Sergiej Karaganow opublikował kolejny artykuł, który pozornie dotyczy kwestii rosyjskiego uderzenia jądrowego przeciw państwom europejskim, a faktycznie ekspert szuka w nim odpowiedzi w jaki sposób zakończyć wojnę na Ukrainie, tak aby Rosja wyszła z niej zwycięsko.
Od razu trzeba zaznaczyć, iż nie chodzi o perspektywę najbliższych miesięcy, bo Karaganow otwarcie pisze o kolejnych 2 – 3 latach wojny, kiedy będzie ona kontynuowana, będziemy świadkami kolejnych prób przejęcia przez moskali inicjatywy operacyjnej i strategicznej, będą następne ofensywy, ale nie zmienia to faktu, że o zakończeniu konfliktu trzeba już zacząć myśleć teraz. Z tego też powodu rosyjski ekspert wychodzi od próby nakreślenia obecnej sytuacji, w tym opisu interesów i sposobu rozumowania elit Zachodu, przede wszystkim Stanów Zjednoczonych. Dla Karaganowa nie ulega wątpliwości, że wojna toczy się na Ukrainie, ale jest w istocie konfliktem między Rosją a całym Zachodem, który, póki co „gotów jest walczyć do ostatniego Ukraińca”.
Jądrowe pasożytnictwo
Problemem jest wszakże to, co rosyjski ekspert określa mianem „jądrowego pasożytnictwa” elit politycznych państw zmagających się z Rosją. Tym mianem określa on brak świadomości, iż konflikt o wymiarze globalnym jest bliski, stoimy na progu III wojny światowej, a jeśli ta wybuchnie, to wówczas nie uda się już zapewne uniknąć starcia jądrowego, co oznaczało będzie kres cywilizacji człowieka na Ziemi. Na potwierdzenie swych słów przytacza on wypowiedzi Bidena i Blinkena, którzy stawiają, w opinii Karaganowa, znak równości między zagrożeniem jakie powoduje ocieplenie klimatu i starcie mocarstw jądrowych. Ten brak poczucia zagrożenia jest potencjalnie groźny bo oznacza skłonność do akceptowania, nieważne uświadomionego czy nie, rosnącego ryzyka starcia.
Intencje Zachodu
Intencja Zachodu są, jak pisze Karaganow, czytelne. Strategia przedłużania wojny oznaczać będzie dla Rosji „drugi Afganistan” ugrzęźnięcie na lata w konflikcie, który nie może skończyć się niczym dobrym dla Moskwy. W jego wyniku wyczerpywać się będą rosyjskie zasoby, zginą najlepsi, najbardziej patriotycznie nastawieni obywatele, energia całego narodu skoncentrowana zostanie na wygraniu tej egzystencjalnej z punktu widzenia wojny. Przestawienie gospodarki na potrzeby produkcji wojennej też nie jest rozwiązaniem, bo będzie to oznaczało nieefektywną alokację ograniczonych, w porównaniu z Zachodem, zasobów. W efekcie nawet jeśli uda się osiągnąć sukces to stanie się to za cenę tak istotnych wyrzeczeń i pociągać będzie za sobą takie koszty, iż Rosji nie starczy energii na inne, nie mniej istotne cele, takie jak zagospodarowanie Syberii. W tym sensie, choć Karaganow nie pisze tego wprost, albo trzeba będzie pogodzić się z przegraną, albo jeśli w istocie Moskwa ugrzęźnie na Ukrainie, to będzie równoznaczne ze strategiczną porażką.
Problem Syberii
Z tego przede wszystkim powodu, iż pozostawienie Syberii w takim cywilizacyjnym stanie w jakim znajduje się ona obecnie nie tylko będzie hamowało rozwój Rosji, ale w dłuższej perspektywie będzie nie do utrzymania w obliczu wzrostu znaczenia Chin. Taka perspektywa wymusza na rosyjskich elitach, i to w gruncie rzeczy apeluje Autor artykułu, przemyślenie podejścia strategicznego. Póki co, z perspektywy Moskwy, zwłaszcza jej polityki wewnętrznej bilans wojny jest korzystny. Zdaniem Karaganowa następuje „unarodowienie elity”, wzrost nastrojów patriotycznych w społeczeństwie a ideologia wojny z Zachodem staje się w gruncie rzeczy czynnikiem zmniejszającym napięcia na tle narodowościowym. Współczesna Rosja nie może jednak popełniać błędów ZSRR, które równowagę strategiczną uzyskało dzięki wyścigowi zbrojeń, zarówno w wymiarze konwencjonalnym jak i jądrowym oraz używając w charakterze narzędzia presji ideologii komunistycznej.
Broń atomowa
W wymiarze strategicznym tego rodzaju podejście, mimo, że przez wiele lat skuteczne zakończyło się jednak klęską i rozpadem ZSRR, tym bardziej Rosja, mająca znacznie mniejszy potencjał tego rodzaju wyścigu nie wygra a wyczerpanie zasobów nastąpi szybciej. Nie wygra, jeśli Zachód podejmie stosowne decyzje, również wyścigu w zakresie zbrojeń konwencjonalnych, co oznacza, iż w interesie Rosji jest przesunięcie akcentów, zwrócenie większej uwagi na odstraszającą rolę broni atomowej. Tylko, że problemem jest w tym wypadku to, że najwyraźniej Zachód „nie boi się” rosyjskich gróźb.
