„Profesora tak renomowanego, który ma tak mało czasu, ciąga się po sądach i to jest sprawa żenująca, zupełnie skandaliczna” - stwierdził w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk, wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Profesor Wojciech Roszkowski nie stawił się na rozprawę sądową, dotyczącą skargi na podręcznik HiT, ponieważ – jak poinformował jego pełnomocnik Artur Wdowczyk – nie otrzymał drogą pocztową zawiadomienia o jej terminie. Prof. Mieczysław Ryba odniósł się do całej sprawy w rozmowie z portalem wPolityce.pl
wPolityce.pl: O czym świadczy wytoczenie procesu sądowego prof. Wojciechowi Roszkowskiemu?
prof. Mieczysław Ryba: Mam wrażenie, że chodzi tu o pewien rodzaj zastraszenia. Profesor Roszkowski to człowiek mający swoje lata, ogromy dorobek, w jakimś sensie symbol historyków, zajmujących się czasami najnowszymi. Z jego podręczników uczyli się praktycznie wszyscy i to jeszcze w czasach komunistycznych. Więc jeśli jemu za książkę wytacza się proces, to znaczy że ktoś mniej znaczący w nauce, młodszy pracownik naukowy może się bać i chyba to jest celem tego procesu.
Jak pan oceni fakt, że sędzią w tej sprawie jest Waldemar Żurek? Sąd nie pozwolił na odsunięcie go od tej sprawy mimo, że pełnomocnik profesora Roszkowskiego o to wnioskował.
Jest to sędzia, który ma bardzo określone, głośno manifestowane poglądy - nie tylko polityczne, ale i charakteryzuje się pewną postawą ideologiczną. Wiemy ile było podobnych wyroków, wręcz skandalicznych, np. w stosunku do dziennikarzy. Przypomnieć tu można chociażby wyrok w sprawie Rafała Ziemkiewicza.
Mam duże obawy, że mamy tu do czynienia z brutalną polityką, a nie z normalnym dyskursem naukowym. Proszę zwrócić uwagę do czego doszliśmy. Profesora tak renomowanego, który ma tak mało czasu, ciąga się po sądach i to jest sprawa żenująca, zupełnie skandaliczna. Najwidoczniej można teraz każdego, kto napisze książkę, ciągać po sądach i jeszcze wyznaczać mu sędziów o określonej proweniencji ideowej. Do czego my dojdziemy…
Zauważył pan, czy w środowisku badawczym, naukowym istnieje wzmożona obawa, w kontekście tej sprawy, o wolność prowadzenia badań, formułowania opinii naukowych?
To już było. Minister Czarnek ustawą o wolności nauki jak gdyby zblokował na poziomie prawnym pewne rzeczy, ale mieliśmy do czynienia z potęgującą się ilością postępowań dyscyplinarnych na różnych uczelniach. Wszystkie te postępowania, jakie znałem, były procedowane przeciw tym, którzy mają poglądy konserwatywne i którzy je w jakikolwiek sposób głoszą. W tym przypadku mamy do czynienia z procesem historyka o konserwatywnych poglądach, ale mieliśmy też pedagogów i filozofów. W tym kręgu jest ogromna obawa, że wraca stare i z wolnością w nauce będzie coraz gorzej.
Czy sądzi pan, że sprawa prof. Roszkowskiego może mieć charakter w pewien sposób pokazowy, stanowić przykład ukarania za nieprawomyślne poglądy?
Oczywiście. Profesor Roszkowski w swoim podręczniku podważył dwa dogmaty najnowszej historii Polski i świata. Jeden dogmat dotyczy „Okrągłego stołu”, jako mitu założycielskiego III Rzeczpospolitej, a drugi wynika z rewolucji kulturowej, mającej marksistowskie korzenie, co właśnie ukazał w swojej publikacji prof. Roszkowski. Rewolucję tę skrytykował, ujawniając kulisty manipulacji na ogromną skalę, która miała miejsce na Zachodzie, a teraz przenosi się do Polski. Chodzi więc tu o to, by nikt w podobny sposób nie odważył się podejmować tych problemów.
CZYTAJ TEŻ:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/670731-prof-ryba-o-procesie-prof-roszkowskiego-brutalna-polityka