Właśnie minął rok od wybuchu afery katarskiej i aresztowania jej bohaterów - europosłów, unijnych urzędników, lobbystów. Do mediów przeciekły dokumenty ujawniającej gigantyczną korupcję w Parlamencie Europejskim, stopień degeneracji brukselskich elit i mechanizmy „prowadzenia” polityki. Jednym z głównych oskarżonych jest asystent i kochanek byłej wiceprzewodniczącej PE Evy Kalili.
Wątków w aferze korupcyjnej Parlamentu Europejskiego jest co najmniej kilkadziesiąt. By opisać sieci powiązań, mechanizmy przekupstwa, intrygi, spiski i bohaterów skandalu potrzeba dzieła obszernego jak „Saga Ludzi Lodu”. Dziś opowiemy o jednej szczególnej postaci - Francesco Giorgim, złotym paniczyku, kochanku i asystencie byłej wiceszefowej PE, ale wciąż europoseł Evy Kaili.
Aferę katarską równie dobrze można nazwać marokańską, mauretańską, a niektórzy twierdzą że należy spodziewać się i emirackiej - od Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W największym skrócie polegała na tym, że lobbyści, byli i obecni członkowie Parlamentu Europejskiego, unijni urzędnicy za wielkie pieniądze - na razie mowa o 4,5 mln euro, załatwiali korzystne przepisy i uchwały dla tych państw, podejrzane interesy, a także organizowali im w Brukseli propagandę.
Jednym z głównych bohaterów jest właśnie Francesco Giorgi, syn włoskiego biznesmena, żeglarz i surfer, który jako młode pacholę zaczynał karierę w Parlamencie Europejskim u boku głównego podejrzanego w aferze Antonio Panzeriego. Ten działacz związkowy, skrajnie lewicowy polityk włoskiej socjalistycznej Partii Demokratycznej był w latach 2004 - 2019 europosłem. 5 lat temu postanowił jednak oficjalnie spieniężać swe znajomości i układy w Brukseli i przeszedł do lobbingu. To właśnie do niego w 2009 roku trafił Giorgi i stał się jego asystentem, ale też chłopcem na posyłki w sensie dosłownym - latał p mieście i zbierał pieniążki dla Panzeriego.
Jak się szybko okazało Panzeriego mniej interesowała praca unijnego prawodawcy, ale głównie załatwianie za łapówki spraw i głosowań dla zleceniodawców z kilku państw. Giorgi okazał się bardzo pojętnym uczniem. Zaczynał od rzeczy prostych jak odbiór toreb z kochanymi pieniążkami. A to ktoś na parkingu wyrzucał je z samochodu pod nogi Giorgiemu, a to zapraszał do po wziątkę środka. Akcje jak u naszych rodzimych łapówkarzy, ale z akt nie wynika, czy to były jak u nas torby Biedronki - pieniążków dla swego mistrza i „ojca” - tak go określił w swych znalezionych przez policję notatkach.
Młody, postępowy i nowoczesny Giorgi pomagał staremu socjaliście i weteranowi związków zawodowych poruszać się po świecie, bo ten nie znał nawet języków obcych, więc złoty chłopiec latał w jego sprawach do Kataru i Maroka. Organizował też parlamentarnych „żołnierzy” - urzędników, asystentów, europosłów, którzy głosowali jak sobie w imieniu opłacających go rządów życzył Panzeri. Czy robili to także za kochane pieniążki, na razie jeszcze ie ustalono. Niektórych dziwnie śledztwo omija, jak choćby belgijską europoseł od socjalistów Marię Arenę. Panowie nieraz kłócili się o to kto ile załatwił, więc o to komu jaka część łapówki się należy.
Torby pieniędzy
W 2018 roku panowie zaczęli działać na pełną skalę, głównie na rzecz Kataru, który został organizatorem Mistrzostw Świata w piłce nożnej. Rok później Panzeri przeszedł już oficjalnie do załatwiania interesów i nie startował w wyborach do Parlamentu. Jego łącznikiem w nim i załatwiaczem wewnętrznym był Giorgi, który w międzyczasie poznał starszą o 9 lat grecką europoseł Evę Kaili i został jej asystentem i kochankiem.
