Jestem zwolennikiem współpracy z Polską 2050 w wyborach samorządowych i europejskich oraz wystawienia wspólnego kandydata w wyborach prezydenckich w 2025 roku, to daje ogromne szansę na drugą turę. Kandydat się oczywiście rysuje na horyzoncie - powiedział w TVN24 lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Lider ludowców, kandydat na wicepremiera i szefa MON w zaproponowanym przez Donalda Tuska składzie rządu, został w TVN 24 zapytany o plany PSL i Polski 2050 - które do wyborów parlamentarnych poszły razem jako Trzecia Droga - na kolejne wybory: samorządowe, europejskie w 2024 roku i prezydenckie w 2025 roku.
Współpraca z Polską 2050
Lider PSL przypomniał, że w ubiegłym tygodniu parlamentarne kluby PSL i Polski 2050 podpisały umowę o bliskiej współpracy.
Będziemy mieć wspólne posiedzenia przynajmniej raz na kwartał, będziemy uzgadniać wspólne stanowiska w najważniejszych sprawach. Na wybory samorządowe się przygotowujemy, nasze struktury na poziomie wojewódzkim dostały zadanie rozmów między sobą i przygotowania się do wyborów
— powiedział.
Kosiniak-Kamysz ocenił, że w przypadku wyborów samorządowych „ewidentnie trzeba podjąć współpracę” między oboma ugrupowaniami.
To jest bardzo korzystne, można wiele wygrać wiele województw, w których dzisiaj rządzi PiS
— ocenił.
Europejskie - tu jest jesteśmy w dwóch różnych rodzinach politycznych (PSL należy do ugrupowania EPL do Parlamencie Europejskiej; Polska 2050 do grupy Renew - PAP) i to jest sprawa do dyskusji, ja jestem też zwolennikiem dalszej współpracy
— dodał Kosiniak-Kamysz.
Dopytywany, czy chodzi o współpracę w ramach Trzeciej Drogi, czy w szerszej formule, np. z KO, dodał, że „w wyborach europejskich nie wykluczyłbym dalej idących scenariuszy” - zaznaczył.
Na przyszłość musimy chyba w ogóle zmienić ordynację w wyborach europejskich; ona jest kompletnie nieprzystająca do rzeczywistości
— dodał.
Kosiniak-Kamysz stwierdził też, że jest zwolennikiem wystawienia wspólnego kandydata także w wyborach prezydenckich 2025 roku.
To daje ogromną szansę na wejście do drugiej tury
— ocenił.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Koniec politycznego romansu? Czy PSL wystartuje w wyborach samorządowych razem z partią Hołowni? „Decyzja do końca roku”
Dopytywany doprecyzował, że chodzi o „wspólnego kandydata PSL i Polski 2050 na pewno, a ten kandydat gdzieś tam na horyzoncie się kształtuje”.
Oczywiście - zabieganie i stawianie na Szymona Hołownię jako marszałka Sejmu i nasze jasne, wspólne stanowisko w tej sprawie, ma też przygotować do kampanii i do funkcji prezydenta
— dodał polityk.
Polityk został zapytany również, czy Donald Tusk nie zamierza zrezygnować ze stanowiska premiera przed upływem kadencji i np. starać się o stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej.
W żadnej rozmowie Donald Tusk nie sugerował, że będzie chciał zakończyć misję przed końcem kadencji
— powiedział.
Donald Tusk wie, co to znaczy polityka europejska. Jest nam dzisiaj bardzo potrzebny, żeby osiągać cele również w Europie, żeby jasno postawić sprawę KPO i przywieźć pieniądze do Polski; zna te mechanizmy chyba najlepiej ze wszystkich polityków w Polsce. To jego wielki atut w byciu premierem w trudnym momencie, kiedy trzeba bardzo szybko naprawić relacje z Unią Europejską, ale nie sądzę, żeby go ciągnęło z powrotem do Brukseli, do polityki europejskiej
— stwierdził Kosiniak-Kamysz.
Dopytywany o rysowany przez Tuska „horyzont 400 dni” pełnienia funkcji premiera stwierdził, ze chodzi o okres potrzebny „na posprzątanie” po poprzednich rządach.
