Kto po 13 grudnia 2023 r. wymyślił „montaż” i kto kieruje jego kolejnymi odsłonami, bo ppłk Sienkiewicz ma do tego „za chude uszy”.
Pierwszą reakcją na takie numery jak wyraźnie inscenizowana „spowiedź” reportera „Gazety Wyborczej” Marcina Kąckiego jest pytanie, co oni chcą tym przykryć. Zwykle bowiem takie teksty są właśnie przykrywką. Można ją „odpalić” po czymś niezbyt ładnie pachnącym, a częściej przed jakimiś wydarzeniami realizowanymi na poziomie władzy, a nie jednej redakcji czy jej przedstawiciela.
„Gazeta Wyborcza” to nie jest zwykłe medium, tylko pomieszanie partii, grupy nacisku, fabryki paniki moralnej, kreatora hierarchii społecznej, prokuratora, kaznodziei, delatora, moralizatora i gdzieś między tymi funkcjami także jest to organ prasowy. Obecnie na rynku modne są różne urządzenia wielofunkcyjne, łącznie z takimi, co pieką, gotują, sprzątają, piorą i prasują. „Gazeta Wyborcza” jest właśnie takim urządzeniem wielofunkcyjnym, choć wiele z tych funkcji już nie działa albo działa wadliwie. Ale działania przykrywkowe to wciąż jedna z działających i ważnych funkcji.
Oczywiście może chodzić o przykrycie czegoś znacznie poważniejszego, gdy chodzi o kwestie obyczajowe, ale zwykle „obyczajówka” najlepiej się nadaje jako przykrywka uniwersalna, taka nadwiślańska wersja maskirowki. Gdyby rząd Donalda Tuska planował w tygodniu zaczynającym się 8 stycznia 2024 r. jakieś wyjątkowe bezeceństwa czy chciał jeszcze bardziej na rympał niż dotychczas złamać prawo, to łzawa i wyjątkowo cyniczna historia nadaje się jak ulał. Ludzie wciąż będą się zajmować czymś, co jest emocjonalnie angażujące (afera zdetonowana przez samego sprawcę), szczególnie ci, którzy pilnie śledzą wydarzenia bądź starają się na nie wpływać, a w tle tego dokona się jakiś ostateczny szturm na siedzibę TVP na Placu Powstańców Warszawy, jakiś desant na Narodowy Bank Polski po drugiej stronie tego samego placu albo na siedzibę Krajowej Rady Sądownictwa na ulicy Rakowieckiej bądź na Trybunał Konstytucyjny w Alei Szucha.
Obecna władza ma już na koncie tyle bezprawnych działań, że jakiś spektakularny atak bądź zamach całkowicie się mieszczą w jej instrumentarium. A jeszcze różni silni razem byliby z tego bardzo zadowoleni, a nawet dumni. Im wciąż jest za mało radykalizmu nowej władzy. Wciąż są głodni prostej, mechanicznej przemocy, nie liczącej się z żadnymi ograniczeniami. Dobrym podprowadzeniem do takich działań może być jednocześnie wytworzenie kolejnej paniki moralnej, zohydzenie czegoś, żeby wywołać społeczne wzburzenie, a generalnie chodzi o stworzenie poczucia ohydy, obrzydzenia, degrengolady czy dekadencji. To ma stępić moralną i wszelką inną wrażliwość, rozregulować struktury społeczne, żeby potem jakiekolwiek wyjście, łącznie z tym zamordystycznym czy otwarcie przemocowym, było postrzegane jako uporządkowanie chaosu, jako uspokojenie sytuacji.
Znając tych, którzy obecnie kierują resortami siłowymi (ewenementem jest dołączenie do nich Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego z ppłk. Bartłomiejem Sienkiewiczem na czele), można się spodziewać wszystkiego najgorszego. I ci ludzie raczej nie mają kłopotów, żeby razem ze „swoimi” urządzeniami wielofunkcyjnymi przygotować grunt pod zniewolenie, zastraszenie, a przynajmniej pod spektakularne akcje mające obezwładniać społeczny opór.
Tyle razy już wykorzystywano urządzenia wielofunkcyjne, które po drodze wzbogacały się o kolejne funkcje, że nie sposób już mieć zaufanie, że coś jest tylko gazetą, że autodemaskacja nie jest wielką ściemą i że nie chodzi wcale o to, o co wydaje się, że może chodzić. Po 13 grudnia 2023 r. mamy kolejne poziomy maskirowki, kolejne ustawki i manipulacje. A wszystko to razem sprawia wrażenie modelowego działania, jakie w swojej książce „Montaż” opisał Vladimir Volkoff.
Podstawowe pytanie brzmi, kto po 13 grudnia 2023 r. wymyślił „montaż” i kto kieruje jego kolejnymi odsłonami. Nawet biorąc pod uwagę przeszkolenie, jakie ppłk Sienkiewicz przeszedł w tajnych służbach, jest on raczej „za chudy w uszach”, żeby to wszystko wymyślić i kontrolować. Podobnie jak nowy szef MSWiA Marcin Kierwiński. A warto by wiedzieć, kto tu pociąga za sznurki, a kto jest tylko pacynką, którą się odpowiednio manipuluje i steruje.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/677415-afera-w-gw-moze-byc-przykrywka-dla-silowych-dzialan