Obawiam się, że priorytetem prawdopodobnego, przyszłego rządu obecnej jeszcze opozycji nie będzie spełnianie obietnic wyborczych zawartych w 24 obszarach działań przedstawianych w umowie, ale rozliczanie Zjednoczonej Prawicy - ocenia w rozmowie z portalem wPolityce.pl przedstawioną dziś umowę koalicyjną KO, Trzeciej Drogi i Lewicy socjolog, prof. Arkadiusz Jabłoński z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
wPolityce.pl: Znamy już treść umowy koalicyjnej dotychczasowego obozu opozycji, która ma stworzyć nowy rząd w X kadencji Sejmu. Znamy także m.in. obszary ustaleń programowych nowej koalicji. Jak Pan – z punktu widzenia interesu Polski, naszej sytuacji społeczno-politycznej, kiedy mamy mocną polaryzację społeczeństwa – tę umowę ocenia?
Prof. Arkadiusz Jabłoński: Z pewnością zaskakuje jej zbyt daleko idąca ogólnikowość niemal w każdym z przedstawionych obszarów. Nawet tam gdzie słyszeliśmy wcześniej bardzo jednoznaczne deklaracje, jak w sprawie podwyżek dla nauczycieli, z umowy koalicyjnej nie dowiadujemy się szczegółów na ten temat. W zamian czytamy jedynie o pilnej potrzebie takich podwyżek.
Gdy idzie również o kwestie dotyczące ogólnie mówiąc poprawy sytuacji materialnej Polaków – także nie mamy tu zbyt wielu konkretów. Przede wszystkim nie mamy tu jakiegokolwiek odniesienia do sztandarowego pomysłu Donalda Tuska podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł.
Jak więc – na podstawie tej umowy - ocenić zapowiedzi zmian, o których dotąd tak często słyszeliśmy ze strony chcącej zdobyć władzę opozycji?
Mają one charakter odwrotu od tego, co dotąd robił rządzący obóz, czy też uderzania w instytucje, które nawiązują do PiS-u. Tak więc mamy znaną już zapowiedź zlikwidowania np. CBA. Czytamy też np. o zmianach w nauce i szkolnictwie wyższym, zapewniających ich odpolitycznienie i przywrócenie autonomii uczelni. Nie wiem, jak są one upolitycznione i jakie to maja być zmiany. Konkret, jakim jest zmiana punktacji za publikację naukowe, odczytuję jako zamiar odwracania tego, co wprowadził minister Czarnek chcąc dać większe szanse czasopismom polskim w konkurencji z czasopismami zagranicznymi.
Mamy także jako odrębny, także bardzo ogólnie sformułowany punkt, rozdział Kościoła od państwa, w którym podkreśla się niezależność oraz bezstronność państwa w sprawach przekonań religijnych i światopoglądowych. A przecież ten rozdział i ta niezależność jest faktem i są one dodatkowo gwarantowane w konstytucji. Trudno więc konkretnie powiedzieć, co tu ma się zmienić? Jakie plany w tej kwestii ma ta nowa koalicja. Mam wrażenie, że chodzi tu o danie jakiejkolwiek satysfakcji Lewicy, która - jak wiemy - przynajmniej w pewnej części jest bardzo niezadowolona właśnie z braku pewnych konkretnych zapisów dotyczących spraw, o które Lewica walczy.
Trzeba powiedzieć wprost, że na który z tych obszarów nie spojrzeć – umowa nie daje nam wiedzy, jak koalicja będzie swoje ustalenia realizować.
Przykładów na to nie brakuje. Jak ta koalicja będzie zwiększać dostępność mieszkań? Jak zostaną zniesione limity na leczenie przez NFZ? I jak potem ten przyszły rząd chce doprowadzić do oddłużenia szpitali? Tego i wielu innych rzeczy z tej umowy się nie dowiemy.
Czy są w tej umowie punkty, które mogą niepokoić? Z pewnością wiele osób musi zastanawiać np. zapowiedź ścigania z urzędu za mowę nienawiści ze względu na orientację seksualną? W ten sposób – kiedy ktoś rozszerzy definicję mowy nienawiści – można ukarać każdego za wszystko.
Generalnie bardzo niepokojące jest podkreślanie – już w drugiej części umowy – konieczności rozliczenia Zjednoczonej Prawicy. Tak naprawdę wymienia się punkty, które od dawna w polskim prawodawstwie funkcjonują jako będące do dyspozycji rządzących lub sądów, w sytuacji w której urzędnicy państwowi łamią czy naciągają prawo.
Obawiam się, że priorytetem tego prawdopodobnego, przyszłego rządu, będzie nie spełnianie obietnic wyborczych, choćby tych zawartych we wspomnianych 24 obszarach działań, ale właśnie rozliczanie Zjednoczonej Prawicy. Zwłaszcza mam tu na myśli rozliczanie związane z powoływaniem jakichś sejmowych komisji śledczych. Możemy mieć tu do czynienia z nadużywaniem i wykorzystywaniem władzy, oraz aby negować pewne inicjatywy podejmowane przez Prawo i Sprawiedliwość, choćby dotyczących CPK, regulacji Odry czy w ogóle rzek w Polsce. Może np. te projekty podciągnąć pod paragraf nadużyć władzy i w ten sposób przekonywać opinię publiczną, że są nie tylko bezwartościowe ale jeszcze powiązane z jakąś formą łamania prawa.
Mamy też dość sprzeczne deklaracji w ocenie tej koalicji wśród samych liderów partii koalicyjnych. Tusk mówi o koalicji zawiązanej „szybko i zgodnie”, Hołownia – że w umowie „nikt nie rezygnuje ze swojej tożsamości”. Tymczasem Czarzasty mówi wprost, że „nikt nie jest do końca zadowolony i nikt nie jest do końca niezadowolony” i zapowiada, że „wiele rzeczy trzeba będzie doprecyzować” i „ta umowa będzie (dopiero) wymagała akceptacji władz statutowych”.
Żeby tak w pełni uczciwym, należy uznać, że większość umów koalicyjnych, zwłaszcza te, które są ujawniane społeczeństwu, zawsze ma i będzie miała taki charakter deklaracji, które są tak formułowane, żeby zadowolić wszystkich partnerów ewentualnej koalicji, no i przede wszystkim żeby nie oburzać zbytnio opinii publicznej. Tu mamy niewątpliwie taką próbę. To, że sami liderzy, zwłaszcza Lewica, różnie będą oceniali tę koalicję, wiedzieliśmy już wcześniej. Zwłaszcza Lewica może w tej koalicji tracić, albo też nie być na tyle silną w tym nowym rządzie, by zaspokajać ambicje jej polityków.
Wiemy, co spotkało Pana Zandberga. Jego siedmiu posłów jest łatwych do przełknięcia przy pozostałych 140 posłach plus. Podejrzewam, że w związku z tym i pani Biejat, i pan Zandberg nie dostali w tej umowie żadnych propozycji dotyczący oświaty czy służby zdrowia, czy mieszkalnictwa. I dlatego wycofują się ze współtworzenia choć nie z poparcia dla tego rządu. Myślę że tego typu gry wewnątrz tej koalicji będą cały czas prowadzone, co nie znaczy, że zaspokajanie ambicji tych ludzi przez różnego rodzaju inne rekompensaty, możliwości – np. wpływania na wchodzenie do zarządów spółek Skarbu Państwa, różnych innych instytucji – nie będą mieć miejsca. To sprawi, że ci, których ta umowa koalicyjna nie zadowala, nadal będą popierali ten rząd.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/670240-wywiadprof-jablonskibedzie-koalicja-ogolnikow-i-rozliczen