W Klubie Ronina 16 października głos zabrał Marcin Wolski, pisarz, publicysta, w ostatniej dekadzie twórca satyrycznego programu „W tyle wizji”:
Myśmy wszystko wygrali. Zaoferowaliśmy temu społeczeństwu więcej niż mogliśmy sobie zamarzyć i stworzyliśmy - przepraszam mówię to jako współwinny - propagandę na gorszym poziomie niż lata 70-te (80-tych nie pamiętam). Ten naród został po prostu upokorzony. Po prostu propaganda, która się lała przez ostatnie miesiące… Ja zostałem zawieszony, gdyż ja nie pasowałem w pewnym momencie, pół roku temu (…) do tej linii twardego ataku, podczas gdy ja w moim programie, „W tyle wizji”, starałem się ocieplać, starałem się przyciągać, ja się cieszyłem, że mam wsród tych swoich 800 tysięcy widzów ludzi z różnych stron, usiłowałem ich łączyć.
Rzućmy trochę światła na pewne nieścisłości. Dlaczego Wolski nie pamięta lat 80-tych? Bo to w czasach Gierka przez 8 lat w radiu miał swoją audycję satyryczną. Dlaczego jest współwinny? Bo jest autorem programu (również trwającego 8 lat) „W tyle wizji”. Nie jest jednak prawdą, że redaktor Wolski został zawieszony „bo nie pasował do twardej linii” ostatniego półrocza. Z moich informacji wynika, że poszło o zupełnie inne, prozaiczne sprawy, więc niech twórca legendarnego „Polskiego Zoo” nie stroi się teraz w piórka łagodnego oblicza obozu niepodległościowego. A w tym duchu brzmią też słowa, że „W tyle wizji” było ocieplaniem (kogo? czego?) - było takie jak inne programy w publicznej telewizji, choć w wydaniu satyrycznym.
Nie trzeba chyba tłumaczyć, że ten fragment wypowiedzi jest triumfalnie cytowany przez wszystkich wrogów prawicy, ze starymi komunistami (jeszcze od czasów Gierka) włącznie.
W „Gazecie Polskiej Codziennie” Marcin Wolski wytłumaczył się w ten sposób, że zaregował emocjonalnie z powodu „rozpaczy z porażki”.
Przepraszam, jeśli moja emocjonalna wypowiedź w Klubie Ronina kogoś obraziła, skrzywdziła lub zraniła.
O propagandzie w przeprosinach wzmianki nie było, nie wiemy więc czy była ona w ostatnim półroczu czy nie.
Ale rzecz w czym innym. Obóz niepodległościowy przez osiem lat zmagał się w demokratyczny sposób o swoją wizję Polski - suwerennej, silnej, minimalizującej wpływy obce, lewicowe i liberalnej. Jeśli ktoś po przegranej nagle poczuje, że był częścią czegoś niestosownego niech z tego pola bitwy - bitwy na tym etapie przegranej - chociaż zejdzie z podniesioną głową. Z tarczą. Nie przystoi nam łkać i łzy wycierać o rękaw. Jeszcze by brakowało, by minister Ziobro zawołał, że od zawsze był zwolennikiem Iustitii, minister Rafalska ogłosiła się wrogiem „rozdawnictwa” a minister Macierewicz okrzyknął Wojska Obrony Terytorialnej „bojówkami”. Cytując klasyka, nie badźmy jak „generałowie ostatnich wojen/ skomlą na kolanach przed potomnością / zachwalają swoje bohaterstwo / i niewinność / oskarżają podwładnych / zawistnych kolegów / nieprzyjazne wiatry/”.
Nie schodźmy do poziomu koniunkturalistów i kunktatorów z opozycji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667720-gorycz-przegranej-trzeba-przelknac-z-godnoscia