Sędzia Piotr Pancer z Sądu Okręgowego w Gdańsku, który nakazał przeprosić Agnieszkę Pomaskę przez eurodeputowaną Annę Zalewską, to członek skrajnie upolitycznionego towarzyszenia sędziów „Iustitia” - ustalił portal wPolityce.pl. Dotarliśmy także do pisemnego uzasadnienia kuriozalnego wyroku, który może być zagrożeniem dla wolności słowa. Pan sędzia uznał bowiem, że skoro program PO zakłada walkę z „hejtem”, to pani poseł Pomaska w żadnym „hejcie” uczestniczyć nie mogła.
Sprawa dotyczy szokujących napisów na jednym z samochodów, którego właściciele przyjmowali ulotki od posłanki Pomaski. Na tylnej szybie widniały hasła: „Głosowałeś na PiS? To w! Żebym cię tu k więcej nie widział!”.
Posłanka Zalewska zapytała Borysa Budkę w mediach społecznościowych, czy wulgarne i nienawistne napisy na samochodzie, to program PO. Wyraziła też swoje oburzenie i opinię o hasłach, które regularnie prezentują wyborcy PO, a często także sami politycy tej formacji To rozwścieczyło posłankę Pomaskę, która wystąpiła do sądu z żądaniem przeprosin od europosłanki PiS.
Sprawa trafiła do sędziego Piotra Pancera. Z naszych ustaleń wynika, że jest on członkiem skrajnie upolitycznionego stowarzyszenia „Iustitia”.
Od 11.12.2015 należę di Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, gdzie nie pełnię żadnych funkcji
– czytamy w jego oświadczeniu.
To ważna informacja. To stowarzyszenie jawnie współpracuje z Platformą Obywatelską, odbywa spotkania z politykami formacji Donalda Tuska, a nawet przygotowało projekt ustawy, która przywraca stare porządki w polskim sądownictwie. Projekt sygnowany przez polityków PO.
Hejt? Niemożliwe!
Szokują też tezy zawarte w uzasadnieniu sprawy Pomaska kontra Zalewska. Sędzia Pancer uznał bowiem, że pani poseł Pomaska nie może mieć z „hejtem” nie wspólnego, skoro jej partia ma rzekomo z „hejtem” walczyć.
(…) program jej komitetu (Pomaski - red.) zakładał walkę z bejtem i nienawiścią w przestrzeni publicznej. Irracjonalnym byłoby oparcie programu na okoliczności przeciwstawnej - propagowaniu nienawiści, czy hejtu. Sąd miał Anja względzie więc okoliczność, iż informacja podana do media za pośrednictwem portali społecznościowych przez uczestnika (Annę Zalewską - red.), a mianowicie, iż program komitetu, którego kandydatem jest wnioskodawczyni to „hejt i nienawiść” jest w całości nieprawdziwa (…)
– czytamy w uzasadnieniu sędziego Pancera.
Czy pan sędzia naprawdę nie rozumiał, że poseł Zalewska, widząc zdjęcie wulgarnych napisów i osoby poseł Pomaski, miała prawo do wyrażenia swojej opinii? To jednak nie koniec. Zasadne pytania i stwierdzenia poseł Zalewskiej nie może być „częścią debaty”!
Nie można uznać, że wypowiedz uczestniczki (poseł zalewskiej - red.) była częścią debaty na tematy leżące w zainteresowaniu społecznym - hej i nienawiść pojawiające się powszechnie w przestrzeni publicznej w dzisiejszych czasach. Wypowiedź ta w sposób jednoznaczny ma związek z aktualną kampanią wyborczą
– przekonuje sędzia z „Iustitii”.
Fakt, a nie opinia?
Okazuje się też, że miła pogawędka Pomaski z właścicielami samochodu, na którym znajdują się wulgarne bluzgi na wyborców PiS, nie ma nic wspólnego z „hejtem”.
Nie ma podstaw aby uznać, że wnioskodawczyni (poseł Pomaska - red.) miała jakikolwiek związek z tym negatywnym przekazem. Sam fakt przebywania obok tego pojazdu nie uzasadnia podawania tak negatywnej i jednocześnie nieprawdziwej informacji
– stwierdza sędzia Pancer.
Uzasadnienie zakłada też fałszywą tezę, że Anna Zalewska nie ma prawa do oceny zachowania poseł Pomaski i generalnie zachowania polityków PO. Słowa europosłanki sąd uznał za „wypowiedź co do faktu”, a nie opinię na temat faktu, który każdy może skonfrontować na słynnym już zdjęciu.
Wyrok sędziego Pancera, to jawny atak na wolność słowa i dyskusję w przestrzeni publicznej.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/664926-ujawniamy-to-sedzia-z-iustitii-stanal-po-stronie-pomaski