Poseł PiS i były szef MSZ Paweł Jabłoński przytoczył w serwisie X bardzo wymowne tezy z tekstu prof. Wojciecha Sadurskiego z „Gazety Wyborczej”. „Myśl przewodnia tego ‘demokraty’: praworządność nie może polegać na drobiazgowym przestrzeganiu litery prawa. A nadmierne poszanowanie praworządności – blokuje ‘środki’ podjęte dla przywrócenia rządów prawa” - odnotował polityk Zjednoczonej Prawicy. „Warto te wypowiedzi zapisywać – przyjdzie pora je przypomnieć” - skwitował. „Ten wredny PiS specjalnie w ‘97 tak tę konstytucję złośliwie napisał, żeby dzisiaj nasi biedni, dobroduszni demokraci wpadli w pułapkę!” - ironizował z kolei Radosław Fogiel (PiS).
Śmiałe (i cyniczne) wywody prof. Sadurskiego!
Otóż profesor prawa (sic!) przekonuje w swoim tekście pt. „PiS używa konstytucji jako pułapki na demokratów” (naprawdę?), że „po powrocie demokracji zrujnowane systemy ustrojowe nie mogą być odbudowywane zwykłymi krokami ustawowymi, bo oznaczałoby to przywracanie demokracji na warunkach podyktowanych przez upadły reżim”. Ciekawe, nieprawdaż? A cóż to miałoby oznaczać?
Sadurski swoje wywody rozpoczyna od przytoczenia sformułowania, które znalazło się w pamiętnej i skandalicznej uchwale Sejmu z 19 grudnia, a która to stała się dla rządu Donalda Tuska i bezpośrednio dla pułkownika Bartłomieja Sienkiewicza swoistym wytrychem, który miałby rzekomo uzasadniać przeprowadzenia zamachu na media publiczne. Chodzi o słowa „działania naprawcze (…) w zgodzie ze standardami państwa prawa w okresie przejściowym”.
Ale czym są te standardy i na czym polega „okres przejściowy”? W uchwale mowa jest o tym, że trwać on będzie „do czasu uchwalenia i wdrożenia stosownych rozwiązań legislacyjnych” – czyli do wejścia w życie nowych ustaw. To może trwać długo, bo przecież prezydent Duda już się rozkręcił z wetowaniem ustaw, a Trybunał mgr Przyłębskiej po latach nieróbstwa zaprezentował nowy, ambitny jadłospis. Pytanie o okres przejściowy nie dotyczy tylko mediów publicznych, ale także neo-KRS, prokuratury, służby cywilnej, zainfekowanego neosędziami Sądu Najwyższego, no i oczywiście Trybunału. A samo określenie „okres przejściowy” dotyczy całej filozofii odbudowy rządów prawa w państwie, w którym dawna władza utrwaliła zalegalizowane bezprawie
— pisze Sadurski, nie mogąc się powstrzymać przed zaciekłymi uwagami.
Bo w przypadku jakiejkolwiek reformy w każdym z tych obszarów nowa władza nieuchronnie zetknie się z zarzutami, że nie respektuje praworządności, mimo swej deklaracji o chęci przywrócenia praworządności, a także że łamie tę właśnie konstytucję, którą jako opozycja umieściła na swoich sztandarach. „Na rympał”, „jazda po bandzie”, „pójście na skróty” – słyszymy. Krytyka ministra Bartłomieja Sienkiewicza podejmowana przez publicystów i prawników także po stronie demokratycznej za sposób rozprawienia się z TVPiS jest dopiero zapowiedzią konfliktów, które bez wątpienia towarzyszyć będą wszystkim działaniom naprawczym w okresie przejściowym
— stwierdza dalej autor.
Sadurski przedstawia też wizję trzech etapów rzekomego przywracania demokracji i praworządności w Polsce. Jako pierwszy wymienił „zwycięstwo wyborcze” nad PiS z 15 października
Etap trzeci nastąpi, gdy stworzone będą już warunki prawne dla normalnego funkcjonowania demokracji, z porządnymi mediami publicznymi, uczciwą konkurencją między większością parlamentarną i opozycją, neutralną służbą publiczną, niezależną prokuraturą i sądami itp. A dziś jesteśmy na etapie drugim, który ma nas przeprowadzić od pierwszego do trzeciego. Czy da się tę drogę przebyć w sposób ładny, łagodny i niebudzący wątpliwości? A przede wszystkim – praworządny?
