Trzy dni po wyborach parlamentarnych dziennikarz portalu Onet napisał:
Już można. Przed wyborami zupełnie bezpodstawnie straszyliśmy się: fałszerstwami wyborczymi, wyprowadzaniem wojska na ulice, polskim majdanem. Nic z tego nie mogło się stać i nie stało. Jesteśmy solidną demokracją. Szanujemy wyniki wyborów. 3/4 z nas wzięło w nich udział.
Przyznał tym samym, że wcześniejsze lata powtarzania mantry o zagrożeniu demokracji było „bezpodstawnym straszeniem”. Gdy totalna opozycja przy zsumowaniu głosów okazała się mieć przewagę nad PiS, establishment odetchnął z ulgą i ustami redaktora Marcina Wyrwała przyznał: „Już można”. Co można? Pisać prawdę o kondycji demokracji w Polsce.
A fałszerstwami wyborczymi straszył Tusk, wyprowadzaniem wojska na ulicę - Gazeta Wyborcza i prawnicy vel aktorzy typu Marcin Wawrykiewicz (mecenas i aktor w filmie Holland). Jednak „już można” ogłosić także, że „j.baćpisy” zostały zmanipulowane i ograne a wkrótce będą okradzione przy radosnym szczebiotaniu ów niezagrożonej demokracji.
Nie inaczej było z Andrzejem Morozowskim z TVN24, który przez lata bił na alarm, ostrzegał, czasem nawet w telewizyjnym studio krzyczał, by trzy tygodnie po wyborach przyznać, że PiS to właściwie „nie łamało Konstytucji”. Wszystkie te KODy, marsze, wykłady Bodnarowców w ramach tour de Konstytucja, wlepki, flagi, ulotki, strony internetowe, było to jedną hucpą dla apolitycznych idiotów, którzy postrzegali życie publiczne nie w kategoriach interesu narodowego ale właśnie apolitycznej relacji demokracja - wyimaginowany faszyzm.
Teraz będzie trzeba zabawiać Polaków czymś innym, nie „demokracją” ale wesołymi happeningami polityków dotychczasowej opozycji. Jeden spektakl trzeba zamienić na inny, ale żaden z nich nie będzie przedstawiał ani prawdy, ani nie będzie prezentował uczciwej debaty o prawdziwych zagrożeniach dramatycznej, trzeciej dekady XXI wieku.
ZOBACZ WYPOWIEDZI MOROZOWSKIEGO I WYRWAŁA:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/669780-juz-mozna-onet-i-tvn-zgodnie-o-swoich-klamstwach