„Grzegorz Braun nas wszystkich zaskoczył tą akcją. Dla mnie to jest trudne do zrozumienia, zwłaszcza ten dobór środków do sytuacji. Teatralność tej sceny niestety przykrywa to, na co ewentualnie chciał zwrócić uwagę Grzegorz Braun. Wydaje mi się, że to niczemu dobremu nie służy i to jest działanie na szkodę Konfederacji” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Dobromir Sośnierz, były poseł Konfederacji, odnosząc się do zachowania Grzegorza Brauna, który użył gaśnicy do zgaszenia świec chanukowych w Sejmie.
Dobromir Sośnierz w pierwszej kolejności zwraca uwagę na niedopuszczalną formę działania Brauna.
Gdyby podszedł i po prostu zdmuchnął te świeczki, to afera byłaby nieporównywalnie mniejsza. Natomiast tak, to wyglądało to, jak jakieś sceny z wojny, z zamachu terrorystycznego. Używając tego typu sprzętów w towarzystwie innych osób można ich narazić na to, że coś się wydarzy. Zatem było to mało odpowiedzialne
— mówi. Zapytany, czy w takim razie gdyby Grzegorz Braun po prostu zdmuchnął świeczki chanukowe, to jego zdaniem było wszystko w porządku, odpowiada:
Nie, uważam, że nie należy przeszkadzać w obrzędach religijnych na terenie Sejmu. Nie chcielibyśmy też, by ktoś zakłócał obrzędy katolickie. To, co Grzegorz Braun mówił o tym satanistycznym kulcie, to się nie trzyma kupy. To nie jest satanistyczny kult, wydarzenia z Księgi Machabejskiej są akurat naszym wspólnym dziedzictwem, bo Księga Machabejska należy również do kanonu Pisma Świętego. Wydarzenia, które są w czasie chanuki świętowane są opisane z perspektywy biblijnej jako pozytywne.
Sośnierz wskazuje, na możliwe motywy działania posła Brauna.
W czasie wojny w Izraelu to propagowanie na terenie Sejmu kultu, którego prawie nie ma wyznawców w Polsce - myślę, że islam ma w Polsce obecnie więcej wyznawców niż judaizm - to wydaje mi się to niepotrzebnym zadrażnianiem sytuacji. Muzułmanów w ten sam sposób nie gościmy w Sejmie. Katolicyzm jest w Polsce powszechnym wyznaniem, większość parlamentarzystów też chyba jest tego wyznania, zatem trudno się dziwić, że np. jest opłatek i do Sejmu przychodzi ksiądz. Jeśli pan Grzegorz chciał zwrócić uwagę na ten aspekt, to zrobił to w najgorszy możliwy sposób
— zaznacza.
„Próbuje się kogoś obciążać za nie jego winy”
Dobromir Sośnierz sprzeciwia się temu, by w sprawie zachowania Grzegorza Brauna konsekwencje poniósł także Krzysztof Bosak, tracąc fotel wicemarszałka Sejmu. Chodzi o to, że marszałek Bosak dopuścił do głosu Grzegorza Brauna po zdarzeniu z gaśnicą - jednak wicemarszałek Bosak niemal na pewno o tym wydarzeniu jeszcze nie wiedział. Były poseł Konfederacji stanowczo sprzeciwia się temu, by Bosak stracił funkcję z powodu sytuacji z Braunem.
To jest takie płytkie i małostkowe, że próbuje się kogoś obciążać za nie jego winy, stosować jakąś odpowiedzialność zbiorową. Krzysztof Bosak na tyle, na ile był w stanie się zorientować w całej sytuacji, to reagował tak, jak powinien. Marszałek Bosak w pewnym momencie przerwał Braunowi wystąpienie. On próbował to kontynuować, wkroczył potem Szymon Hołownia. Było zamieszanie, w takiej sytuacji nikt do końca nie wie, co się wydarzyło wcześniej, siedząc na sali plenarnej. Nie jestem zwolennikiem odpowiedzialności zbiorowej. To, co robi PiS, to też zupełne przegięcie – że zaczęto z kolei oskarżać Hołownię o to, że do tego dopuścił. Szymon Hołownia wchodząc na salę był lepiej poinformowany i w przeciwieństwie do Krzysztofa Bosaka mógł się już zapoznać z przekazami nt. zachowania posła Brauna
— mówi.
not. as
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674367-tylko-u-nassosnierz-braun-zadzialal-na-szkode-konfederacji