— pyta autorytet prawny obozu III RP, a do odpowiedzi posłużyły cytaty z prawnika węgierskiego, do niedawna wiceprezesa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Andrása Sajó.
Praworządność, wywodzi Sajó, nie może w okresie przejściowym, następującym po rządach autorytarnych, polegać na drobiazgowym trzymaniu się litery przepisów prawnych, zwłaszcza tych wprowadzonych przez autorytarystów, bo w takim przypadku „rządy prawa” wyrodzą się w „rządy przy pomocy prawa”. A to nie to samo. „Rządy przy pomocy prawa” mogą być techniką sprawowania niedemokratycznej władzy przez autokratów. Taki ideał często jest autodestrukcyjny – pisze Sajó. W takim przypadku, konkluduje węgierski prawnik, poszanowanie praworządności blokuje środki przyjęte dla przywrócenia rządów prawa
— przedstawia Sadurski, twierdząc dalej, że „z czymś takim mamy właśnie teraz do czynienia w Polsce”.
„Warto te wypowiedzi zapisywać”
Przywołany wcześniej były wiceszef MSZ celnie podsumował makiawelistyczne wywody prof. Sadurskiego.
Myśl przewodnia tego „demokraty”: praworządność nie może polegać na drobiazgowym przestrzeganiu litery prawa. A nadmierne poszanowanie praworządności – blokuje „środki” podjęte dla przywrócenia rządów prawa
— napisał w serwisie X Paweł Jabłoński.
Warto wiedzieć jak myślą ci ludzie – i co rozumieją przez „rządy prawa”. Warto te wypowiedzi zapisywać – przyjdzie pora je przypomnieć
— dodał.
Coś mi mówi, że te cytaty za jakiś czas do pana Sadurskiego będą wracać – w nieoczekiwany dla niego sposób. Nawet jeśli dziś wydaje mu się, że władza nigdy się nie zmieni
— spuentował poseł PiS.
Ironicznie tekst prof. Sadurskiego z „GW” skmoentował poseł PiS Radosław Fogiel.
Ten wredny PiS specjalnie w ‘97 tak tę konstytucję złośliwie napisał, żeby dzisiaj nasi biedni, dobroduszni demokraci wpadli w pułapkę!
— czytamy we wpisie, który odnosi się do tytułu publikacji.
Minister Bodnar, co szuka „jakiejś podstawy prawnej”
Warto zaznaczyć, że śmiałe wywody Sadurskiego nie są odosobnione w obozie nowej władzy! Głośno zrobiło się ostatnio o wyjątkowo kuriozalnej wypowiedzi ministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska.
Mamy sytuację, w której przywracamy tę konstytucyjność i szukamy jakiejś podstawy prawnej, żeby to zrobić
— mówił były RPO Adam Bodnar w Radiu Zet, w kontekście działań płk. Sienkiewicza wobec mediów publicznych.
CZYTAJ TAKŻE: Minister Bodnar dał popis! „Przywracamy tę konstytucyjność i szukamy jakiejś podstawy prawnej”. Bezlitosne KOMENTARZE
„Decyzjonizm Tuska (…) to pełen zamordyzm i naigrawanie się z prawa”
Z kolei red. Stanisław Janecki w swoim tekście nt. „decyzjoznimu” Donalda Tuska, przytoczył również słowa samego lidera PO, że „wszystko będzie zgodnie z prawem, tak jak my je rozumiemy”, oraz wypowiedź prof. Marka Safjana, byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, sędziego TSUE: „Trzeba wyrwać się z pułapki prawniczego formalizmu”.
Decyzjonizm Tuska z końca 2023 r. i początku 2024 r. to pełen zamordyzm i naigrawanie się z prawa, w tym z konstytucji, a także nieskrywana satysfakcja z brutalnego łamania prawa i ustawy zasadniczej oraz z pomiatania ludźmi
— zauważył publicysta tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.pl.
CZYTAJ WIĘCEJ: Stanisław Janecki: Kilka przestróg dla Tuska, Safjana i Bodnara, którzy sądzą, że są sprytniejsi od Carla Schmitta
Czyli gdy PiS za pomocą ustaw (!) przeprowadzał reformy, to rzekomo niszczył w ten sposób praworządność i demokrację. A gdy nowa władza omija, nagina i wręcz łamie Konstytucję, to… cel uświęca środki. Wyjątkowo sprytne, a przede wszystkim cyniczne podejście!
olnk/X/wyborcza.pl/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/676743-sadurski-usprawiedliwia-lamanie-praworzadnosci-przez-rzad