Do redakcji portalu wPolityce.pl docierają kolejne niepokojące informacje o nieprawidłowym zachowaniu członków komisji wyborczych! Sprawa ponownie dotyczy Warszawy – tym razem komisji na Bemowie. Jak ustalił portal wPolityce.pl, członkowie komisji dopytują wyborców o karty do referendum. Co więcej, w lokalu tym przebywali również międzynarodowi obserwatorzy.
W Warszawie pytają o kartę do referendum
Informowaliśmy już o problemach z pobraniem karty do głosowania w referendum, z jakimi zetknął się w lokalu wyborczym na warszawskich Bielanach dziennikarz tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.pl Marcin Wikło. Podobne wydarzenia mają też miejsce w lokalu wyborczym na stołecznym Bemowie.
Jak dowiedział się portal wPolityce.pl, osoby zasiadające w komisji wyborczej dopytują chcących oddać głos o wydanie im karty referendalnej. Co więcej, w lokalu tym obecni byli też międzynarodowi obserwatorzy.
Portal wPolityce.pl ustalił, że pytania członków komisji o kartę referendalną wywołują zamieszanie i konsternację wśród wielu wyborców.
CZYTAJ TEŻ:
Pytania zadawane w komisjach w całej Polsce
Użytkownicy mediów społecznościowych zwracają uwagę, że taka procedura ma miejsce w wielu zakątkach Polski.
Osobiście zgłosiłem do OKW w Poznaniu naruszenia prawa wyborczego w ponad 30 komisjach wyborczych. Wiele wskazuje, ze to tylko cześć nieprawidłowości. Niemal wszystkie zgłoszenia dotyczą wydawania kart referendalnych. Od 11.30 OKW w Poznaniu nie odbiera telefonu
— poinformował Bartłomiej Wróblewski.
Pytania o kartę referendalną kierowane są też do wyborców w Gdańsku oraz Rakowcu koło Kwidzyna, o czym poinformował Kacper Płażyński.
NIEBYWAŁE! Pytanie o „wydawanie wszystkich kart do głosowania” przestaje być zadawane, gdy interweniują członkowie komisji i mężowie zaufania, a wraca momentalnie, gdy tylko ktoś przestaje ich obserwować. Zgłoszenia dostaję z całych Kielc
— dodał Marcin Stępniewski.
Skandal! Absolutnie wszyscy członkowie komisji wyborczej u „mnie” w Warszawie pytają wyborców o to, czy biorą kartę referendalną! Część z wyborców jest tym tak zaskoczona, że nie wie co powiedzieć! Przecież to sugerowanie wyboru!
— napisał Sławomir Cenckiewicz.
Napływają do mnie informacje, że czlonkowie komisji wydający karty pytają czy wydać kartę do referendum. Każdy przypadek zgłaszam do Okręgowej Komisji Wyborczej w Kaliszu
— dodał Jan Mosiński.
Skoro zjawisko z sugestiami ws. kart do referendum jest tak powszechne, to i rozgłos jest częścią planu. Jeśli wynik nie będzie po ich myśli to zrobią larum, że nieważne, a jak będzie po ich myśli to skargi na ten proceder nie pomogą, taka UE wzruszy ramionami. Demokracja sterowana prowokacjami
— skomentował Jakub Maciejewski.
W komisji wyborczej nr 779 na warszawskich Bielanach kobieta - członek komisji pyta, czy również ma wydać kartę do głosowania w referendum. Za dużo tego w całej Polsce, to jest zorganizowana przez totalsów akcja, bezczelnie ingerująca w proces wyborczy
— podkreślił Jacek Milewski.
Komisja nie ma prawa pytać o nic. Komisja nie może pytaniem „czy wydać kartę do referendum” stwarzać u wyborcy poczucia, że część aktu głosowania (referendum) jest mniej ważna lub stanowi jakąś formę manifestacji. Ludzie nie mogą mieć poczucia, że pobierając kartę do referendum robią coś niewłaściwego. Zadawanie takiego pytania może zostać odebrane jako wywieranie presji „jak głosować” i tym samym w newralgicznym momencie może mieć wpływ na decyzję wyborczą. Komisji jest wiele i można sobie wyobrazić różne scenariusze. W sytuacji, gdy o wyniku wyborów może przesądzić niewiele głosów jest to sytuacja skandaliczna, tym bardziej, że sygnały o nieprawidłowościach są masowe
— wskazał Wojciech Mucha.
W mojej komisji wyborczej pytają czy chce wszystkie trzy karty do głosowania. Po zwróceniu uwagi że to jest rodzaj agitacji upierali się ze to dlatego że muszą odznaczyć kto nie wziął żeby wiedzieć jaka jest frekwencja. W końcu się ze mną zgodzili. Myślę że PKW powinna zwrócić uwagę na ten problem, który wynika prawdopodobnie ze złego szkolenia. Odznaczać mogą sobie po odmowie
— napisał Maciej Świrski.
W mojej komisji wyborczej w Szczecinie identyczna sytuacja. Pani wydająca karty do głosowania pytała ile wydać kart. To jest niezgodne z prawem. Jest już bardzo wiele zgłoszeń w tej sprawie do @PanstwKomWyb w Szczecinie
— podkreślił Tomasz Duklanowski.
W komisji wyborczej nr 133 przy Bernardyńskiej 14 w Warszawie członkowie komisji pytają wszystkich głosujących „czy wszystkie karty wydawać? Ile kart wydawać? Czy wydawać kartę referendalną?” Tym samym sugerują odmowę udziału w referendum
— przekazał Maciej Pawlicki.
PKW: Pytania o kartę referendalną są niewłaściwe
Przypomnijmy, że głos w sprawie zabrała Państwowa Komisja Wyborcza, która wprost podkreśliła, że takie zachowanie jest niewłaściwe.
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak powiedział w niedzielę, że niewłaściwe jest zadawanie pytania, czy wyborca chce kartę do referendum, do Sejmu, czy do Senatu.
Jeżeli wyborca zjawił się w lokalu wyborczym to chce głosować. Dopiero jeżeli wyraźnie odmówi odbioru którejkolwiek z kart, to wówczas komisja w uwagach zaznaczy taką informację
– podkreślił.
Także premier Mateusz Morawiecki wskazywał we wpisie zamieszczonym na Twittere/X, że dodatkowe pytania o kartę referendalną są łamaniem ciszy wyborczej i należy to zgłaszać.
CZYTAJ RÓWNIEZ:
wkt/wPolityce.pl/Twitter/X
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/666797-tylko-u-nas-burza-w-sprawie-referendum-w-calej-polsce