„Wystarczy zwrócić uwagę na exposé Donalda Tuska. Była mowa o rozliczeniach okraszona emocjonalnymi wstawkami, ale o co chodzi w tuskowej Polsce – jeden Pan Bóg raczy wiedzieć” - mówi portalowi wPolityce.pl prog. Mieczysław Ryba, historyk i politolog, wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
wPolityce.pl: Nowy rząd, nowy Sejm. Tymczasowa zmiana czy odzwierciedlenie tendencji, która na trwałe zmieni układ sił w polskiej polityce?
prof. Mieczysław Ryba: Do wyborów prezydenckich wydaje się, że ten układ jest ustabilizowany. Dopiero wspomniane wybory mogą go naruszyć. Natomiast teraz, z racji podziału stanowisk i apanaży, sytuacja nie będzie ulegała większym zmianom. Sytuację określiłbym jednak jako trudną. Polska nie przeciwstawia się już polityce lansowanej przez Brukselę. Węgry w tej kwestii zostały osamotnione. Warszawa idzie teraz z falą niemiecką i to w momencie, gdy Unia Europejska się centralizuje i wymyśla rozmaite energetyczne szaleństwa. Jednocześnie rządzący fundują nam wojnę polityczną zapowiadając „czystki” w instytucjach publicznych i wojnę ideologiczną, ponieważ resorty takie jak edukacja czy rodzina trafiają do rąk zrewoltowanych polityków. W sytuacji, gdy przed państwem stoją potężne wyzwania, zafundowaliśmy sobie potężny konflikt wewnętrzny.
Z drugiej strony nowa ekipa rządząca podkreśla, że udało się pozyskać środki z KPO.
To tylko argument propagandowy, natomiast w istocie nie KPO rozstrzygnie o przyszłości i rozwoju Polski, ale rozbudowa portu w Świnoujściu, budowa CPK czy budowa elektrowni jądrowych. Właśnie te kwestie budują nasz status i konkurencyjność wobec Niemiec, a nie to, ile kupimy sobie wiatraków. Nie jesteśmy biednym krajem z początku lat 90., który tylko dogląda finansowej kroplówki z Zachodu. Polska jest już na innym poziomie. Powinna rysować swoją przyszłość w sposób podmiotowy, a nie pozostawać na łasce i niełasce innych państw.
W kontekście nowego gabinetu mówimy o trzech siłach politycznych – KO, Trzeciej Drodze i Lewicy. Warto jednak zauważyć, że na obecną większość, tworzącą koalicję, składa się aż jedenaście ugrupowań. Czy to pozwoli na stabilne rządy?
To rząd bez wizji. Wystarczy zwrócić uwagę na exposé Donalda Tuska. Była mowa o rozliczeniach okraszona emocjonalnymi wstawkami, ale o co chodzi w tuskowej Polsce – jeden Pan Bóg raczy wiedzieć. Powtarzam: tu nie ma wizji. To tylko suma sprzeczności sklejonych w całość. Nie zdziwiłbym się, gdyby Donald Tusk za rok opuścił polską politykę. Bez jego siły i autorytetu, jakim niewątpliwie cieszy się po tamtej stronie, ten konglomerat uległby jeszcze większemu rozdrobnieniu i byłby zarządzany z zewnątrz.
Czy gdyby w polskiej polityce zabrakło Donalda Tuska, stery rządu mógłby objąć Rafał Trzaskowski stając się faktycznym liderem Platformy Obywatelskiej i jej sojuszników?
Nie sądzę. Rafał Trzaskowski nie jest obecnie parlamentarzystą. Ciężko byłoby nadzorować prace Rady Ministrów nie będąc w Sejmie. Poza tym Donald Tusk z jakiegoś powodu trzyma go na fotelu prezydenta Warszawy. Objęcie teki premiera bez parlamentarnego zaplecza tylko potęgowałoby chaos w Platformie Obywatelskiej. Mielibyśmy do czynienia z powtórką z okresu urzędowania Ewy Kopacz. Dlatego właśnie stawiam w wątpliwość przejęcie schedy po Tusku przez byłego kandydata na prezydenta RP.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Aleksander Majewski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/675055-nasz-wywiad-prof-ryba-rzad-donalda-tuska-nie-ma-wizji