Praworządność nigdy nie była najmocniejszą stroną Donalda Tuska, ale kuriozalna, pełna luk i mielizn (także intelektualnych), konferencja prasowa przyszłego premiera, pokazuje, że chęć zemsty może prowadzić do anarchii. Świadczą o tym pomysły wyimaginowanych komisji „interdyscyplinarnych”, w których skład mają ponoć wchodzić prokuratorzy. W jakim trybie? To nieważne! Ważne, by pan Tusk znów mógł odsłonić jakobińskie oblicze. A może powrócą, znane z PRL, Inspekcje Robotniczo-Chłopskie?
CZYTAJ TAKŻE: Stary-nowy rząd Donalda Tuska. Obietnice i groźby, audyty, prokuratura, kontrole i cofanie decyzji personalnych
(…) będą pracowały zespoły interdyscyplinarne, z różnych ministerstw. Przykro mi o tym mówić, to nie jest mój temperament, ale niestety w większości tych zespołów obecna będzie także prokuratura
– stwierdził dziś Donald Tusk.
Co to oznacza? U Tuska jak zwykle najgorzej jest z konkretami, ale możemy to sobie wyobrazić. Oto polityczny urzędas z nadania Platformy Obywatelskiej, wspólnie z zaufanym prokuratorem będą „badali” nieprawidłowości. Jakie? W jakim trybie? Czy prokurator może sobie zasiadać z panem posłem lub jakimś dyrektorem organu rządowego i mogą oni wspólnie przeprowadzać kontrole? To oczywista bzdura! Należałoby zmienić cały wachlarz ustaw, by taki „duet” mógł sobie „badać” i wydawać decyzje lub ustalenia pokontrolne. Jaki prokurator wejdzie w taki nieprawny deal polityczno-śledczy? Może zdecyduje się na to prokurator Ewa Wrzosek, która niemal codziennie wydaje przeróżne opinie, sądy i prowadzi wirtualne śledztwa przy użyciu mediów społecznościowych. Ale my mamy „wniosek racjonalizatorski”, który skróci te prawne rozterki Donalda Tuska. Do „duetu kontrolnego” warto dorzuć jakiegoś sędziego. Będzie kontrola, zarzuty i wyrok w szybkim trybie, bez możliwości zaskarżenia! Jakiś rozgrzany sędzia wesprze ten światły pomysł. Po co nam jakieś półśrodki! Idziemy na całość!
Zobaczycie państwo, jak my ten kamień odsuniemy, jak wiele robaczywych sytuacji tam jest
– stwierdził Tusk, który nie posiada dziś nawet śladu dowodu na potwierdzenie swoich tez.
Komisje śledcze i „Irchy”
Jaką moc prawną będą miały te komisje, te „Irchy”? (znane w czasach PRL „Inspekcje Robotniczo-Chłopskie”, znane popularnie „irchami”). W obecnym systemie prawnym żadną. Co ciekawe, Donald Tusk studzi nadzieje na sukces zapowiadanych szumnie komisji śledczych. Dziś twierdzi, że ważniejsze są „inne instrumenty” (czyli „Irchy”). Dlaczego? To oczywiste. Komisje śledcze działają na podstawie i zgodnie z ustawą i jakakolwiek inna podstawa jest zwyczajnie niezgodna z prawem. Przy okazji warto tu przypomnieć słowa Małgorzaty Wassermann, byłej szefowej komisji śledczej ds. afery Amber Gold. To właśnie pani poseł przypomniała brukselskiemu jakobinowi, że organizacja i prace komisji, to kwestia wielu tygodni i miesięcy przygotowań.
„Kasta” na usługach
Pan Donald Tusk chce jednak przygotować sobie pozory dotyczące praworządności.
Pracujemy z przyszłym ministrem sprawiedliwości Adamem Bodnarem i środowiskami prawniczymi nad planem, który przywróci stan praworządności w taki sposób, aby Polska nie ucierpiała w wymiarze międzynarodowym; to będą pierwsze dni naszych rządów
– mówił dzisiaj Donald Tusk.
Czy przyszły premier chciał nam przekazać, że rzekomo apolityczni i niezawiśli sędziowie ze stowarzyszeń „Iustitia” i „Themis” przesiadują teraz w politycznych gabinetach i wspólnie z politykami opracowują polityczne plany i koncepcje? Pan Tusk chce nam powiedzieć, że sędziowie łamią właśnie konstytucję? Stoi za tym Adam Bodnar?! To oczywiście pytania retoryczne, ale warto zwrócić uwagę, że Donald Tusk ponownie się odsłonił.
W całej tej operacji „praworządność” nie chodzi oczywiście o sprawiedliwość, ale o tani teatrzyk dla opętanych żądzą zemsty wyznawców Tuska - także tych w sędziowskich togach oraz ich przyjaciół z kawiarnianej elity wielkich miast.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673773-prawniczy-belkot-tuska-wroca-irchy-znow-czuc-swad-prl