Włodzimierz Cimoszewicz, dawniej sekretarz PZPR, potem SLD, podniósł rękę za projektem zmian ustrojowych przygotowanych dla państw UE przez komisję spraw konstytucyjnych parlamentu europejskiego.
Forsowana przez polityków niemieckich od 1925 roku, od przyjęcia „programu heidelberskiego”, wizja jednej Europy, raz uprawiana przemocą w trosce o niemiecki dobrobyt przez Niemcy Adolfa Hitlera, innym razem modernizowana w 2017 roku przez Martina Schulza, ostatnio wciągnięta na rządowy sztandar przez gabinet Olafa Scholza zaczyna się wykluwać z prawniczo-politycznych larw w Parlamencie Europejskim.
Unia nowego porządku ma być suwerenna, zatem nadrzędna wobec państw, które ja stworzyły, stanowiąc bez względu na rozmiar równorzędne wobec siebie podmioty. Równorzędność tę ubezpieczało prawo weta, które ciążąc niektórym, ogół przed fanaberia możnych ubezpieczało. Jego zniesienie w kilkudziesięciu obszarach uczyni nie kompromis a instytucjonalną przemoc narzędziem wewnętrznej komunikacji. Państwa, ich społeczeństwa, maja różne interesy, uwarunkowania, różne gospodarki i różne genotypy kulturowe. Po to powołano w 1953 roku Wspólnotę Węgla i Stali, by różnicę te rozbrajać a nie powiększać. Państwo brukselskie, dziś nieformalny 28 członek UE, przejmujące kompetencje ustrojowe, odpowiedzialność za politykę bezpieczeństwa, politykę zagraniczną, architekturę podatkową, to zaczyn nowych konfliktów, nowej Jugosławii w Europie.
Niemcy, dziś w ich imieniu kanclerz Scholz, stawiając się w roli arbitra eleganckiej praworządności fałszywie lamentują nad jej upadkiem w niektórych państwach UE, w Polsce zwłaszcza. Deklaruje kanclerz, że „rasizm i antysemityzm nie mogą być tolerowane”, ale antysemityzm, 85 lat po pogromach Nocy Kryształowej, stał się znów wewnętrznym niemieckim problemem. Obrzydliwym z polskiej, demokratycznej perspektywy…
Dziś przemoc wobec państw i społeczeństw w Europie, za czym opowiedział się w istocie eurodeputowany W. Cimoszewicz, ma bardziej wysublimowany charakter niż drogowskaz „Arbeit macht frei”. Przywołana z inicjatywy Olafa Scholza, referowana w PE przez Helmuta Scholza, b. absolwenta szkoły moskiewskiej, dyplomatę z archiwum SED i NRD, zasada niejednomyślnych rozstrzygnięć i przejmowania kompetencji państw członkowskich, władztwo tzw. Brukseli z Berlinem rozszerza na dziesiątki polityk detalicznych. Nim obecny, traktatowy ustrój UE ulegnie rozbiorowi, Niemcy w maju b. roku powołali tzw. Grupę Przyjaciół Wzmacniającą Głosowania Większością Kwalifikowaną we Wspólnej Polityce Zagranicznej i Bezpieczeństwa UE. W jej skład wchodzą: Belgia, Niemcy, Finlandia, Francja, Włochy, Luksemburg, Niderlandy, Słowenia i Hiszpania - razem już 9 państw, ale 296 mln obywateli, czyli ponad 65 proc. populacji. Jeśli zwycięży koncepcja ustalenia większości kwalifikowanej na poziomie 55 proc. państw i 60 proc. ludności, to nie wysyłając już za Odrę armii von Brauchitscha i Guderiana, Niemcy z Polska będą bawić się według swoich reguł. Łatwo sobie wyobrazić, że zawsze zmontują koalicję, która zabroni budowy elektrowni jądrowej albo SMR-ów bo to nieekologiczne, każe zasypać tunel w Świnoujściu, zalać dla dobra klimatu poldery żuławskie i torfowiska kaszubskie, wprowadzić takie podatki w tej części Europy, by znowu warto było zbierać niemieckie szparagi. W polityce przemysłowej nakaże się deindustrializację, np. likwidację lotnisk, Turowa i Bełchatowa łącznie, zarządzi dla równowagi na rynku sprzedaż Orlenu Rosjanom, przekazanie gazoportu fundacji Manueli Schwesig, a w trosce o stan środowiska wyłączy się porty w Gdańsku i Szczecinie, skoro tak ładnie funkcjonuje Hamburg, warto też zadbać o Koenigsberg…
Wszystko w trosce o praworządność i prawa podstawowe: wolność, demokrację, godność człowieka.
Taką mniej więcej wagę ma jeden głos W.Cimoszewicza. Wnet mogą dołączyć inni polscy… patrioci: M. Belka, R. Thun, M. Adamowicz, J. Lewandowski, A. Halicki, E. Kopacz, D. Huebner, J. Buzek, T. Frankowski , B. Liberadzki, R. Biedroń, J. Kalinowski. Mają do wyboru drogę Konstytucji RP jako znaku polskiej niepodległości i suwerenności, drogę Tadeusza Kościuszki albo drogę Szczęsnego Potockiego, Ksawerego Branickiego, Seweryna Rzewuskiego.
No i Donalda Tuska, któremu się przywidziało, że rządy niemieckiej partii mogą być dla Polski błogosławieństwem!?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/671150-zulawy-zalac-turow-zakopac-orlen-sprzedac