Niebezpiecznie mnożą się podszepty starych, PRL-owskich działaczy do rozszerzenia rozwiązań siłowych. Metody przyjęte przez rząd Donalda Tuska zresztą bardziej przypominają działania czerwonych reżimowców niż demokrację. Wtargnięcie policji do Pałacu Prezydenckiego pod nieobecność prezydenta w celu aresztowania przebywających tam prezydenckich gości – posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika – z jednoczesnym uziemieniem prezydenta w Belwederze to sytuacja graniczna! Wszystko, co nastąpiło po niej uruchamia wszelkie sygnały alarmowe. Jawi się poważne pytanie o bezpieczeństwo prezydenta Andrzeja Dudy. Atak pod jego adresem narasta, Tusk pogrąża kraj w coraz większym chaosie, a ład prawny i konstytucyjny został przez jego ludzi zniesiony. W tym samym czasie kraje bałtyckie coraz bardziej stawiają na wzmocnienie bezpieczeństwa, a Szwecja alarmuje, by obywatele przygotowali się na atak ze strony Rosji. Pewnie i dzisiejszy apel prezydenta Dudy o pokojowe manifestacje ma swoje drugie dno. Każda wroga destabilizacja państwa zawiera etap bezpośredniego starcia.
Sprawa ministrów Kamińskiego i Wąsika jest oczywistą, instruktażową pokazówką. Ma zademonstrować bezwzględność, brutalność i siłę państwa Tuska. Znienawidzeni przez PO pogromcy korupcji zostali – wbrew prawu, wbrew prezydenckiemu ułaskawieniu - osadzeni w celi jak bandyci. Lista Tuska zawierająca nazwiska osób objętych programem „Zemsta” jest długa. Na jednym z pierwszych miejsc widnieje prezydent, któremu Tusk wczoraj bezczelnie groził więzieniem.
Poziom pogardy i działań operacyjnych wymierzonych w prezydenta jest porażający. Uniemożliwienie mu wczoraj wyjazdu z Belwederu poprzez zastawienie bramy miejskim autobusem, by nie mógł interweniować w sprawie posłów Kamińskiego i Wąsika, zwijanych w tym czasie brutalnie przez policję z Pałacu Prezydenckiego, przypomina najgorsze siłowe scenariusze minionej epoki. Służby mające strzec bezpieczeństwa, w tym bezpieczeństwa głowy państwa, zostały wprzęgnięte w polityczne działania obecnego rządu, który destabilizuje kraj. Wspierają to wszelkie PRL-owskie siły, które nagle zostały reaktywowane i sformowane w jednostkę niezwykle aktywną medialnie i nawołującą do zdecydowanych, siłowych rozwiązań. Rodzi się tutaj pytanie o bezpieczeństwo prezydenta, bo skoro służby podległe Kierwińskiemu, realizując rozkazy, gotowe są wedrzeć się do Pałacu Prezydenckiego i wyprowadzić z niego posłów, wyobraźnia podsuwa kolejne scenariusze. Dodatkowym czynnikiem jest tu obrzydliwa antyprezydencka narracja, kolportowana także do zagranicznych mediów, że to Andrzej Duda odpowiada za chaos prawny.
Prezydent nie ulega szantażom. Nie słucha także chytrych podszeptów, które sprawiłyby, że przyparty do muru, zmuszony do „ponownego ułaskawienia”, uznałby obecne bezprawne działania za dopuszczalne. Andrzej Duda wygłosił dziś specjalne oświadczenie w tej sprawie. Po raz kolejny przypomniał, że jego ułaskawienie pozostaje w mocy, że byli ministrowie są niewinni i nie spocznie dopóki nie znajdą się na wolności.
