Znany aktor i reżyser teatralny Andrzej Seweryn wraz z córką Marią, która zawodowo poszła w ślady rodziców, udzielili portalowi Onet Plejada wywiadu na temat refleksji powyborczych. Jak można było się spodziewać po ich dotychczasowych wypowiedziach na tematy polityczne, cieszą się z wyniku. Choć przez całą rozmowę dość niewybrednie atakują PiS, Andrzej Seweryn w pewnym momencie pokusił się o dość ciekawą wypowiedź na temat ministra kultury Piotra Glińskiego.
„Jak w normalnym, demokratycznym kraju”
Andrzej Seweryn i Maria Seweryn, jak wielu artystów i celebrytów, głosują raczej na opozycję niż na Prawo i Sprawiedliwość, toteż na początku wywiadu dla Onetu głównie dzielili się radością z wyniku, który stawia partię rządzącą przed realną groźbą utraty władzy. Podziękowaniom dla tych, którzy przyczynili się do realnej możliwości objęcia władzy przez trzy bloki opozycyjne nie było końca.
A później pojawił się pewien element zaskoczenia. Pytany o to, w jaki sposób ocenia ostatnie osiem lat jako właściciel teatru, Andrzej Seweryn stwierdził:
Moja współpraca z ministrem kultury Piotrem Glińskim przebiegała prawidłowo, jak w normalnym, demokratycznym kraju.
Pan minister nigdy nie ingerował w moje plany artystyczne, repertuarowe, nigdy nie nakazywał mi, bym zaangażował czy wyrzucił kogoś z aktorów lub reżyserów. Nasze relacje dotyczące współprowadzenia teatru były prawidłowe. Warto o tym pamiętać w sytuacji, gdy PiS oddaje władzę
— dodał.
Czy zatem Sewerynowie są skłonni uznać, że może przez ostatnie osiem lat jednak żyli w normalnym, demokratycznym kraju, tak jak i wcześniej, po 1989 r.? Ależ skąd!
Faktem jest, że ostanie osiem lat były bardzo trudne i myślę, że mama [Krystyna Janda, matka Marii Seweryn, również aktorka i właścicielka teatrów- red.] potwierdzi, że to wsparcie widzów, ich obecność, pomogła ten czas przetrwać. Kłopot z PiS-em jest taki, że oni postrzegają zagrożenie we wszystkim, co jest niezależne od nich i nosi znamiona wolności
— stwierdziła Maria Seweryn. Pytana o słowa Krystyny Jandy, która samodzielnie odkryła i zdiagnozowała u siebie nową formę depresji: „depresję narodową”, odparła:
Ja zrozumiałam, w jakim spokoju i komforcie żyliśmy wcześniej. Nie musieliśmy zajmować się polityką, więc szybko zapomnieliśmy, że o demokrację trzeba dbać.
I trzeba przyznać, że Seweryn dotknęła sedna sprawy. Ona i jej bliscy, jak i wielu innych aktorów, muzyków, artystów, celebrytów - nie zajmowali się polityką, nie czuli potrzeby protestów, nie solidaryzowali się z nauczycielami, pielęgniarkami, kobietami, rodzicami niepełnosprawnych dzieci, przedsiębiorcami ani tym bardziej młodymi ludźmi pracującymi na umowach śmieciowych po 5 zł za godzinę. Wszystko było dobrze, bo rządzili ludzie, których popierali.
Przez ten cały czas żyłam w strachu, a nienawidzę się bać. Myślę, że lęk jest źródłem zła na świecie, zlęknionymi ludźmi łatwiej rządzić. Straszne
— ale przecież, kiedy wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość, to jego wyborcy raczej nie czuli się zalęknieni. Zalękniona była Maria Seweryn o przeciwnych poglądach, co musiałoby oznaczać, że to takimi ludźmi jak ona jest „łatwiej rządzić”. Rzecz jasna, nie doprecyzowała przyczyn tego ogromnego lęku.
Byłam też zła na nasz naród, że tak nie rozumie niczego i nie wyciąga wniosków, że zaniedbano edukację obywatelską w Polsce. Większość społeczeństwa nie rozumie, co to jest trójpodział władzy, dlaczego nie można łączyć stanowiska prokuratora generalnego z ministrem sprawiedliwości. Ludzie się tym nie interesują. Pomyślałam, że to jest nasza wina, bo nie wykonaliśmy pewnej pracy
— ubolewała dalej córka Krystyny Jandy i Andrzeja Seweryna. Ale to chyba nie ta większość społeczeństwa wybrała na posła człowieka, który potrafi głośno krzyczeć, urządzać różnego rodzaju happeningi, rozjeżdżać traktorem flagę Unii Europejskiej czy marnować owoce pracy grupy, której interesów podobno broni, ale nie wie za to, czym jest Zgromadzenie Narodowe.