Kariera tej socjalistki z PASOK rozwijała się wspaniale, więc została wiceprzewodniczącą Parlamentu Europejskiego. To niewątpliwe ułatwiało załatwianie interesów, bo to nowoczesna, dynamiczna, postępowa i pełna inicjatywy kobieta na stanowisku jest. Sprawy katarskie w Unii więc przez nią szły i to do niej miało wędrować coraz więcej toreb z pieniędzmi. Kaili zeznaje, że właściwie to ona nawet nie wiedziała co w nich jest i ot tak chowała je do sejfu w jednym z mieszkań, które z Giorgim kupiła.
W dzień swego aresztowania, kiedy już po zatrzymaniu Panzeriego i Giorgiego wiedziała co się święci, zatrudniła jako kuriera swego tatusia, który akurat w Brukseli ją odwiedzał i kazała mu zabrać do hotelu walizki i torby z pieniędzmi. Biedny staruszek tak się przejął i truchtem przez Brukselę zmachał, że aż mu z torby banknoty wylatywały. Oczywiście zgarnęła go belgijska policja. Tak w największym skrócie wyglądało kino akcji z bohaterem Francesco Giorgim w roli głównej. Czas na dramat obyczajowy z życia wyższych sfer.
Jak wiadomo czeladnik nie terminuje i nie pobiera nauk u mistrza za darmochę. Giorgi płacił więc miesięcznie Panzeriemu 1500 funtów w gotówce za to, że mógł dla niego pracować. Portal Politico, który publikuje dokumenty śledztwa twierdzi, że to powszechna praktyka w Parlamencie Europejskim. Giorgiemu się to oczywiście opłacało, bo jako asystent zarabiał 6600 euro miesięcznie. Do tego, jako czystej krwi Europejczyk dostawał jeszcze od Parlamentu 1000 euro miesięcznie zapomogi na swoje unijne wysokogatunkowe dziecko. A u nas o marne 800+ się kłócili.
Unijni kochankowie
I kto mówi, że Unia nie ma przyszłości, hę? Spójrzmy na modelową, rasowo europejską, postępową unijną parę - Włocha Francesco Giorgi i Greczynkę Evę Kaili. Kiedy się poznali grecka socjalistka miała już warte 400 tys euro mieszkanie w Atenach i jedno w Brukseli, które wycenia na 160 tys, euro. Wychodzi, że tańsze niż klitka w Warszawie. Giorgi miał również własne brukselskie gniazdko warte niby 145 tys. euro. W ciągu dwóch lat para wydała na kolejne nieruchomości 1,3 miliona euro. Za 300 tys. euro kochankowie z Brukseli kupili działkę na greckiej wyspie Paros, gdzie miały stać 4 wakacyjne wille. Za 375 tys. apartament w pobliżu Parlamentu i położony niedaleko penthouse za 675 tys. Do tego Land Rover za 57 tys. To akurat była okazja, bo samochód był ze specjalną zniżka dla katarskich dyplomatów -10 tys. euro tańszy niż dla byle Belga.
I to wszystko jak bune dune i jak Boga kocham ze skromnej pensyjki z Parlamentu Europejskiego - zarzekała się policji Kaili. Oficjalnie para zarabiała miesięcznie ok. 20 tys. Gdzie im tam do naszego wysokogatunkowego, najlepszego zarobkiewicza w Parlamencie Europejskim Sikorskiego, który według Transparency International EU z tzw. zewnętrznych dochodów miał w rok za tamto i siamto zgarnąć między 588 a 800 tys. euro.
Materiały wybuchowe, ruskie tankowce i gaz
No więc biedacy musieli dorabiać i kombinować. I tak Giorgi zarabiał dodatkowe 1800 euro za wynajmowanie swego gniazdka ambasadzie - a jakże, mauretańskiej. To jednak na waciki tylko, więc Giorgi postanowił spróbować sił w handlu międzynarodowym. I tak z handlującym makaronem greckim przedsiębiorcą z Gruzji organizował zakup dla Mauretanii zakup materiałów wybuchowych - azotanu amonu, popularnej saletry wchodzącej w skład niektórych nawozów.
