Jak ustalił protal wPolityce.pl, grono profesorów i sympatyków rządu Donalda Tuska sformułowało i napisało „Deklarację łódzką”, w której domaga się szeregu zmian w humanistyce. Obecnie trwa zbieranie podpisów i szukanie politycznego poparcia dla tej inicjatywy.
Autorzy - często profesorowie akademiccy - twierdzą w swojej odezwie, że nauka za czasów PiS była represjonowana.
Pogłębiająca się presja ideologiczna ze strony władz państwowych, idąca w ślad za nią stygmatyzacja, przemoc symboliczna i szykany administracyjne dotknęły konkretne osoby oraz instytucje.
W piśmie nie podano ani jednego przykładu tego dokumentu, więc nie wiemy o jakich „szykanach administracyjnych” czy o jakiej „przemocy” mowa.
W innym fragmencie naukowcy sugerują, że u poprzednich władz funkcjonował patriotyzm oparty o kryteria… etniczne (sic!).
Fundamentem [nowych] działań winno być inne rozumienie patriotyzmu, odwołujące się do formuły obywatelskiej, a nie etnicznej.
Ciekawe jak zinterpretowaliby nagradzenie i promocję śp. Jarosława Marka Rymkiewicza, pisarza i poetę, który podkreślał oficjalnie, że „czuje się Polakiem”, choć „nie ma w sobie ani kropli polskiej krwi”.
Dokument zawiera też szereg dość infantylnych sloganów, jak cytat z piosenki „wolność kocham i szanuję” czy odkrycie, że historia Polski miała „wydarzenia i chwalebne, i wstydliwe”. Przy tym ostatnim mają na myśli Jedwabne. Pod częścią postulatów podpisaliby się pewnie i zdroworozsądkowi historycy, skoro mowa tam o walce z „punktozą” czyli nieadekwatnym dla humanistyki ocenianiem rozwoju prac badawczów poszczególnych naukowców.
Ale to co głęboko zaskakuje to fragment w którym historycy twierdzą, że Polski… nie stać na wiele instytucji i te „pozaakademickie” należałoby zlikwidować.
Apelujemy o dokonanie wspólnie ze środowiskiem naukowym, muzealnym i edukacyjnym kompleksowej oceny metod, celów i rezultatów działania pozaakademickich instytucji zajmujących się badaniami i edukacją historyczną. Nie stać nas jako wspólnoty na utrzymywanie kosztochłonnych i zideologizowanych placówek, które niewiele lub zgoła nic nie wnoszą do zrozumienia przeszłości. Zamiast dialogu o przeszłości propagują bowiem monolog, a wydatkując w nietransparentny sposób znaczne środki publiczne, łamią zasady równego dostępu do nich.
Pod tak sformułowany postulat autorzy zdają się rozumieć np. Instytut Pamięci Narodowej, Instytut Pileckiego czy poszczególne muzea.
Ale skoro autorzy domagają się likwidacji instytucji (które zapewne uznają za „pisowskie”) to domagają się i stworzenia czegoś nowego. Ma to być Narodowe Centrum Humanistyki, które by… rozdzielało pieniądze na badania.** W miejsce pluralizmu instytucji proponują więc centralizację ze stanowiskami - nietrudno się domyślić kto miałby je objąć.
ZOBACZ CAŁĄ DEKLARACJĘ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674771-historycy-chca-stolkow-od-tuska-powstaladeklaracja-lodzka