Ograniczenie lekcje religii, drastyczne odchudzenie podstawy programowej, likwidacja prac domowych dla młodszych dzieci, a także uszczuplenie kanonu lektur. Czy jedynym zadaniem, które założyła sobie nowe ekipa w resorcie edukacji, to wyłącznie kasowanie?! „Chcemy odchudzić podstawę programową od 1 września nawet do 20 proc., czyli żeby zniknęło od 5 do 20 proc. treści w zależności od poszczególnych przedmiotów” - zapowiedziała m.in. wiceszefowa MEN Katarzyna Lubnauer (KO).
Pierwsze uderzenie - lekcja religii. Wymowne!
Co czeka polskie szkoły pod zarządem nowego kierownictwa resortu edukacji? Wymowne jest to, że pierwsza decyzja szefostwa MEN dotyczy ideologicznego - antyklerykalnego - zacięcia, czyli uderzenia w lekcje religii.
To była jedna z pierwszych zapowiedzi Barbary Nowackiej (…). Rozwiązanie mówi o tym, że lekcje religii nie powinny być między innymi lekcjami. Jedna lekcja religii po albo przed lekcjami, bez oceny z religii liczonej do średniej (…). Chcielibyśmy, żeby weszło to jak najszybciej od 1 września
— zapowiedziała w Radiu Zet Katarzyna Lubnauer.
Wszystkie zmiany w edukacji wchodzą dopiero od początku nowego roku szkolnego, a część zmian w edukacji może wejść dopiero z kolejnymi latami, ze względu na to, bo np. szersze zmiany wymagają zmiany podręczników
— tłumaczyła dalej.
Chcemy zrobić pewne zmiany programowe od 1 września tego roku, ale zasadnicze zmiany muszą poczekać. Muszą być przygotowane w szerszych konsultacjach społecznych, ze zmianą podręczników itd.
— dodała Lubnauer, choć bardzo szybko stwierdziła, że szersze konsultacje społeczne ws religii nie są potrzebne, ponieważ - uwaga! - to „zostało akurat skonsultowane w ostatnim sondażu”, z którego wynika, że za ograniczeniem lekcji religii jest większość wyborców nowej koalicji rządzącej. Ciekawe, a co z resztą społeczeństwa? Co ze stroną kościelną? Tych wiceminister najwidoczniej chce wykluczyć.
CZYTAJ TAKŻE: Gdzie powinny odbywać się lekcje religii? Pokazano wyniki badania. Antyklerykalna nagonka przynosi skutki? SONDAŻ
Likwidacja prac domowych?
Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer dopytywana także, kiedy wejdzie w życie likwidacja prac domowych, odpowiedziała, że „prace nad rozporządzeniem, które zmieniają zasady zadawania prac domowych już trwają”. Wyjaśniła, że „przyjęcie rozporządzenia w trybie rządowym wymaga przejścia drogi prawnej m.in. konsultacji czy uzgodnień międzyresortowych”.
To akurat rozporządzenie jest w tej chwili przygotowywane. Odpowiadam m.in. za to
— dodała.
Chcielibyśmy, żeby rozporządzenie weszło jeszcze w tym roku szkolnym. Natomiast, kiedy ono wejdzie w życie - ogłosimy w momencie, kiedy będzie gotowe
— zapowiedziała Lubnauer. Jak stwierdziła, „nie może być tak, że dziecko nie ma praktycznie weekendu, ponieważ w każdy piątek ktoś mu zadaje coś na poniedziałek”.
W przypadku klas 1-3 prace domowe nie mają sensu. Takie dziecko samodzielnie pracy domowej nie rozwiąże. Realnie to nie jest zadanie tylko dla dzieci, ale i dla rodziców. Tego nie powinno być. W przypadku starszych dzieci trzeba [prace domowe] znacząco ograniczyć
— mówiła dalej.
Pensje nauczycieli
Zapytana, czy wobec tego wzrosną także zarobki nauczycieli, zaznaczyła, że „nauczyciele pracują zgodnie z kartą nauczyciela”.
Bardzo jasno mówiliśmy, że nie zwiększamy pensum (…). Mówimy o 30 proc. podwyżkach w przypadku nauczycieli mianowanych i dyplomowanych i 33 proc. dla początkujących, od 1 stycznia 2024 r. Oczywiście, to będzie z wyrównaniem, kiedy zostanie przyjęty budżet. (…) Zapewne będzie to ok. 2 marca ale z wyrównaniem od 1 stycznia
— powiedziała wiceszefowa resortu edukacji.
Odchudzenie podstawy programowej
Na tym nie koniec. Co jeszcze zamierza skasować nowe szefostwo MEN?
Chcemy odchudzić podstawę programową od 1 września nawet do 20 proc., czyli żeby zniknęło od 5 do 20 proc. treści w zależności od poszczególnych przedmiotów
— zapowiedziała Katarzyna Lubnauer. Zastrzegła, że „to nie będzie jakaś rewolucja”. Trudno się jednak zgodzić z takim stwierdzeniem…
W ramach obecnych postaw programowych zostaną ograniczone pewne treści. (…) Pozwoli to na większą autonomię nauczycielowi w wyborze pewnych treści, możliwość rozszerzania ich, ciekawszego opowiedzenia o pewnych zagadnieniach czy np. pracy w grupie. Spadnie wówczas zasadność zadawania prac domowych
— mówiła także Lubnauer.
Zaznaczyła, że podstawy programowe będę opracowywane przez zespoły eksperckie, które „zaczną funkcjonować na początku tego roku”. Dodała, że będą one współpracować z Centralną Komisją Egzaminacyjną, żeby - jak tłumaczyła - „nie rozjechały się podstawy programowe z wymaganiami egzaminacyjnymi”.
Lektury do kosza
Mało? Wiceminister edukacji zapowiedziała więc również „ograniczenie liczby lektur”.
Narzekają na to bardzo nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele, bo nie daje im to praktycznie możliwości wyboru czegokolwiek spoza kanonu narzuconego odgórnie
— powiedziała wiceminister edukacji.
Co jeszcze? Uderzenie zostanie przeprowadzone także na znienawidzony przez lewicę i liberałów przedmit Historia i Teraźniejszość.
Chcielibyśmy, żeby kolejny rocznik, który wejdzie do szkół ponadpodstawowych, pójdzie do pierwszych klas, nie miał już HiT-u. Co w zamian? W najbliższych tygodniach zaproponujemy
— mówiła Lubnauer.
Do tej pory słyszymy o likwidowaniu, kasowaniu i ograniczaniu. To ma być rzekomo pozytywna zmiana w edukacji?! Co czeka polskie szkoły? Możemy z całą pewnością czuć się zaniepokojeni.
olnk/Radio Zet/PAP/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/676716-szykuja-demolke-w-oswiacie-drastyczne-zapowiedzi-lubnauer