mediach społecznościowych.
To decyzja dodatkowo kuriozalna o tyle, że przecież tydzień wcześniej ten sam Sienkiewicz ogłosił, że „powołał” jednego likwidatora dla wszystkich 17 lokalnych spółek Polskiego Radia, a został nim Paweł Kusak.
Teraz, według alternatywnej rzeczywistości, w której żyje pan minister, bez odwoływania poprzedniego likwidatora na likwidatora Radia Szczecin został namaszczony mec. Robert Murawski, Radia Łódź – Jacek Grudzień (w latach 2012-2016 dyrektor łódzkiego oddziału TVP), a Radia Katowice - Ewelina Kosałka-Passia.
Ta ostatnia od dwudziestu lat pracuje w Radiu Katowice. Od maja 2022 roku pełniła m.in. funkcję dyrektor programowej i odpowiadała m.in. za strategie biznesowe i medialne stacji. Czy należy rozumieć, że ta sama osoba, która w poprzednim miesiącu koncentrowała się na rozwoju stacji, dziś będzie skupiać się na jej likwidacji? Wystarczyło przejęcie władzy przez koalicję 13 grudnia, by związana z redakcją od dwóch dekad dziennikarka z zapałem ruszyła do niszczenia radia?
Spółek medialnych oczywiście nie można zlikwidować – zabrania tego prawo. Ale siepacze Tuska udowodnili już, że dla nich niemożliwe nie istnieje. Dlatego na Śląsku trwają przygotowania do… prywatyzacji lokalnej rozgłośni.
Jak informowaliśmy 10 stycznia, władze Katowic i Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia chcą kupić Polskie Radio Katowice. List w tej sprawie prezydent miasta i szef GZM przesłali już do ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Ktoś ma chyba chrapkę na tanią, a sprawnie działającą maszynę, z której chętnie uczyniłby swoją tubą propagandową.
Człowiek spod ważnych patronów
Jeszcze ciekawiej jest w Szczecinie. Bezprawne nominacje Sienkiewicza wskazują bowiem na prawdziwy cel niszczenia publicznych mediów. Czyżby chodziło o to, by trafiły one w ręce różnorakich sitw skupionych wokół Platformy Obywatelskiej?
Takie pytania nasuwają się w związku z „likwidatorem” Robertem Murawskim.
To młody szczeciński adwokat, którego kancelaria znajduje się w zabytkowej kamienicy w centrum Szczecina. Pan mecenas na swojej stronie internetowej z dumą zaznacza, że „jest to najstarsza kancelaria adwokacka w Szczecinie”. Trochę na wyrost, bo w 1974 r., kiedy zaczynał tam działać zespół adwokacki nr 5, Murawskiego nie było jeszcze na świecie. Ale w zespole tym pracował Roman Łyczywek oraz jego syn Włodzimierz.
Ten ostatni dla Murawskiego jest mentorem i patronem, pod którego opieką jako dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej występował w licznych sprawach.
Łyczywek ma w życiorysie bogatą karierę polityczną. Jeszcze w latach 90. był radnym Szczecina i sejmiku szczecińskiego (przed reformą administracyjną, likwidującą 49 województw i przed zmianą przepisów uniemożliwiającą pełnienie funkcji radnego na różnych szczeblach samorządu). Działał w Unii Wolności, z której trafił do Platformy Obywatelskiej. Reprezentował nawet partię Tuska w Senacie, do którego dostał się w 2005 r. Pięć lat później wystąpił z Platformy, a po kolejnych czterech latach związał się z Polską Razem Jarosława Gowina, z której list startował – bez powodzenia – do Parlamentu Europejskiego.
Zanim jednak Murawski trafił pod skrzydła Łyczywka, pierwsze zawodowe szlify zdobywał pod patronatem Patryka Zbroi. Dzięki niemu w tamtym czasie zajmował się m.in. obsługą zdominowanych przez PO jednostek samorządu terytorialnego. Zbroja to adwokat popularny w zachodniopomorskim środowisku, również ze względu na swoją prywatną pasję sportową – żeglarstwo. Uczestniczy (z sukcesami) w wielu zawodach. Wydał nawet książkę–poradnik „Bezpieczne nabycie jachtu”. Próbował też sił w polityce – startował w 2015 r. w wyborach do Senatu jako kandydat Nowoczesnej. Bez sukcesu. Mandat wówczas zdobył bowiem Tomasz Grodzki.
Dziś Łyczywek z Murawskim blisko współpracują. Ten ostatni na stronie swojej kancelarii pisze o tym z dumą.
Jak widać, kancelaria „likwidatora” Murawskiego współpracuje również z Rafałem Wiecheckim, w pierwszej dekadzie XXI w. człowiekiem z najbliższego otoczenia Romana Giertycha. Wiechecki w 2006 r. został najmłodszym ministrem w powojennej historii Polski, obejmując tekę szefa resortu gospodarki morskiej w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza.
Co zaś łączy mecenasów Łyczywka i Wiecheckiego?
Obaj są pełnomocnikami Stanisława Gawłowskiego, koszalińskiego senatora Platformy Obywatelskiej, oskarżonego o korupcję w tzw. aferze melioracyjnej (jego małżonka ma w tej sprawie zarzuty prania brudnych pieniędzy). Choć jego proces jest na finiszu, to wyroku można się spodziewać w najlepszym razie dopiero za kilka miesięcy.
Pan Wiechecki obsługiwał nie tylko Gawłowskiego, ale również marszałka województwa zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza. Ostatnią sprawę, w której go reprezentował, przegrał. Geblewicz złożył prywatny akt oskarżenia przeciwko redaktorowi naczelnemu Radia Szczecin Tomaszowi Duklanowskiemu. Marszałkowi nie spodobało się, że dziennikarz napisał, iż Krzysztof F., skazany na 5 lat więzienia za pedofilię i posiadanie znacznej ilości narkotyków, był zatrudniony w urzędzie marszałkowskim jako pełnomocnik ds. uzależnień. Sąd umorzył postępowanie już na pierwszym posiedzeniu.
Teraz Radio Szczecin – pod wodzą zaprzyjaźnionego z Wiecheckim likwidatora – żądnej krzywdy marszałkowi już nie ma prawa zrobić. Krzywdy – czytaj: ujawnienia niewygodnych faktów z działalności kierowanego przezeń urzędu.
Wiechecki reprezentuje też dwóch podejrzanych w aferze z wyprowadzaniem pieniędzy ze spółki Polnord. W tej sprawie prokuratura próbowała postawić zarzuty Romanowi Giertychowi (to kolejny – od niedawna - parlamentarzysta Platformy pojawiający się w naszej opowieści), lecz mecenas wówczas nagle podupadł na zdrowiu i zemdlał.
Okazuje się więc, że świat zachodniopomorskiej palestry jest zaskakująco mały. Ppłk Sienkiewicz mógł wybrać naprawdę różnie spośród kilku tysięcy prawników, których chciałby obsadzić (nielegalnie) w roli likwidatora Radia Szczecin. A padło akurat na takiego, który jest dobrze umocowany w środowisku wokół Platformy Obywatelskiej.
Cóż za przypadek!
mt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/678087-kim-jest-nowy-likwidator-radia-szczecin-znow-blisko-po