„Pojednanie i zrozumienie w narodzie”
W dalszym ciągu Sewerynowie opowiedzieli, czego oczekiwaliby od nowego rządu jako ludzie kultury.
Zwracam się do nowych rządzących z apelem o rozpoczęcie wielkiej ogólnokrajowej debaty na temat kultury i dziedzictwa narodowego. Uważam, że do pojednania i zrozumienia w narodzie mogłoby dojść właśnie w dziedzinie kultury. Niech stanie się to po przejęciu władzy przez obóz demokratyczny
— podkreślił Andrzej Seweryn. Zapewne w ramach tego „pojednania i zrozumienia w narodzie” mówi o „przejęciu władzy przez obóz demokratyczny”. Ten drugi obóz jest zatem „niedemokratyczny”, więc i jego wyborcy źle głosują, a co więcej - jak przystało na obóz „niedemokratyczny”, jeżeli nie będzie w stanie zdobyć większości, będzie zmuszony oddać władzę i to wszystko w wyniku wyborów z rekordową frekwencją. Cóż za „amatorzy”! Każdy przecież wie, że każdy niedemokratyczny przywódca, jeśli już pro forma robi wybory, to zdobywa poparcie na poziomie 80-90 proc., a nie marne 36.
W dalszej części wywiadu Seweryn zarzuca rządzącym manipulację, choć jednocześnie… sam manipuluje.
Trzeba koniecznie zmienić przeświadczenie, że polskość zanika i jest niszczona. Moim zdaniem takie poglądy są wynikiem manipulacji aktualnie rządzących. Trzeba jasno powiedzieć, że polskość nie jest niszczona, nie była i nie będzie, m.in. dzięki pracy artystów, którzy protestowali przeciwko władzy PiS-u. Zachód nie jest idealny ani Unia Europejska, ale próba wmówienia nam, że to nasi wrogowie, więksi niż Rosja, jest po prostu szkodliwą głupotą
— podkreśla aktor i reżyser, nie wspominając, że takich słow nikt nie wypowiedział. A jeśli ma na myśli wypowiedź prof. Krasnodębskiego, to dotyczyła ona raczej tego, że Rosja to zagrożenie, które znamy, zwłaszcza jako Polacy, i które obserwujemy od 24 lutego 2022 r. w pełnej krasie. To brutalna, naga agresja. Unia Europejska podporządkowuje sobie kraje i narzuca im wolę kilku urzędników za pomocą przepisów, rezolucji, dyrektyw, a wobec tych, którzy nie godzą się na pewne rozwiązania - na przykład chcą, aby UE pozostała wspólnotą równorzędnych państw - stosuje szantaże i kary finansowe. W jakim świetle postawiła Ursulę von der Leyen i UE wypowiedź przewodniczącej KE po wygranych przez prawicę wyborach parlamentarnych we Włoszech? Dotychczas we wpływaniu na wynik wyborów w innych państwach „specjalizowała się” właśnie Rosja.
Wulgarne słowa i rozdawanie pieniędzy
A w ostatnim akapicie wywiadu Andrzej Seweryn dał wyraz wprost temu, co myśli o PiS i jego wyborcach.
Maria mówiła o Witkacym, a ja chciałem przypomnieć Szekspira i jego utwór „Koriolan”, w którym zdobywa się głosy wyborców, chodząc po ulicy i rozdając pieniądze. Tak robiła władza, która przegrała wybory.
Ciekawy wydaje się również fragment z początku rozmowy. Córka i ojciec pytani są o swoje reakcje na wynik wyborów.
wstałam o szóstej rano i wsiadałam do pociągu w Krakowie, więc nie miałam do kogo się odezwać, ale na pewno pomyślałam: „O, kur…, jak dobrze”
— stwierdziła Maria Seweryn.
Ja publicznie nie używam słów uważanych za wulgarne, natomiast odczułem ogromną radość i przekonanie, że przejęcie rządów, mimo wszelkich spodziewanych trudności, odbędzie się szybko dla dobra Polski
— podkreślił Andrzej Seweryn. Dobrze, że przynajmniej publicznie, co innego prywatne nagrania, które w dziwaczny sposób lądują w mediach społecznościowych i na których aktor poucza bliżej nieokreślone dziecko, że takim jak Jarosław Kaczyński czy Donald Trump „trzeba przyp…”.
Zaiste, nie ma to jak sprowadzać wszystko do tego, że PiS wygrywało w poprzednich wyborach, bo „rozdawało pieniądze”. Warto też zauważyć, że to, co jest „dobrem Polski” dla Andrzeja Seweryna, nie musi nim być dla ponad 7 milionów Polaków, którzy zagłosowali na PiS.
CZYTAJ TAKŻE:
aja/Onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/668738-seweryn-o-wspolpracy-z-glinskim-jak-w-demokratycznym-kraju