Jestem głęboko wstrząśnięty, że zamknięto do więzienia ludzi, którzy – nie mam żadnych wątpliwości – są krystalicznie uczciwi, przede wszystkim minister Kamiński. Którzy zawsze walczyli o wolną Polskę, którzy walczyli o nią również przed rokiem 1989, jako ludzie bardzo młodzi, a potem chcieli po prostu uczciwego i sprawiedliwego państwa i uważali, że prawo musi być egzekwowane w sposób zdecydowany. Zwłaszcza to, które buduje nowoczesne państwo, które służy społeczeństwu, które ma prowadzić do tego, żeby ludzie mogli działać uczciwie, żeby nie musieli myśleć, że nie załatwią sprawy, jeśli nie dadzą łapówki; żeby ich uczciwość ni była narażana na szwank.
Dzisiaj oni są więzieniu na skutek działania polskiego państwa. Tymczasem cały szereg znanych osób, także ze świata polityki, z zarzutami korupcyjnymi chodzi dzisiaj na wolności. Niektórzy nawet piastują swoje europejskie mandaty poselskie. Jako prezydent Rzeczypospolitej, a zarazem człowiek, który wierzy w sprawiedliwą i uczciwą Polskę, jestem tą sytuacją głęboko wstrząśnięty. Tym że zostali osadzeni w więzieniu, mimo prezydenckiego ułaskawienia. I że zrobiono to z taką gorliwością i z taką brutalnością. Zarówno prawną – bo nie mam żadnych wątpliwości, że kiedy toczą się de facto działania contra legem, to jest to brutalność, choć pod płaszczykiem prawa – jak również fizyczną i medialną.
Nie spocznę w walce o państwo uczciwe i sprawiedliwe państwo polskie, tak jak to obiecywałem moim wyborcom. Dla mnie to również oznacza, że nie spocznę dopóki pan minister Kamiński i jego współpracownicy, nie będą na powrót ludźmi wolnymi, dopóki nie zostaną zwolnieni z więzienia. Nie spocznę, zapewniam, nie przestraszę się. Będę działał w sposób legalny, zgodny z Konstytucją i polskim prawem, tak jak zawsze do tej pory, i tymi możliwościami, które daje urząd prezydenta Rzeczypospolitej.
Zaapelował jednocześnie o pokojowe manifestacje. „Wiem, że po tym, co dzieje się dzisiaj, po łamaniu konstytucji i polskiego prawa, po brutalnym, siłowym działaniu, jest wiele oburzenia, gniewu, apeluję o spokój” – powiedział prezydent. Oburzenie rośnie wraz z rozwojem wydarzeń. Trudno bowiem o spokój, gdy słyszy się skandaliczne i pogardliwe słowa polityków. Wiceminister sprawiedliwości Maria Ejchart informację o tym, że osadzony w areszcie poseł Mariusz Kamiński podjął strajk głodowy, skwitowała zimnym stwierdzeniem: „Każdy ma prawo nie jeść i nie pić, to jest decyzja indywidualna na tym polega prawo do wolności osobistej”. Iście Urbanowska retoryka! A nie jest to przecież wypowiedź odosobniona.
Dziś 28. dzień rządów Tuska. Demolka państwa postępuje w galopującym tempie. Wielcy obrońcy konstytucji wyjęli swoje reżimowe topory i na oślep walą nimi w zastany ład. 13 grudnia, w dniu zaprzysiężenia „koalicji ośmiu gwiazdek”, Adam Michnik ogłosił, że „znowu ma powody do dumy”. Ten sam Michnik, który uważał gen. Jaruzelskiego za wielkiego „polskiego patriotę” i „faceta, który kocha Polskę”. I choć wszyscy razem równie gorąco perorują o wolności i demokracji, upiorna gęba neokomunizmu wychyla się z każdego kąta. A zagrożeń jest mnóstwo. W chwili, gdy wszystkie kraje nadbałtyckie zbroją się i stawiają na bezpieczeństwo, gdy Szwecja ostrzega swoich obywateli przed atakiem ze strony Rosji, polski rząd destabilizuje państwo, uderza w prezydenta i rezygnuje ze wzmacniania obronności. Zbyt oczywista pułapka, by tak doświadczeni politycy jej nie dostrzegali. Wraca więc pytanie, kto i do czego „wynajął” Tuska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677836-robi-sie-groznie-operacja-prezydent-i-powrot-komuszych-mar