Ciekawe jaka byłaby reakcja Polaków, gdyby Donald Tusk w kampanii wyborczej otwarcie mówił, że po zwycięstwie szefem MSZ w jego rządzie będzie Radosław Sikorski?
KŁAMCA SMOLEŃSKI
Gdy w kwietniu 2017 roku pisaliśmy wraz z Markiem Pyzą tekst o Radosławie Sikorskim w tygodniku „wSieci” zatytułowany „Kłamca smoleński”, mieliśmy świadomość, że używamy dosadnego stwierdzenia, ale i przekonanie, że tylko takie słowo może być właściwe. Kłamca. Bo były minister spraw zagranicznych po prostu nie mówił prawdy w sądzie. Dodajmy, że zeznawał pod przysięgą w procesie pięciorga byłych urzędników KPRM, m.in. Tomasza Arabskiego, oskarżonych o niedopełnienie obowiązków przy organizacji wizyty prezydenta RP w Rosji w 2010 r.
Przypomnijmy więc:
Radosław Sikorski, zeznając w sądzie pod przysięgą, stwierdził, że „nie miał żadnej wiedzy” na temat organizacji wizyty Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w kwietniu 2010 r. Dotarliśmy do dokumentów, które udowadniają, że nie mówił prawdy. Ówczesny szef MSZ był na każdym etapie informowany o ustaleniach dotyczących wyjazdu. Co więcej, zaledwie dwa dni po katastrofie, gdy Polska pogrążona była w żałobie, kierowane przez niego MSZ cieszyło się ze „szczególnego klimatu” w dwustronnych relacjach z Rosją. Pismo o skandalicznej treści parafował Sikorski.
Zarzuciliśmy Sikorskiemu kłamstwo, podobno nawet się tym oburzył, przez pośredników dotarły do nas zapowiedzi rychłego procesu. Ostatecznie do niego nie doszło, były szef resortu spraw zagranicznych i jeden z najbliższych współpracowników Donalda Tuska pozwu nam nie przysłał.
Tuż przed publikacją artykułu, podczas wertowania dokumentów, które niewiele wcześniej miały klauzulę tajności, uderzyła nas jeszcze jedna rzecz. Jak bardzo Radosław Sikorski był zaangażowany w politykę wymierzoną przeciwko… prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Dość powiedzieć, że obieg dokumentów w ówczesnym MSZ zorganizowano tak, by omijały one pałac prezydencki szerokim łukiem. To niebywałe, wszak w polskim porządku konstytucyjnym to prezydent i szef MSZ z ramienia rządu wspólnie mają prowadzić politykę międzynarodową.
Ciekawe, czy wracający na fotel szefa MSZ Radosław Sikorski będzie respektował to, że powinien współpracować z prezydentem Andrzejem Dudą?
CZYTAJ TAKŻE: Radosław „Krzywousty” Sikorski - nie tylko wielokrotnie przekraczał granicę żenady, ale i kłamał. Nawet pod przysięgą
EUROPEIZACJA ROSJI
Podczas procesu w 2017 roku Radosław Sikorski był dumny i wyniosły. Próbował podnieść znaczenie sprawowanego przez siebie kiedyś urzędu mówiąc, że „prowadził politykę zagraniczną, a nie organizacyjną” i, kiedy tylko mógł, uderzał w prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Stwierdził nawet, że oficjalną delegację na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej wolałby nazwać „pielgrzymką”. Obarczał także odpowiedzialnością za ewentualne niedociągnięcia w organizacji wyjazdu do Katynia jednego ze swoich wiceministrów Andrzeja Kremera, który również zginął w katastrofie. To wyjątkowo mierne zachowanie.
Ale cóż, przyjmijmy w końcu do wiadomości, że Sikorski to naprawdę mały człowiek. Prawnie to oczywiście dozwolone, moralnie dyskwalifikujące. Zostawmy jednak uczucia, przejdźmy do polityki, bo to nią ostatecznie ma zajmować się minister spraw zagranicznych.
Podczas wspomnianego procesu Radosław Sikorski opowiadał także o tym, że prezydent Lech Kaczyński przeszkadzał rządowi w wielkiej dyplomacji i… zmienianiu Rosji.
W tamtych latach polityką Polski była europeizacja Rosji
— mówił parokrotnie, nie czując, jak bardzo obnaża własną naiwność. Politykę nowych relacji z Putinem, Ławrowem i innymi kremlowskimi kanaliami znakomicie opisuje serial TVP „Reset” Michała Rachonia i prof. Sławomira Cenckiewicza, zachęcam państwa do obejrzenia wszystkich odcinków, póki nie znikną z platformy VOD TVP. Nie mam wątpliwości, że po przejęciu telewizji publicznej przez ekipę Tuska, Sikorski zadba o to osobiście.