Wy dwaj powinniście się do tego zabrać, bo macie duże kontakty i doświadczenie w branży makaronów, ha, ha, ale głównie z rządami w sprawach eksportu i importu,
słała sms-em swemu kochankowi słowa zachęty Kaili.
Transakcja nie doszła jednak do skutku. Podobnie jak kolejna - sprzedaż greckiemu armatorowi 4 rosyjskich tankowców Sovcomflot. Sprawa była delikatna i poufna, bo trwała już wojna na Ukrainie i chodziło o to, by sankcje nie zdążyły objąć statków. Biznes naraiła mu kochanka, wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego. W sprzedaży mieli pomagać były minister obrony narodowej Włoch Mario Mauro - jako tzw. „konsultant zewnętrzny i działający w Brukseli były urzędnik Komisji Europejskiej Spyros Pappas, który ogarniał sprawy polityczne i prawne. Interes się nie udał, bo tankowce przejął bank.
Giorgi spróbował więc sił w handlu paliwami i zamierzał organizować sprzedaż skroplonego rosyjskiego gazu. Ten złoty, najwyższej jakości Europejczyk to człek wielu talentów. W jego komputerze odkryto dokumenty dotyczące sprzedaży Mauretanii testów na covid i umowe na usuwanie zanieczyszczeń ziemi w Kuwejcie.
Ta działalność tak się spodobała Giorgiemu, że jak wynika z jego zapisków ,chciał w 2024 r śladem swego mentora i mistrza Panzieriego przejść do biznesu. W Parlamencie miał przecież swą łączniczkę i kochankę Kaili.
Skąd to wszystko z takimi szczegółami wiadomo? Do mediów przedostały się akta śledztwa. Omawia je m.in „Politico”. Są zeznania świadków i wzajem obciążających się podejrzanych, są zapisy z podsłuchów i słane wiadomości. Najważniejszy jest jednak laptop Giorgiego, w którym z dokładnością księgowego wszystko zapisywał. Nie mogło przecież mu się mylić ile łapówki od kogo i za co.
Cała historia oprócz międzynarodowego łapówkarskiego kontekstu ma jeszcze inne. Pokazuje do jakiego stopnia zepsute, cyniczne i przekupne jest unijne towarzystwo. Jakimi degeneratami muszą być ludzie, którzy chcą zarabiać nawet na ruskiej inwazji na Ukrainę. Gęby pełne frazesów o prawach człowieka i interesy z okrutnymi reżimami. Nie mają żadnych hamulców. Afera katarska ujawnia też przy okazji, iż w unijnych instytucjach niemal oficjalnie działa system korupcji. Powszechną i wiadomą praktyką ma być choćby płacenie za pracę w Brukseli. Comiesięczny haracz.
Do tego układy - wszędzie ludzie od załatwiania brudnych interesów, cała ta rakowa narośl lobbystów, prawników, konsultantów, ekspertów. Brukselskie monstrum przeżarte jest korupcją i ściąga te wszystkie jaśnie oświecone, postępowe hieny z całej Europy. To idzie w pokolenia i przez całą Europę - Mistrz Panzeri i czeladnik Giorgi, który przyucza się do zawodu łapówkarza i z czasem otwiera własny warsztat.
To co widzimy dziś to nie czubek lodowy, ale gó..a płynącego brukselskimi ściekami. Szambo wybiło i będzie się dalej wylewać. Problem polega na tym, że brukselskie elity mają wielką wprawę w chowaniu nieczystości. Wraz z kolejnymi ujawnianymi wątkami afery dochodzi coraz więcej informacji o próbie utrudniania śledztwa, tuszowania sprawy. Dość przypomnieć, że podejrzewani o łapówkarstwo i wcześniej aresztowani europosłowie znów zasiadają w ławach Parlamentu Europejskiego. Są wśród swoich.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673985-zloty-panicz-unii-europejskiej-i-katarskiej-afery