Nie mam wątpliwości, że orzeczenie w sprawie Mariusza Kamińskiego, które zapadło 5 stycznia jest prawnie wiążącym i ostatecznym. Każde inne orzeczenie w tej samej sprawie po tej dacie zapada w warunkach nieważności postępowania - powiedział rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Aleksander Stępkowski.
Dziś Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego nie uwzględniła odwołania Mariusza Kamińskiego od decyzji marszałka Sejmu Szymona Hołowni o stwierdzeniu wygaśnięcia mandatu poselskiego. Jednocześnie w orzeczeniu Izby Pracy wskazano, że decyzja Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN z 5 stycznia br. - uchylająca postanowienia marszałka Sejmu o wygaśnięciu mandatu Kamińskiego - nie jest orzeczeniem Sądu Najwyższego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Orzeczenie bez ważnych dokumentów! Zdumiewające słowa sędziego Izby Pracy SN. „To nie była czynność niezbędna”
Spór prawny
Pytany o tę kwestię Aleksander Stępkowski - rzecznik prasowy SN i jednocześnie sędzia, który przewodniczył składowi orzekającemu w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej 5 stycznia - odpowiedział, że polskie prawo pod tym względem jest jasne.
Polski ustawodawca jasno przesądza właściwość Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych i żadne orzeczenia sędziów o bujnej wyobraźni nie są w stanie zmienić w tej materii
— powiedział.
Rzecznik SN dodał, że zgodnie z polskimi przepisami cywilnymi „orzeczenia wydawane w sprawie, w której zapadło już prawomocne orzeczenie, są wydawane w warunkach nieważności postępowania”.
W zeszłym tygodniu - w rozmowie z PAP - prezes Izby Pracy Sądu Najwyższego Piotr Prusinowski wskazywał, że „w orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości UE z 21 grudnia ub.r. stwierdzono, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego nie jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego, a w konsekwencji prawa polskiego”.
A zatem jako prezes SN mam obowiązek, podobnie jak marszałek Sejmu, dokonywać takich czynności, które umożliwią stosowanie prawa UE na terenie RP
— mówił prezes Izby Pracy.
Reakcja TSUE
TSUE 21 grudnia ub.r. uznał w sprawie pytań skierowanych do niego przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej SN, że są one niedopuszczalne. TSUE orzekł wówczas, że pytania zadane przez tę izbę „nie pochodzą od organu mającego status niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego uprzednio na mocy ustawy, jak wymaga tego prawo Unii”.
Trybunał Konstytucyjny już badając konstytucyjność traktatów lizbońskiego i akcesyjnego bardzo wyraźnie stwierdził, że problematyka kompetencji przekazanych UE jest bardzo ograniczona na gruncie konstytucji (…), w związku z czym TSUE nie miał żadnych kompetencji, aby się wypowiadać w kwestii tego, jaki sąd może orzekać w sprawach wyborczych dotyczących m.in. wygaśnięcia mandatów poselskich
— ocenił natomiast sędzia Stępkowski.
Jak dodał w związku z tym w tej sprawie „cytowanie orzeczeń TSUE ma taką samą doniosłość prawną jak cytowanie orzeczeń sądów w Somalii, w Nikaragui czy w Tajlandii, ponieważ polski porządek prawny w tym zakresie nie ma nic wspólnego z porządkiem prawnym somalijskim, tajlandzkim, czy też porządkiem prawnym UE w tym zakresie”.
Sędzia Stępkowski zaznaczył ponadto, że „można zaklinać rzeczywistość”, że Izba Kontroli Nadzwyczajnej orzekała na kopiach akt, ale - jak zapewnił - „tak nie jest”. Przypomniał, że odwołujący się od postanowienia marszałka Mariusz Kamiński, a także Maciej Wąsik, jeszcze w zeszłym roku 29 grudnia złożyli odwołania bezpośrednio do Izby Kontroli Nadzwyczajnej.
My do akt, które założono 29 grudnia dodatkowo dołączyliśmy kserokopie tych akt, na podstawie których orzekała Izba Pracy. Natomiast to było dodatkowo dołączone i informacyjnie. Całość materiału, na podstawie którego należało wydać postanowienie dostaliśmy bezpośrednio od skarżącego
— poinformował sędzia Stępkowski.
Przekazywanie akt sprawy
Niezależnie od tego odwołanie Kamińskiego zostało wniesione przez marszałka Sejmu do Izby Pracy Sądu Najwyższego przed tygodniem. Wraz z odwołaniem Kamińskiego do Izby Pracy przekazane zostało wówczas odwołanie Macieja Wąsika. Wyznaczony do sprawy odwołania Wąsika w Izbie Pracy sędzia wydał postanowienie o przekazaniu tej sprawy do Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN, która w zeszły czwartek uchyliła postanowienie marszałka Sejmu o wygaszeniu mandatu Wąsika. Tymczasem w sprawie odwołania Kamińskiego w imieniu I prezes SN wydano zarządzenie, że właściwą do rozpatrzenia także tego odwołania jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej.
W mojej ocenie, Izba Kontroli Nadzwyczajnej sądem nie jest i nie zamierzam przekazywać jakichkolwiek akt do tej Izby
— mówił po tym zarządzeniu Prusinowski.
W zeszły piątek Izba Kontroli Nadzwyczajnej uchyliła postanowienie marszałka Sejmu także wobec Kamińskiego. Tego samego dnia prezes Prusinowski zapewnił, że nic nie wie, aby odwołanie Kamińskiego miało być nierozpoznane 10 stycznia w Izbie Pracy. W środę - zgodnie z wcześniejszą wokandą - Izba Pracy rozpatrzyła sprawę tego odwołania.
CZYTAJ TEŻ:
pn/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677811-rzecznik-sn-o-kaminskimwiazace-jest-orzeczenie-z-5-stycznia