Żarty na bok, słodkie marzenia również. Opozycja literalnie przeprowadziła scenariusz z 2007 roku, choć z gorszym skutkiem - na szczycie wyborczego podium stoi jednak Prawo i Sprawiedliwość, choć skonsolidowana opozycja prawdopodobnie przejmie władzę. Obóz lewicowo-liberalny zastosował ten sam mechanizm co 16 lat temu. W kampanię - rzekomo tylko w kwestii frekwencji - włączyły się pozornie apolityczne organizacje typu Forum Obywatelskiego Rozwoju czy Amnesty International, pozakampanijnie wpływając na wynik wyborów.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Brudna kampania opozycji. Oto instrumenty, które dewastowały polską demokrację
Na PiS rzucono wszystkie siły, media niby to zarządzane przez różne spółki, koordynowały działania w sprawie a to obniżania poparcia dla Trzeciej Drogi, a to potem dla pompowania jej wyników, gdy obliczono, że to się opłaci. Konfederację najpierw wspierano obecnością w mediach, dopóki nie okazało się, że kradnie poparcie liberalnej Platformie - wtedy zdobyto się na dyskredytujące reportaże. Media liberalne raz brały, raz nie brały sensacyjnych newsów - w zależności od kalkulacji wyborczej. Raz Jan Paweł II wspierał pedofilię, a potem jednak nie wspierał - bo ten spin zbytnio rozsierdził Polaków.
Zwycięstwo Tuska w 2007 roku i możliwe przejęcie władzy w 2023 roku ma też pomóc wielkim niemieckim planom. Wówczas - „resetowi” z Rosją, dziś - centralizacji Unii Europejskiej. Z Jarosławem, a wtedy także i z śp. Lechem Kaczyńskim, nie dało rady, trzeba było ich odsunąć od władzy. Wtedy i dziś uzbierano większość parlamentarną, ale prezydent pozostał strażnikiem niepodległościowych wartości. Wtedy i dziś rządy konserwatystów poprawiły poziom życia Polaków (dziś TVN24 podawała nawet, że Polska jest nieomal takim partnerem gospodarczym jak Francja!), wtedy i dziś opozycja nie miała programu innego niż antyPiS.
Myślicie, że w dalszej perspektywie mają nowe plany? Nic innego nie wymyślili niż stare mantry, ale ich polityczna strategia miałaby zawierać jakieś rewolucyjne rozwiązania? Nic bardziej błędnego. Jeśli prezydent Andrzej Duda będzie powstrzymywał ich szalone pomysły to ruszy ten sam spin, zapomniany już przez wyborców - że głowa państwa jest „wielkim hamulcowym”, że wetuje, że dramat. Winny wszystkim niepowodzeniom nowego rządu będzie PiS, nastąpi tefałenizacja Telewizji Polskiej, znów będą pozdrawiali stamtąd stację z Wiertniczej, kto wie, może doczekamy się znów hołdów dla Związku Sowieckiego i Armii Czerwonej na rocznicę 9 maja?
Nie ma w nich myśli twórczej, programu czy reform, wszystko co się dziś dzieje to stare pałki w nowej sytuacji. Prawica jest jednak mocniejsza i bardziej doświadczona niż wtedy, wiele instytucji - takich jak Instytut Pamięci Narodowej, Narodowy Bank Polski czy armia, mają zasoby, by nie pogrążyć kraju w czeluściach zwijania państwa. Wtedy też miały. Obóz niepodległościowy ma wiele narzędzi, by powstrzymać destrukcję w Polsce. Pozostaje więc rzecz podstawowa. By najważniejsi liderzy nie wsiadali ochoczo do jednego samolotu, choćby mieli lecieć na najważniejszą uroczystość dekady. A raczej zwłaszcza wtedy.
ZOBACZ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/667054-byle-nie-wsiadac-wspolnie-do-jednego-samolotu