Tomasz Kozak, artysta i teoretyk kultury, w biogramie na portalu „Krytyki Politycznej” określający się wprost jako „marksista” cieszy się w swoim nowym artykule z przegranej „faszoli”. „Po tych wyborach musimy opanować sztukę przygważdżania faszystów – bez niej nie będzie prawdziwej polityki” - podkreśla Kozak, dodając, że to właśnie Lewica „powinna reżyserować spektakl rozliczeń z PiS”.
„Faszole wreszcie przegrali”
Nawet jako fantazja i żart, scenariusz kreślony na łamach „Krytyki Politycznej” przez artystę Tomasza Kozaka brzmi co najmniej przerażająco.
„Ach, co za ulga!” – to wielkie westchnienie powyborcze jednoczy chadeckie jadalnie, korporacyjne lofty i lewicowe lepianki. Słychać je aż na mojej obczyźnie, w Hanowerze, ja zaś radośnie wzdycham razem z wami. Faszole wreszcie przegrali, po dwóch kadencjach niszczenia państwa i społeczeństwa
— rozpoczyna swój tekst marksista z „Krytyki Politycznej”, który w prawdopodobnej zmianie władzy w Polsce dostrzega szansę na „zmianę parszywego status quo – być może rewolucyjną”.
„Wpatrzeni w Tuska jak w Napoleona Andersa”
Liberalne skrzydło opozycji teoretyk kultury chwali za „imponującą burżuazyjną mobilizację” i sprawnie zorganizowane struktury.
Ale uwaga: jednocześnie uprawiacie prymitywny kult jednostki, wpatrzeni w Tuska jak w Napoleona Andersa. Nie rozumiecie, że ten konserwatywny koń ma reakcyjne narowy. A jego waleczność jest kulawa, bo często kuca przed prawackimi totemami i wam też każe kucać
— wskazuje. W dalszym ciągu Kozak krytykuje lidera PO Donalda Tuska, przy okazji w prymitywny sposób atakując Straż Graniczną i kłamiąc na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
Właśnie dlatego Tusk oddawał cześć „mundurowi”, podczas gdy pogranicznicy polowali na uchodźców jak naziści
— abstrahując już od błędnego określenia „pogranicznicy”, na które funkcjonariusze SG wielokrotnie zwracali uwagę, również nazywanie migrantów zwożonych przez Łukaszenkę i Putina do Europy „uchodźcami” jest oczywiście kłamstwem, nie mówiąc już o porównaniu do nazistów czy historii o „pałowaniu na granicy”.
Dlatego publikował [Tusk] rasistowskie klipy wyborcze. Ze strachu przed Kaczyńskim kazał wam również zwinąć flagi UE i paradować na marszach pod biało-czerwoną. Dlatego usunął z listy KO aktywistkę Janę Shostak, gdy dowiedział się, że popiera aborcję po 12. tygodniu ciąży. I wepchnął wam na listę Giertycha – a wyście nawet nie pisnęli; mało tego, klaskaliście Giertychowi i wprowadziliście go do Sejmu. Kiedy wasz Napoleon szczuł na Hołownię, rzucaliście się Hołowni do gardła. A kiedy kazał go ratować, udawaliście Samarytan. Gdyby podczas tzw. debaty w TVP Bosak oświadczył, że kocha waszą demokrację, zrobi z wami koalicję i jeszcze obniży wam podatki – pompowalibyście Konfederację tak, jak w ostatniej chwili napompowaliście Trzecią Drogę. Tacy jesteście, liberalni mieszczanie
— pisze Kozak.
Rozliczać, ale jak?
Zdaniem teoretyka kultury, partia Razem jest zbyt „grzeczna”
Biejat popełnia zasadniczy błąd w powyborczym wywiadzie dla OKO.press, sugerując wyciszanie konfliktu w nadbudowie i koncentrację na budowaniu państwa opiekuńczego. „Żebyśmy jak najszybciej mogli zająć się nie Prawem i Sprawiedliwością, nie panem Kaczyńskim czy panem Morawieckim, ale po prostu najpilniejszymi sprawami dla ludzi”
— czytamy w tekście, po czym autor zwraca uwagę, że jedną z takich spraw jest „kolonizacja przestrzeni publicznej przez prawicowe wyobrażenia społeczne”.
