„Pokazują się pierwsze raporty, bardzo wycinkowe, które pokazują wyglądające na duże nieprawidłowości, wyniki wyborcze” — alarmuje Józef Orzeł, filozof, publicysta, wcześniej w Ruchu Kontroli Wyborów.
Jest taka miejscowość, w której tubylcy oddali głos 1, a obcy 1490. To jest absolutny rekord. Co się stało z resztą? Jeden człowiek przyszedł, a komisja nie głosowała? Ciekawe, czy jakiś sąd się temu przyjrzy
— zastanawiał się Józef Orzeł.
Miejscowość, o której mowa, to gmina Supraśl na Podlasiu. Do 13 stycznia 2024 r. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego powinna podjąć uchwałę w sprawie ważności wyborów parlamentarnych.
Niespotykane dane
Na sprawę zwrócił uwagę także Oskar Szafarowicz.
Gmina Supraśl w powiecie białostockim to urokliwe, spokojne miejsce na Podlasiu. Dawno, dawno temu, dnia pamiętnego października piętnastego, wydarzył się tam cud. Wyborczy, a może i wybiórczy, choć tu wątpliwości zdają się narastać
— napisał Oskar Szafarowicz w mediach społecznościowych.
Do magicznej szkatułki w Obwodowej Komisji Wyborczej nr 7 wrzucono tego dnia 1478 kart. W lokalu pojawiło się zaś 1482 wyborców - 4 nie wrzuciło karty, co zdarza się regularnie, wszak zawsze w obwodzie pojawia się choćby jeden koneser druków PKW
— dodał.
Natomiast ludność okoliczna zdziwiona być mogła innym faktem - spośród 1482 wyborców, cały jeden był mieszkańcem, figurującym w spisie wyborców danej gminy. Bagatela 1481 zaangażowanych obywateli głosowało dzięki zaświadczeniu o prawie do głosowania poza miejscem stałego pobytu. 1 mieszkaniec i 1481 turystów - cuda, cuda ogłaszają
— zaznaczył Szafarowicz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/672458-orzel-jest-miejsce-gdzie-tubylcy-oddali-1-glos-obcy-1490