W telewizji wPolsce.pl Jacek Saryusz-Wolski, europoseł PiS, EKR, mówi o wynikach dwudniowego szczytu Unii Europejskiej, dzieli się wrażeniami z powrotu Donalda Tuska w roli premiera Polski do Brukseli, a także ocenia, co Tusk załatwił dla Polski w trakcie spotkania przywódców Unii Europejskiej.
Po pierwsze nie było wielkiego comebacku (Donalda Tuska) Jeśli wsłuchać się we wszystkie źródła (medialne), które skończyły nadawać o czwartej nad ranem, to nie ma śladu Tuska. Pieniądze dla Polski nie były tematem obrad szczytu. Gwiazdą tego szczytu był Victor Orbán
— twierdzi Saryusz-Wolski.
Przed rozpoczęciem dwudniowych obrad miało miejsce tzw. śniadanie kryzysowe z Orbánem, Tusk jednak nie został na nie zaproszony W przedszczytowych rozmowach ostatniej szansy z węgierskim premierem wzięli udział szefowie rządów Niemiec i Francji oraz przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel i szefowa KE Ursula von der Leyen. W jego efekcie w momencie, kiedy była podejmowana decyzja o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią węgierski premier wyszedł z sali i w ten sposób, metodą „pustego krzesła”, „jednomyślnie” zapadła pozytywna decyzja dla obu krajów.
Jest takie stare brukselskie powiedzenie, że albo jest się przy stole albo na stole (czyli w menu). O poparcie Polski już nie trzeba zabiegać
— skomentował fakt nieobecności na tym spotkaniu Tuska europoseł PiS.
W drugiej sprawie rewizji siedmioletniego budżetu Orban nie ugiął się i nie zgodził na 50 mld euro dla Ukrainy. To są dwa hity tego szczytu
— twierdzi Jacek Saryusz-Wolski.
Skomentował także fakt zapowiedzi przekazania Polsce zaliczki w wysokości 5 mld Euro:
5 mld euro, które usiłuje sobie rząd Tuska przypisać, to decyzja na ten temat zapadła jeszcze za rządu Morawieckiego, 9 grudnia na radzie ministrów finansów, a reszta to są tylko obietnice. Dobrze by było, abstrahując w tej chwili kto zawinił i dlaczego tych funduszy nas pozbawiono, żeby one dotarły. Nic w tej materii nowego, poza kuluarowymi rozmowami Tuska z von der Leyen się nie odbyło (…)Pieniądze dla Polski nie były tematem obrad szczytu.
W dalszej części rozmowy Jacek Saryusz-Wolski mówi o tym, że prawdziwy test Tusk przejdzie 18 grudnia, kiedy będą podejmowane decyzje o dalszej pracy nad zmianą traktatów, a także stwierdza, że ostatnia deklaracja komisarza UE ds. budżetu i administracji, Johannesa Hahna, który zapowiedział, że Komisja Europejska znajdzie sposób, by udostępnić Polsce środki z funduszy unijnych, w tym z programu KPO i Funduszu Spójności, jest dowodem na to, że nie chodziło żadną praworządność:
Jak się zmienił rząd, co jak się okazuje było głównym kamieniem milowym, to już żadne inne kamienie nie obowiązują. Skandalem jest to, że przyznaje się de facto Komisja Europejska, że to wszystko był blef, że nie chodzi o żadną praworządność, tylko o to, żeby wpłynąć na proces wyborczy. Przyznaje to, mówiąc że teraz już uruchomi pieniądze, pomimo że nic ani faktycznie, ani prawnie, ani instytucjonalnie w Polsce się jeszcze nie zmieniło.
Całość rozmowy poniżej:
aj/wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674678-saryusz-wolski-nie-bylo-wielkiego-comebacku-tuska