Już pisałem na tym portalu o bardzo ciekawej rozmowie, którą amerykańskim mediom niedawno udzielił kardynał Grzegorz Ryś.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kard. Ryś: My Polacy jesteśmy niesprawiedliwi wobec Papieża. Arcybiskup w mediach amerykańskich o relacji Polaków do Franciszka
Pytanie o politykę
Ryś został zapytany, jak komentuje mocne spory polityczne w swoim kraju. Kardynał powiedział, że Polska jest obecnie strasznie podzielona i ma nadzieję, że w przyszłości tak nie będzie.
Muszę powiedzieć, że obecna sytuacja przekracza moją wyobraźnię. Sześć lat temu, kiedy przyjechałem do Łodzi, rozpocząłem spotkania dotyczące Polski i były one otwarte, a zapraszani paneliści pochodzili zazwyczaj z różnych stron spektrum politycznego. Zaproszenie wymagało tylko dwóch warunków: po pierwsze, że są otwarci na dialog, a po drugie, że kochają swój kraj. To wszystko… Ale sześć lat temu podział, jaki mamy teraz, był nawet nie do pomyślenia.
Przecież Papież powiedział, że polaryzacja nie jest katolicka
— cytował potem Franciszka dziennikarz jezuickiego portalu America.
Ale, to jest oczywiste
— odpowiedział kardynał.
I właśnie z takim stwierdzeniem mam kłopot. Polaryzacja nie jest katolicka?
Przecież, większa część historii chrześcijaństwa polega na konflikcie jego prawdy o człowieku i życiu ze światem, który tę prawdę chcę zniszczyć. Nie wydaje mi się, że Pan Jezus był takim „fajnym chłopakiem”, który za każdą cenę unikał konfliktu. I też mi się nie wydaje, żeby coś takiego chciał od swoich uczniów.
Nie chodzi o to, że chrześcijanin ma kreować konflikty, bo tak mu się chce. Nie. Chodzi o to, że wiara w Jezusa Chrystusa była, jest i zawsze będzie „znakiem sprzeciwu”. To jest, po prostu, w jej naturze i w jej istocie.
Rozumiem motywację kardynała. Tak samo, jak rozumiem jego homilię wygłoszoną przedwczoraj przy grobie św. Jana Pawła II, kiedy mówił, że Polacy muszą się zjednoczyć po „strasznej kampanii wyborczej”.
Czy „unikanie polaryzacji” wystarczy?
Przecież powołaniem pasterza jest wołanie o prawdziwy pokój i jedność w społeczeństwie. Pytanie jednak brzmi: czy można osiągnąć tę prawdziwą jedność, jeśli za wszelką cenę „unikniemy polaryzacji”.
I co właśnie w tym konkretnym, polskim przypadku oznacza „unikać polaryzacji”?
Czy to oznacza milczenie na temat tego, kto tak naprawdę był inicjatorem tej retoryki wulgarności i nienawiści wobec przeciwnika politycznego? Milczenie o tych politykach, którzy akceptowali nienawiść wybuchającą z symbolu ośmiu gwiazdek? Którzy się zgodzili z tym, żeby zachodnie media „satanizowały” PiS i jego wyborców, przedstawiając ich jako „faszystów” i „putinistów”. Co więcej, to właśnie ci polscy politycy to samo mówili o PiS w instytucjach międzynarodowych, zachowując się jak, przepraszam, zdrajcy ojczyzny.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Goran Andrijanić: Ze smutkiem i niepokojem obserwuję polskich opozycjonistów w Parlamencie Europejskim
Jaką jedność można zbudować milcząc na ten temat?
Czy jest to jedność, którą można ograniczyć jedynie do spotkań intelektualistów w salonach kościelnych i kulturalnych. Takich, o jakich mówił kardynał i które, tak naprawdę, niczego nie zmieniają? Czy to jest warte tej ciszy?
Tworzenie polaryzacji nigdy nie jest katolickie?
Nie zgodziłbym się z tym.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667317-katolik-ma-unikac-polaryzacji-spolecznej-niby-dlaczego