W nowym wydaniu programu „Trucizny Kremla” telewizji wPolsce.pl dziennikarz śledczy Marek Pyza opowiadał o kulisach pracy Fundacji Otwarty Dialog Ludmiły Kozłowskiej i Bartosza Kramka. To oni wytoczyli tygodnikowi „Sieci” proces, w którym żądali po 300 tysiący złotych za nazwanie ich „agenturą wpływu”, ale w listopadzie sąd prawomocnym wyrokiem uznał autorów głośnego tekstu za niewinnych zniesławienia - można więc zgodnie z prawdą Kozłowską i Kramka nazywać agenturą wpływu w Polsce.
Na pytanie w jaki sposób ludzie zaangażowani w prozachodnie ruchy w Europie Wschodniej mogą być finansowani przez oligarchów z rosyjskiego świata, Marek Pyza odpowiedział:
to wszystko, co robiła przed 2015 rokiem Fundacja Otwarty Dialog i ludzie z nią związani, to był element budowania swojego wizerunku. To do czego zostali powołani wyszło nieco później, wraz z manifestem ideowym Bartosza Kramka, który 22 lipca 2017 roku opublikował on na stronie internetowej Fundacji Otwarty Dialog. (…) Ważne jest to, co on tam napisał: niech państwo stanie, wyłączmy rząd, organizujmy strajki, niech strajkują sędziowie, nie płaćmy podatków, itp.
Marek Pyza nazwał ten manifest wezwaniem do anarchii. Prowadzący Jakub Maciejewski stwierdził, że postawa Fundacji Otwarty Dialog, która przed 2015 rokiem była mimo wszystko jakoś zaangażowana w ukraiński Majdan, a w Mołdawii de facto wspierała polityczne środowisko na czele którego stała Maia Sandu, dobrze obrazuje zjawisko „legendowania agentury wpływu” czyli stwarzania pozorów.
W programie pokazano jednak nie tylko przykłady działania Bartosza Kramka - jak np. przecinanie drutu kolczastego na granicy polsko-białoruskiej podczas kryzysu imigracyjnego. Wtedy ten akt wandalizmu rozszczelniającego polską granicę promowały np. „Gazeta Wyborcza” i stacja TVN - czy to znaczy, że część dziennikarzy wspierała agenturę wpływu w Polsce. Pyza wspomniał jeszcze o portalu Onet.pl.
Jest taki dziennikarz jak Marcin Wyrwał, zasłużony korespondent wojenny. Przecież de facto to był nieformalny rzecznik „Otwartego Dialogu” w Polsce. Kiedy tylko pojawiały się jakieś problemy z nimi, niekorzystne publikacje, on rozstawiał parawan „za” agenturą wpływu, był pod rękę, za pan brat, robili wspólne akcje po prostu
— podkreślił.
WIĘCEJ W PROGRAMIE:
JAM / wPolityce
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674287-co-z-dziennikarzami-ktorzy-wspierali-agenture-wplywu