Kiedy znaczna część zwolenników i polityków nowej większości parlamentarnej, dziennikarzy mediów, które same siebie określają jako „wolne”, a także środowiska prawniczego dyszy żądzą zemsty i rozliczeń, prof. Marcin Matczak - bynajmniej nie sympatyzujący z PiS - kolejny raz przekonuje, że rozliczenia owszem, ale zemsta niekoniecznie.
„Proces powinien być transparentny”
Ostatnie wypowiedzi, wpisy w mediach społecznościowych czy artykuły prof. Marcina Matczaka, identyfikującego się zdecydowanie raczej z na razie wciąż jeszcze opozycyjną stroną sporu politycznego w Polsce, ale szykującą się do przejęcia władzy, nie podobają się wielu zwolennikom nowej większości sejmowej, zwłaszcza tym „twardogłowym”.
O tym, że Matczak poglądów politycznych ani na jotę nie zmienił, świadczy wywiad prawnika dla OKO.press. Oprócz tego, że wykładowca UW wskazuje, w jaki sposób należy „rozliczyć” rządy PiS, to jednocześnie podkreśla, że nie może to być na zasadzie „zemsty” i wszystko musi odbywać się w sposób transparentny i zgodny z prawem. Zdaniem Marcina Matczaka, proces „naprawy wymiaru sprawiedliwości” należało by zacząć od prokuratury.
Bo najważniejszą rzeczą jest pokazać determinację i uderzyć w lojalność środowisk PiS-owskich. Prokuratura nie ma takiej osłony konstytucyjnej jak TK lub SN. Władza polityczna ma więcej przestrzeni do działania w jej przypadku, mimo wprowadzonych przez PiS zmian do ustawy o prokuraturze
— podkreśla, dodając, że w przypadku tej instytucji „nie będzie złych precedensów”, takich jak „samowolne ingerencje władzy politycznej w obszary przestrzeni konstytucyjnej, która daje niezależność np. władzy sądowniczej, NIK, czy NBP”.
Kluczową kwestią na teraz jest, by przeprowadzić rozliczenia, aby prokuratorzy mogli pokończyć umarzane wcześniej śledztwa
— mówi adiunkt WPiA UW w rozmowie z OKO.press.
Według prawnika, na dalszy ogień powinny pójść media publiczne.
Cały proces rozliczania PiS powinien być transparentny. Obywatele, a w szczególności elektorat PiS, powinien widzieć, że to nie dzieje się w zaciszu gabinetów. Powinien czarno na białym zobaczyć, że to nie jest zemsta
— wskazuje Matczak, zwracając uwagę, że to właśnie media będą musiały później informować o rozliczeniach poprzedniej władzy oraz postępowaniach prokuratury.
Mają informować, jakie są stawiane zarzuty, pokazywać dowody. By ludzie wiedzieli, z jakim złem mieliśmy do czynienia. Dlatego jak najszybciej trzeba ukrócić obecną propagandę TVP, z której wynika, że przez ostatnie 8 lat nic się nie stało. Gdy proces rozliczeń jest transparentny, realizuje się społeczne poczucie sprawiedliwości
— podkreśla prawnik, nie zastanawiając się jednak, czy „ukrócenie obecnej propagandy” nie będzie równało się wymianie jej na „własną propagandę” i czy media publiczne nie wrócą po prostu do swojego kształtu sprzed 8 lat.
„Uważam to za fatalny pomysł”
Jeżeli chodzi o inne instytucje, takie jak SN, KRS czy TK, prof. Matczak zwraca uwagę, że będzie trudniej, ponieważ są to instytucje chronione zasadą niezależności.
działanie szybkie, emocjonalne, może się na naszym państwie długofalowo zemścić
— ostrzega.
Są na przykład pomysły by wyzerować TK. Odwołać wszystkich sędziów, bo cały TK jest „zarażony”. Uważam to za fatalny pomysł. Nie można zwalczać dżumy cholerą. Nie można jeszcze bardziej łamać prawa
— podkreśla rozmówca OKO.press.
Chodzi cały czas o to, by nie wywoływać złego precedensu, na którym ktoś mógłby oprzeć się w przyszłości. Jeśli polityk chce ingerować w sytuację prawną trzeciej władzy, musi pokazać podstawę do swojego działania w orzecznictwie tej trzeciej władzy
— zapewnia, wskazując, że w przypadku Trybunału Konstytucyjnego możliwe byłoby np. odwołanie „trzech dublerów” czy rozpoczęcie postępowań wobec niektórych sędziów TK, takich jak prof. Krystyna Pawłowicz (postępowanie miałoby dotyczyć słów sędzi TK pod adresem Tomasza Treli).
A co z KRS?
Owszem można powiedzieć: „zainfekowano cały system i wywalamy wszystkich neo-sędziów na bruk”. Bo powinniśmy być biblijnie konstytucyjni na zasadzie: „tak, tak, nie, nie”. Ale sama Konstytucja taka nie jest, o czym świadczy jej artykuł 190 ustęp 3, który przewiduje możliwość czasowego pozostawienia w obrocie prawnym rozwiązań niekonstytucyjnych, by zapewnić stabilność prawa
— zaznacza Marcin Matczak.
Jeśli mielibyśmy rozwiązanie powtarzające konkursy z dopuszczeniem nowych kandydatów, ale jednocześnie zachowujące stabilność sądów, to takie rozwiązanie realizuje konstytucyjną zasadę sprawiedliwości społecznej. Wąska weryfikacja sprawdzająca tylko tych, którzy wygrali niekonkurencyjny konkurs, byłaby niesprawiedliwa
— dodaje.
z kolei w przypadku SN, w ocenie prawnika, powtórzone powinny zostać konkursy przed Krajową Radą Sądownictwa.
Władza polityczna – Sejm, Senat, rząd, prezydent – nie może działać sama z siebie, tylko na podstawie glejtu otrzymanego od władzy sądowniczej
— mówi Matczak.
Proces naprawy państwa prawa nie będzie prosty, ale musi się toczyć. Nie ma innego wyjścia. Musi jednak być zgodny z prawem, bo nie można leczyć dżumy cholerą. Marek Aureliusz mawiał: „Najlepszą zemstą jest bycie niepodobnym do tego, który wyrządził nam krzywdę”
— zaznacza.
Patrząc na wypowiedzi zwłaszcza polityków KO na czele z Donaldem Tuskiem, trudno powiedzieć, by chcieli zastosować się do rad Matczaka. Prawnik określił wymiar sprawiedliwości jako „trzecią władzę” - w myśl Monteskiuszowskiego trójpodziału. Politycy obecnej większości sejmowej (przedstawiciele władzy ustawodawczej) niezbyt poważają jednak trójpodział władzy, co widać po ich postawie wobec władzy wykonawczej (prezydent i powołany przez niego rząd).
aja/OKO.press
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/673073-matczak-o-rozliczeniu-pis-znow-podpadnie-silnym-razem