„Oczywiście będziemy dążyć do tego, by powołać rząd, ale nie wiadomo, czy to się uda. Opozycja też będzie miała kłopot, bo ich łączyła nienawiść do PiS-u, a teraz będą musieli się dogadać co do jakiegoś wspólnego programu i podziału stanowisk. Z tym może być niełatwo” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Ryszard Terlecki, szef klubu parlamentarnego PiS, wicemarszałek Sejmu.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Jak pan ocenia wynik wyborczy PiS-u? Oficjalnych pełnych danych PKW jeszcze nie ma, ale jest już sondaż late poll Ipsos, który w zasadzie potwierdził wyniki sondażu exit poll tej pracowni. Według nich PiS wygrywa wybory, ale…
Jest też już dużo wyników PKW.
Tak, z ponad 60 proc. komisji, na razie one są nieco lepsze dla PiS-u niż te z sondażu late poll.
Zobaczymy, jeszcze dojdą duże miasta.
Zgadza się, a tam raczej PiS nie jest najczęściej wybieraną partią przez wyborców, zatem ten wynik dla państwa partii pewnie się obniży. Jak zatem odbiera pan to, co już widać – nominalnie po raz trzeci z rzędu PiS wygrało wybory parlamentarne, no ale jednak samodzielnej większości tym razem mieć nie będzie.
Za wcześnie by w tej chwili coś jeszcze przesądzać. Oczywiście będziemy dążyć do tego, by powołać rząd, ale nie wiadomo, czy to się uda. Opozycja też będzie miała kłopot, bo ich łączyła nienawiść do PiS-u, a teraz będą musieli się dogadać co do jakiegoś wspólnego programu i podziału stanowisk. Z tym może być niełatwo.
Jednak liderzy zarówno KO, Trzeciej Drogi jak i Lewicy już w wieczór wyborczy deklarowali, że chcą współrządzić.
To prawda, zobaczymy, jak w praktyce będzie to wyglądać.
Mimo wszystko prezydent najpewniej Mateuszowi Morawieckiemu powierzy wpierw misję tworzenia rządu, jako że – jak wszystko na to wskazuje - PiS uzyskało najwięcej głosów w tych wyborach. Jest szansa, że to się uda zrobić?
Szansa zawsze jest, ale będzie to bardzo trudne. Niemniej spróbujemy.
O koalicjanta będzie PiS-owi bardzo trudno. Być może w tej roli mogłaby wystąpić Konfederacja, ale to i tak zbyt mało „szabel”.
To za mało, a poza tym to też pytanie, kto tam od nich wszedł – tego dokładnie nie wiemy.
Czyli bardziej rozważają państwo wariant porozumiewania się z konkretnymi posłami z innych partii?
Wszystko jest możliwe. Musimy zaczekać na ostateczne wyniki i wówczas zastanowić się, co robić dalej.
Uważa pan wynik wyborczy PiS-u za sukces, czy jest jednak niedosyt?
Z jednej strony jest oczywiście sukces, bo nie tylko wygrywamy po raz trzeci wybory parlamentarne, ale w sumie to już jest nasze ósme zwycięstwo, tyle że tym razem takie nieskuteczne. Pytanie, czy uda się to przekuć w realne zwycięstwo, a nie tylko statystyczne.
Andrzej Gajcy na portalu Onet pisał, że PiS ma jakiś tajny plan na wypadek „czarnego scenariusza”, czyli dojścia do władzy opozycji. Ma on utrudniać obecnej opozycji stworzenie rządu i sprawowanie władzy. Czy faktycznie taki plan jest?
Z pewnością nie będziemy łatwą, łagodną i zgodliwą opozycją, gdybyśmy rzeczywiście zostali opozycją. Natomiast teraz za wcześniej jest mówić o konkretnym planie działania na wypadek, gdyby nie udało się stworzyć rządu.
Jak pan ocenia rezultat referendum organizowane w dzień wyborów? Wyniki jednoznaczne, natomiast frekwencja nie dobije do 50 proc., by referendum było wiążące.
Tak, ale jak na polskie realia to wynik tego referendum jest dobry. Do tej pory referenda raczej się nie sprawdzały. Na frekwencję duży wpływ miała akcja opozycji, która wyglądała w ten sposób, że członkowie komisji usiłowali wpłynąć na decyzje wyborców, sugerując, że tej trzeciej karty można nie wziąć. Mieliśmy setki czy nawet tysiące interwencji w tej sprawie.
Czy uważa pan, że te pytania w niektórych komisjach o to, czy chce się wziąć wszystkie trzy karty do głosowania, aż tak bardzo wpłynęły na jego frekwencję?
To mogło mieć wpływ, pytanie, czy aż w 10 proc. Przypadków potrzebnych do tego, by referendum było ważne. Tego jednak nigdy się nie dowiemy.
Każdy jednak mógł na takie pytanie odpowiedzieć, że chce odebrać tę kartę lub nie.
Tak.
Jeżeli urzeczywistni się ten wariant, że to obecna opozycja przejmie teraz władzę, to spodziewa się pan jakiś zdecydowanych działań przeciwko politykom i działaczom PiS-u? Zapowiedzi Donalda Tuska w kampanii były mocne, łącznie ze straszeniem więzieniem państwa działaczy.
To się okaże. Pamiętajmy, że mamy za pół roku wybory samorządowe i kampania niebawem znowu ruszy. Prawdziwe oblicze opozycji poznamy po wyborach samorządowych, bo jeszcze będą starali się wygrać tamte wybory.
Nawiązując wciąż do omawianego wariantu – spodziewa się pan, że w jego ramach to Donald Tusk zostanie premierem?
Skoro wygrali, to jest logiczne, że to Donald Tusk będzie premierem i nie odda tego nikomu innemu. Pytanie, czy na to zgodzą się przystawki KO, czyli Trzecia Droga i Lewica. Jest kwestia tego, czy poprą rząd, w którym wszystkie decyzje będą podejmowane w PO.
Bierze pan pod uwagę taki scenariusz, że być może obecne opozycja utworzy obecnie wspólny rząd, ale potem się ze sobą pokłóci i on się rozpadnie?
Tak, to jest całkiem możliwe.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/666997-wywiad-terlecki-sprobujemy-powolac-rzad-ale-bedzie-trudno