Pajacować można na potęgę, gdy się jest w opozycji czy prowadzi kampanię. Ale rzeczywistość każde pajacowanie boleśnie obnaża i za to karze.
Każdy, kto pamięta film Petera Weira „Truman Show” może zadać sobie pytanie, czy wybory 15 października 2023 r. to nie był też Truman show. W filmie Weira wokół bohatera wykreowano całkiem fikcyjną rzeczywistość. Wszystko jest tam grą. Podobnie jest ze światem wykreowanym w kampanii przez opozycję, która właśnie szykuje się do przejęcia władzy. Z czasów największej prosperity, bogactwa, bezpieczeństwa, wolności osobistej i równości politycy opozycji i jej propaganda uczynili absolutną fikcję. A publiczność, coraz częściej bardziej zanurzona w fikcję telenowel, dokudram i bajek polityków opozycji, zaczęła tę fikcję traktować jak rzeczywistość. Nadbudową było to, co socjologowie nazywają fałszywą świadomością.
Kompletna fikcja i fałszywa świadomość doprowadziły do takich wyników wyborów, jakie znamy. To naprawdę wielkie osiągnięcie, żeby najlepszy okres rozwoju Polski bodaj od czasów Jagiellonów przemienić w jakąś koszmarną karykaturę. A najgorsze jest to, że ci, którzy w ostatnich latach zohydzali Polskę i mieli za nic jej dorobek, pluli w twarz milionom tych Polaków, którzy swoją pracą, zaangażowaniem, poświęceniem, patriotyzmem doprowadzili do tego, że życie w Polsce było przedmiotem podziwu i zazdrości. Jest czymś zupełnie niepojętym, jak miliony ludzi dały sobie wmówić coś kompletnie przeciwnego i zanegowały to, czym i w czym dobrze żyły.
Trzeba było doprowadzić do zbiorowej paranoi i histerii, żeby zniknął racjonalny osąd, żeby zniknęła sama rzeczywistość i zastąpiła ją ohydna fikcja, czyli coś znacznie gorszego niż świat wykreowany wokół Trumana Burbanka. Ludzie, którzy widzieli po sobie i wokół siebie, jak dobrze im się żyło korzystając z całkiem uchwytnego już dobrobytu i wolności, zaczęli postępować tak, jak bohaterowie słynnego eseju Czesława Miłosza „Zniewolony umysł”. Albo tak, jak społeczeństwo opisane przez Ericha Fromma w książce „Ucieczka od wolności”.
Mówiąc obrazowo, Tusk i spółka będą się smażyć w piekle za to, że zohydzili Polskę nie tylko światu, ale też sporej części Polaków. Zohydzili też oczywiście Polaków, bo państwo i naród to nie są odrębne całości. A najgorsze jest to, że tak wielu ludzi uznało tę fikcyjną ohydę za rzeczywistość. Momentami to wyglądało jak jakiś amok: im bardziej ktoś dokopywał Polsce i Polakom, tym bardziej uważał to za właściwe, potrzebne i dla Polski dobre. W dużym stopniu dlatego, że taki świat wykreowały im ich autorytety.
Nie da się uciec od porównań z I Rzeczpospolitą i jej dziejów w XVIII wieku. Wtedy też część społeczeństwa, niestety ta najlepiej się mająca materialnie i najlepiej wykształcona, także sprowadziła własną ojczyznę do ohydnej fikcji. I ratunku dla niej zaczęła szukać u najgorszych wrogów Polski. Ratunku przed tym, co było wtedy w Polsce i Polakach najlepsze. Skutki były tragiczne, a potem była już tylko równia pochyła. I tak przez 123 kolejne lata.
Skutki będą tragiczne także teraz, bo nie ma bezkarnego zohydzania własnej ojczyzny, żeby tak ją osłabić i nadwerężyć przywiązanie do niej, aby wszystko było możliwe, w tym uwierzenie w najbardziej absurdalną fikcję. Żaden wyborczy wynik, żadna perspektywa rządów nie są warte zohydzania Polski, bo także zohydzający będą się musieli zmierzyć ze skutkami takich działań. To jest fikcja, ale nie z telenoweli, o której można szybko zapomnieć. To jest fikcja rujnująca dla narodu i państwa. Naród zresztą bardzo szybko to dostrzeże, tylko będzie za późno. Także za późno na żal.
Niby wszyscy wiedzą, jak skończyła się walka z Polską starającą się odrodzić w ostatnim ćwierćwieczu XVIII stulecia, ale nie wyciągają z tego wniosków. Historyczne szanse pojawiają się w zasadzie tylko w jednym egzemplarzu i jeśli zostaną zmarnowane, następne mogą się nie zdarzyć. Ohydna fikcja, która pozwala obecnie m.in. przejąć władzę, zrobiła tyle złego, że to będzie ciążyło nad Polską. Każdy, kto się do tego przyczynia jest współwinny. Takie rzeczy nie spadają z kosmosu. A najwięksi obecnie entuzjaści jeszcze gorzko pożałują. Tylko nie będzie to już miało żadnego znaczenia.
Czy w sytuacji, gdy rzeczywistość stała się fikcją, pozostaje tylko opuścić ręce i popaść w jakąś bezsilność oraz odrętwienie? Nic podobnego. Ta fikcja jest tak dojmująca, że nie będzie trudno ją obalić, skompromitować. Ta bańka może pęknąć już na początku 2024 r., gdy nowa władza, jeśli tylko zdoła się zorganizować, może od razu zderzyć się ze ścianą. Pajacować można na potęgę, gdy się jest w opozycji czy prowadzi kampanię. Ale rzeczywistość każde pajacowanie boleśnie obnaża i karze. Pierwsi zobaczą to entuzjaści, gdy nic nie wpadnie do portfela, do garażu czy w związku z posadą. Tylko szkoda Polski.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667180-tusk-i-spolka-beda-sie-smazyc-w-piekle