Kandydat Koalicji Obywatelskiej do Sejmu Krzysztof Strzałkowski od kilku dni roztacza przed wyborcami apokaliptyczną wizję o pozbawionych paliwa Orlenu karetkach pogotowia ratunkowego pod Warszawą. „Meditrans” był ponoć sparaliżowany. Portal wPolityce.pl wystąpił do kontrolowanej przez Adama Struzika firmy. Okazuje się, że nigdy nie zanotowano zagrożenia dla pacjentów z powodu braku paliwa. Więcej, żadna z karetek nie została uziemiona! Po co więc wykreowano sztuczną „aferę”?
CZYTAJ TAKŻE: Karetka nie mogła zatankować na Orlenie? Koncern wydał komunikat: „Dementujemy wszelkie kłamstwa”; „Próba wywołania niepokoju”
Kto odpowie karnie za to, że karetka zajęta szukaniem paliwa, NIE DOJEDZIE DO PACJENTA⁉️
– pytał dramatycznie Krzysztof Strzałkowski, burmistrz warszawskiej Woli i jednocześnie kandydat na posła Koalicji Obywatelskiej.
W jego wpisach groza miesza się z troską o pacjentów, którzy rzekomo nie mogą liczyć na pomoc, a wszystko to z powodu braku paliwach na stacjach Orlenu, który ma podpisaną umowę na dostawę paliwa do „Meditransu”. Dyrektorem kontrolowanej przez Urząd Marszałkowski firmy jest Karol Bielski, kandydat na parlamentarzystę Trzeciej Drogi - PSL. Marszałek Województwa Małopolskiego to z kolei Adam Struzik, ważny polityk PSL.
Karetki nie dojechały?
Strzałkowski pokazał alarmujące pismo „Meditransu” do Orlenu. Czytając go ma się wrażenie, że rzeczywiście ambulanse były uziemione. W rzeczywistości obsługa jednej z karetek nie zatankowała wybranego przez firmę paliwa i musiała uzupełnić paliwo na innej stacji. Zwróciliśmy się do „Meditransu” z pytaniami. Okazało się, że firmie nieznana jest dokładna skala problemu. Usłyszeliśmy jedynie, że nie jest ona zbyt duża, a sytuacje takie były „chwilowe”.
Uprzejmie informuję, że w ubiegły weekend w kilku lokalizacjach, gdzie swoje siedziby mają stacje wyczekiwania WSPRiTS „Meditrans” SPZOZ w Warszawie; brakowało oleju napędowego, którym tankowane są ambulanse. Potwierdzamy, że zdarzały się sytuacje, gdy ambulanse były odsyłane przez pracowników stacji Orlen do kolejnych stacji, by możliwe było uzupełnienie paliwa
– czytamy w oświadczeniu „Meditransu”.
To jednak nie koniec. Z ust rzecznika „Meditransu” dowiadujemy się, że nie było żadnego przypadku, by karetka została „uziemiona” lub by doszło do jakichkolwiek utrudnień, z dostępem pacjentów do transportu medycznego!
Pomimo chwilowych problemów mogę zapewnić, że braki paliwa nie wpłynęły na czas dotarcia Zespołów Ratownictwa Medycznego do pacjentów. Każdorazowo po otrzymaniu zlecenia wyjazdu od dyspozytora medycznego, nasz zespół ratownictwa medycznego bez zwłoki wyjeżdżał i wyjeżdża do pacjenta i co ważne dojeżdża do niego w określonym przez ustawodawcę czasie. Zabezpieczenie medyczne w rejonie operacyjnym WSPRiTS „Meditrans” SPZOZ w Warszawie nieprzerwanie jest na najwyższym poziomie
– czytamy w informacji przesłanej przez „Meditrans” do naszej redakcji.
Problemem jest więc nie tyle zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów, ale kwestie proceduralne i kary zapisane w umowach.