Nie zbudujemy lepszego państwa bez dekolonizacji, ona z kolei nie będzie bezkonfliktowa. Z perspektywy marksistowskiej konflikt należy zawsze inscenizować w celach rewolucyjnych
— podkreśla Tomasz Kozak, wzywając do „rozwodu z socjaldemokracją”. Następnie opisuje m.in., że konieczne byłoby „odbicie” TVP, na której czele miałaby stanąć „czerwona prezeska”.
sama akcja odbijania TVP z rąk pisowskiej kamaryli powinna być przez lewicę przekształcona w thriller polityczny. Niech czerwoni podrzucają bojowe pomysły. Aresztować Kurskiego i Matyszkowicza za działanie na szkodę spółki i interesu publicznego? Zapuszkować Rachonia i Holecką za wyłudzenie gigantycznych honorariów ze skarbu państwa? Wprowadzić zarząd komisaryczny w telewizji? Trzeba stworzyć bank radykalnych rozwiązań, a publiczną debatę o nich przekształcić w spektakl angażujący masy
— czytamy.
„Czerwonym” marksista z „KP” chętnie oddałby również Ministerstwo Sprawiedliwości.
Pamiętajmy o kobietach bitych przez policyjnych pałkarzy na demonstracjach, o wszystkich upodlonych przez prokuratorów Ziobry. O ludziach torturowanych na komisariatach przez podkomendnych Szymczyka. O uchodźcach zaszczuwanych przez bandytów w mundurach straży granicznej. Ofiary tego reżimu zasługują na sprawiedliwość. Więcej, należy im się instytucjonalna pomsta, wyreżyserowana w piorunach fleszy na scenie odzyskanego państwa prawa
— podkreśla, znów kłamiąc, Tomasz Kozak, zastanawiając się, czy może nie należałoby pomyśleć o utworzeniu „specjalnej jednostki prokuratorsko-milicyjnej do karnych i skarbowych rozliczeń z siepaczami reżimu”.
To lewica powinna organizować, nadzorować i radykalizować spektakl rozliczeń. Nie tylko z prominentami, lecz również z „małymi ludźmi”, angażowanymi do pisowskich nagonek. Niewykluczone, że na tym odcinku dałoby się wykorzystać doświadczenia aktywistów z Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. A niektórych zaangażować do pracy w czerwonym ministerstwie
— pisze artysta, a przedostatnie zdanie brzmi już jak wyjątkowo kiepski żart.
Czerwone piętno
Ktoś powie, że to tylko fantasmagorie niewyżytego „komucha”. Realia jednak są takie, że nigdy po 1989 roku nie było w Polsce aż tak masowego gniewu na władzę, która przegrała wybory. Zlekceważenie tej uzasadnionej złości byłoby niewybaczalnym błędem zwycięskiej koalicji. Max Weber twierdził niegdyś, że polityka to sztuka wiercenia w twardych deskach. Ja dodam, że po tych wyborach musimy opanować sztukę przygważdżania faszystów – bez niej nie będzie prawdziwej polityki
— podkreśla, w dalszej kolejności powołując się na Karola Marksa i ideę tzw. „sądu femicznego” funkcjonującego w Niemczech w średniowieczu. Ta instytucja, jak wskazuje teoretyk kultury, była sądem tajemnym, mszczącym się „za zbrodnie popełnione przez klasy panujące”.
Skoro na jakimkolwiek domu spostrzegano czerwony krzyż, wiedziano wówczas, że na właściciela jego zapadł wyrok «Femy». Wszystkie domy w Europie są obecnie poznaczone tajemniczym czerwonym krzyżem. Sędzią jest historia, wykonawcą wyroku – proletariat”.
— pisze Kozak.
Przez ostatnie osiem lat klasę panującą, która trzęsła Polską, tworzyli aparatczycy i oligarchia brunatnego reżimu oraz podburzany przez reżim motłoch. Czerwone piętno na ekonomicznym i ideologicznym gnieździe tej klasy powinna namalować lewica. Proces należy transmitować w porze największej oglądalności, a wyrok powinny wykonać bezlitosne instytucje demokratycznego społeczeństwa
— wskazuje.
Na ile to wskazówka dla przyszłej władzy, na ile - groteskowa wizja artystyczna? Trudno powiedzieć. Zapewne jednak stanowi ucieleśnienie marzeń niektórych ośmiogwiazdkowych „Silnych Razem”.
aja/krytykapolityczna.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667579-marksista-z-kp-chce-przygwozdzic-faszystow