CZYTAJ TAKŻE KOMENTARZ MARKA PYZY: Kłamca smoleński znów przyłapany. Sikorski ma problem z wyrokami sądowymi. Jeszcze większy z katastrofą z 10/04
EKSKLUZYWNY CHAM
Wydawać by się mogło, że osoby pracujące w dyplomacji powinny wykazywać się nienagannymi manierami. Radosław Sikorski lubi podkreślać swoje oksfordzkie wykształcenie i obycie w arystokratycznych sferach. Mało kto w Polsce jednak nie wie, że to tylko poza, bo prawdziwe oblicze polityka jest mało wytworne.
Być może podoba się to gruboskórnym Rosjanom, być może zyskałoby uznanie na mocno zakrapianej imprezie w podrzędnej karczmie, ale jego zachowanie wobec kobiet trudno znieść w przyzwoitym towarzystwie. Dziennikarkę Anitę Gargas, która konsekwentnie śledzi i opisuje przyczyny oraz konsekwencje katastrofy smoleńskiej usłyszała od niego, że jest „burą suką”. Posłanka PiS, prof. Krystyna Pawłowicz nadziała się na zwrot: „bujaj się wariatko”, a w twitterowej wymianie zdań z minister Beatą Kempą, nakazał jej na końcu, by „walnęła się w zatłuszczony łeb”.
Całą „klasę” i „elegancję” arystokraty Sikorskiego poznaliśmy w jego rozmowie z Janem Kulczykiem, która została nagrana przez kelnerów w restauracji Amber Room. O państwowej urzędniczce ówczesny szef MSZ mówi do kolegi, że to „biurwa”
Jakaś p(…)da, wiesz, taka, zamiast ją dowartościować, przep(…)lić jak trzeba, to dał jej jakieś biuro… (…) I się zemściła, suka, i całe ministerstwo miało kłopoty z tego powodu… a trzeba było się poświęcić
— mówił Sikorski do Kulczyka. Miliarder pochwalił mu się czarnoskórą stewardessą, której wygląd polityk skomentował:
Jak to mówią angielscy dżentelmeni: nie zrzuciłbym z końca członka.
Być może pławi się w ekskluzywnej oprawie i w otacza bogactwem, ale to jednak prostak.
ODWRÓCI POLITYKĘ
Trudno zrozumieć, czym motywował się Donald Tusk wybierając na szefa MSZ w swoim rządzie ponownie Radosława Sikorskiego. I dlaczego nie mówił o tym w kampanii wyborczej? Może to lojalność, której podstaw nie znamy, a może w tym towarzystwie takie zachowania i myślenie o polityce zagranicznej to jest po prostu norma?
Kilka dni temu, gdy informacja o posadzie dla Sikorskiego pojawiła się jako plotka, zapytano o to Grzegorza Schetynę (przez ponad rok kierował resortem w rządzie Ewy Kopacz).
Potrzebujemy ministra spraw zagranicznych, który ma wszystkie potrzebne numery telefonów i może błyskawicznie odwrócić sytuację na arenie międzynarodowej. Trzeba dzwonić i załatwiać, a Radosław Sikorski to instytucja i duża postać
— powiedział w TVN24 senator KO. Dodajmy, że wygłosił te słowa z właściwym sobie uśmiechem, ale kto choć odrobinę zna się na polityce, powinien zadrżeć. Właśnie tego, odwracania tak pieczołowicie ustawionych przez rząd Zjednoczonej Prawicy wektorów w polityce międzynarodowej powinniśmy dzisiaj obawiać się najbardziej.
Nie jest jednak wykluczone, że Radosław Sikorski, podobnie jak Tusk, udział w tym rządzie może potraktować jako etap przejściowy, trampolinę do własnej kariery. Mówi o tym wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk w rozmowie z portalem wPolityce.pl. Jeśli jednak Sikorski chciałby w przyszłości coś znaczyć w Brukseli, nie może - to jasne - grać wbrew Niemcom. Warszawa dzisiaj domaga się od Berlina gigantycznych reparacji za szkody wojenne. Można się - niestety - spodziewać, że w jednym z pierwszych wystapień ministra Sikorskiego usłyszymy, że ta sprawa jest już nieaktualna.
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Mularczyk: Sikorski może podporządkować politykę zagraniczną Polski pod potencjalną, przyszłą karierę w Unii Europejskiej**
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673830-klamca-i-prostak-znow-pcha-sie-na-dyplomatyczne-salony