Wierzę, że ten rząd idzie na całą kadencję, i zrobimy wszystko, żeby tak było
— oświadczył.
Kontynuacja polityki bezpieczeństwa
Już w kampanii wyborczej mówiliśmy, że po objęciu rządów bardzo potrzebna będzie kontynuacja w obszarach bezpieczeństwa energetycznego i zbrojeń; choć należy zweryfikować decyzje podjęte po 15 października
— powiedział w TVN24 lider PSL, kandydat na szefa MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Lider PSL i kandydat na ministra obrony w rządzie Donalda Tuska został zapytany o plan działań rządu zaproponowanego przez lidera PO Donalda Tuska.
Są rzeczy, które trzeba bezwzględnie naprawić i są rzeczy, które trzeba kontynuować. W kampanii wyborczej - nie tylko moje środowisko, cała Trzecia Droga - jasno mówiliśmy, że w dwóch obszarach ta kontynuacja jest bardzo potrzebna - to jest bezpieczeństwo energetyczne - atom, mówiąc wprost - a drugi to polityka zbrojeniowa i modernizacja armii, zakupy
— powiedział polityk.
Oczywiście bulwersuje wszystkich - opinię publiczną, nas również - to, co się dzieje po 15 października, podejmowane po 15 października decyzje. Mandat społeczny wtedy wygasł. Dobrze pamiętam jak przestawałem być ministrem 8 lat temu i jeszcze wcześniej, jak już Andrzej Duda został wybrany na prezydenta, a jeszcze przed wyborami parlamentarnymi, już apelował: „powstrzymajcie się, nie podejmujcie jakichś bardzo strategicznych decyzji, bo zaraz może przyjść nowy rząd”. Tym bardziej, jak już nowy rząd się wyłonił, jest umowa koalicyjna, widać było, gdzie jest większość, to podejmowanie takich daleko idących decyzji moim zdaniem jest po prostu niewłaściwe
— mówił Kosiniak-Kamysz.
Dopytywany o decyzje w resorcie obrony, zapowiedział: „będziemy je weryfikować”. Zapytany o kwestię niedawnych zmian na najwyższych stanowiskach w wojsku - nominacji na szefa Sztabu Generalnego gen. Wiesława Kukuły oraz gen. Macieja Klisza na Dowódcę Operacyjnego RSZ, podkreślił: „te zmiany się już dokonały i są nie do zmienienia, bo to kwestia współpracy z prezydentem”.
Ale są dwa stanowiska, które są nieobsadzone (Dowódcy Generalnego RSZ oraz dowódcy WOT - PAP) i myślę, że to dobry gest ze strony pana prezydenta, że nie podjął tych decyzji do tej pory. To gest w stronę nowego rządu
— dodał Kosiniak-Kamysz.
Ja to przyjmuję jako gest dobrej woli, bardzo dobrze, że prezydent się tak zachował
— zaznaczył.
Kosiniak-Kamysz został również zapytany o dużą liczbę ministrów - 26 - w proponowanym przez Tuska składzie rządu. Jak tłumaczył, celem jest jak najszybsze sprawne przejęcie rządów, tak by m.in. jak najszybciej przygotować budżet państwa na 2024 rok.
Musimy de facto wejść trochę w te same ministerstwa, które były do tej pory stworzone przez PiS. Tu niestety działy administracji, różne obszary odpowiedzialności są bardzo pomieszane. Tam było przesuwanie fragmentów do jakiegoś ministerstwa, bo był pełnomocnik rządu, któremu na przykład trzeba było dać część PKP - i koleje są teraz w trzech, albo czterech resortach, kwestie transportu lotniczego też
— zauważył prezes PSL.
To jest wszystko porozrzucane, nie ma sprawności działania, trzeba będzie to uporządkować. Ale żeby szybko przejąć władzę, sprawnie zacząć zarządzać, trzeba wejść w trochę te same buty
— stwierdził Kosiniak-Kamysz.
Pytany o swoje przewidywania, ile przetrwa rząd Tuska w przedstawionym składzie, wyraził nadzieję, że „do końca kadencji”.
CZYTAJ TEŻ:
pn/PAP/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/674067-a-jednak-szef-psl-trzeba-kontynuowac-polityke-zbrojen