W związku z wydłużonym czasem tankowania ambulansów przez Zespoły Ratownictwa Medycznego spowodowanym problemami z jego 100% dostępnością, obawiamy się kar finansowych ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia, Urzędu Wojewódzkiego oraz Ministerstwa Zdrowia za zdaniem urzędników nieuprawnione, czasowe niegotowości ambulansów w związku z poszukiwaniem przez ZRM paliwa. W przeszłości byliśmy już zmuszani do płacenia kar finansowych m.in. za czas niezbędny na wymianę klocków hamulcowych w karetkach, oleju czy napraw niezbędnych do utrzymania ambulansu w pełnej sprawności. W opinii urzędników opisane powyżej sytuacje są niezasadne i nie są niezbędne do prawidłowej eksploatacji ambulansów. Podkreślamy, że kary finansowe uszczuplają budżet przeznaczony na realizację zadań ratownictwa medycznego
– wyjaśnia Piotr Owczarski, rzecznik prasowy „Meditransu”.
Orlen dementuje
Rewelacje Strzałkowskiego, od początku, dementował „Orlen”.
Jako koncern traktujemy z pełną powagą wszelkie tego typu informacje, natomiast po weryfikacji monitoringu, kategorycznie zaprzeczamy informacjom przekazywanym przez „Meditrans” Ostrołęka. Na obydwu stacjach ORLEN w Myszyńcu, 2 października nieprzerwanie dostępny był olej napędowy. Potwierdzeniem tego jest fakt, że w tym dniu o godz. 18:25 załoga karetki przyjechała na pierwszą stację, gdzie została poinformowana o możliwości zatankowania oleju napędowego VERVA, w cenie paliwa EFECTA. Załoga nie skorzystała z tej możliwości, natomiast poświęciła czas na dokonanie zakupów na stacji i umycie szyb w karetce. 10 minut później, o godzinie 18.35, ta sama załoga karetki na stacji ORLEN oddalonej o 2 kilometry, zatankowała bez problemów olejem napędowym pojazd należący właśnie do „Meditrans” Ostrołęka
– czytamy w oświadczeniu Orlenu.
W związku z powyższym, wszelkie sugestie, że karetki przez 1,5 godziny nie były dostępne przez brak paliwa, są absolutnym kłamstwem. Informacje te ujawniamy wyłącznie ze względu na nieuczciwe i nieodpowiedzialne próby wywołania niepokoju na rynku paliw, co jest sprzeczne z interesem społecznym
– podkreślają służby prasowe Orlenu.
Kontrowersje i polityka
O firmie „Meditrans” już w przeszłości bywało głośno. Media rozpisywały się o błędach i zaniedbaniach, które mogły przyczynić się do ludzkich tragedii. Głośna była sprawa śmierci Piotra Pawłowskiego, znanego działacza społecznego, który działał na rzecz osób z niepełnosprawnościami. Ratownikowi „Meditransu” zarzucano brak udzielenia temu pacjentowi pomocy. Informowano też o nieprawidłowości dotyczące jego karty ratunkowej. W portalach i gazetach sporo było podobnych informacji. W 2018 roku Dziennik Fakt informował o dramatycznych warunkach pracy i płacy w „Meditransie” i o 12 tys. złotych zarobków dyrektora Bielskiego. Dziennik rozpisywał się też wtedy o układzie PSL w tej kontrolowanej przez Urząd Marszałkowski Struzika spółce. Dziś strona społecznościowa dyrektora Bielskiego pełna jest zdjęć, na których uśmiechnięty dyrektor przekazuje kolejne nowe ambulanse i przecina wstęgi.
Trzeba też zapytać, czy histeria związana z rzekomym brakiem paliwa do ambulansów „Meditrans”, nie jest podyktowana potrzebami politycznymi pana Strzałkowskiego i Bielskiego. Obaj są kandydatami opozycji na parlamentarzystów opozycji. Wpisy Strzałkowskiego o rzekomym dramacie przekazują kolejni kandydacie na posłów i senatorów. Dziś ta spółka przekazuje stonowane informacje i podkreśla, że nie istniało zagrożenie dla życia i zdrowia pacjentów oraz dla normalnego funkcjonowania pogotowia ratunkowego na Mazowszu. Po co więc wykreowano skrajnie nieodpowiedzialną „aferę”? Czy zagrała tu polityka? Próbowaliśmy się skontaktować z Krzysztofem Strzałkowskim. W wolskim ratuszu usłyszeliśmy, że „burmistrz przebywa na urlopie”. Prośbę o rozmowę przesłaliśmy mu także przez media społecznościowe. Do czasu pojawienia się naszej publikacji, nie odpowiedział na naszą propozycję.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/665359-karetki-nie-mogly-dotrzec-do-pacjentow-z-winy-orlenu-bzdura