Zachód kontra Chiny
Jest to z jednej strony, wynikiem źle skonstruowanej oficjalnej doktryny użycia broni jądrowej przez Federację Rosyjską, która niepotrzebnie zbyt wysoko plasuje próg odwołania się do tego potencjału. Drugim powodem są nieprzekonujące, bo nie towarzyszą im realne działanie, deklaracje przedstawicieli Moskwy. Trzecim wreszcie, ogólna niewrażliwość, zdegenerowanych w opinii rosyjskiego eksperta, zachodnich elit. I w interesie Rosji leżą zmiany w tych trzech domenach. Dlaczego? Powód jest, w opinii Karaganowa, istotny. Otóż jego zdaniem jeśli Zachód wygra wojnę na Ukrainie to niechybnie doprowadzi to do starcia z Chinami, bo wzrośnie jego wiara we własne siły, a to oznacza wybuch III wojny światowej. Stanie się to za kilka lat, nie w perspektywie miesięcy, ale rysujące się już trendy nieuchronnie prowadzą do takiego rozwoju wydarzeń. Aby temu przeciwdziałać, bo starcie globalne powoduje wzrost ryzyka kresu cywilizacji, Zachód musi wojnę na Ukrainie przegrać, akceptując nowy układ sił i uwzględniając w swojej polityce nowe realia.
Rosja chce edukować
Karaganow, trzeźwo oceniając możliwości Rosji nie widzi innych szans na zwycięstwo jak tylko w efekcie odwołania się przez Kreml do potencjału jądrowego. Ale najpierw krok ten poprzedzony musi być kilkuletnim (mowa o dwóch trzech latach) wysiłkiem „edukacyjnym”, próbą przekonania własnego społeczeństwa, że jest to jedyny skuteczny ruch, który może pomóc przetrwać Rosji. Na razie trzeba, prowadząc wojnę, nadal konsolidować władzę (w naszym rozumieniu oznacza to dryf w stronę totalitaryzmu), unaradawiać elity, przebudowywać przemysł oraz indoktrynować w nurcie antyzachodnim własne społeczeństwo.
Urzędnicy w rosyjskich samochodach
Rozpoczął się proces kształcenia nowego typu urzędnika państwowego dla którego aktywna służba sprawie, krajowi i władzy najwyższej jest najważniejsza, a dobro osobiste jest sprawą drugorzędną. Osiąga się to przez wzmocnienie walki z korupcją, co jest szczególnie niedopuszczalne w okresie wojny. Mam nadzieję, że rozpocznie się także walka z filozofią konsumpcjonizmu, zwłaszcza z ostentacyjną nadkonsumpcją. Przeniesienie urzędników do samochodów rosyjskiej produkcji to krok dojrzały. Lepiej późno niż wcale
– pisze Karaganow.
A zatem z punktu widzenia polityki wewnętrznej uruchomione w wyniku wojny przemiany społeczne i polityczne idą w dobrym kierunku, z czego należy wyciągnąć wniosek, że kontynuowanie wojny leży w interesie Moskwy. Kiedy zmiany wewnętrzne osiągną stan dojrzałości, model docelowy, przypominający nam utopijne marzenia z czasów stalinizmu o „wykuciu” nowego człowieka i nowego państwa, zostanie osiągnięty, to wówczas w interesie Rosji będzie zakonserwowanie tego stanu. Oznaczać to będzie zarówno konieczność zakończenia wojny jak i skutecznego odgrodzenia tej nowej Rosji od „zgniłego Zachodu”.
Broń jądrowa rozwiązaniem
Najlepszym środkiem aby osiągnąć taki cel, wygrywając jednocześnie wojnę, jest użycie broni jądrowej. Oczywiście chodzi w tym wypadku nie o niezapowiedziany atak, ale o przechwycenie kontroli eskalacyjnej, którą dzisiaj, w opinii Karaganowa ma Zachód. Bowiem to Zachód decydując o tym co, w jakich ilościach i jak szybko dostarcza Ukrainie, kontroluje dziś sytuację. Waszyngton może zdecydować o zwiększeniu dostaw i szybko w ten sposób eskalować zarówno sytuację na froncie, jak i być może skalę wojny. Jest to dla Rosji sytuacja strategicznie niewygodna, bo uniemożliwia ona narzucenie swojej woli przeciwnikowi. Wyraźnie w argumentacji Karaganowa pobrzmiewa w tym miejscy przekonanie, iż potencjał Rosji, nawet jeśli całkowicie przestroi ona swoją gospodarkę na tory produkcji wojskowej nie daje gwarancji zwycięstwa. Rachuby wyborcze, przekonanie, że polityka Zachodu może ulec zmianie, mogą okazać się złudne, bo obok sympatii i antypatii poszczególnych sił w grę w tym wypadku wchodzą przede wszystkim interesy strategiczne. I to one decydują, że Zachód również myśli już teraz, że nie może tej wojny przegrać. Możliwe są oczywiście rozejmy czy zawieszenia broni, chwilowe przerwy w działaniach na froncie, ale Karaganow jest przekonany, jak się wydaje, że ten konflikt nie może zakończyć się remisem. Prawdopodobieństwo wielkiego starcia rośnie wraz z upływem czasu, ale również ze względu na postęp technologiczny, falę wzajemnej, między Rosją a Zachodem, niechęci na poziomie społecznym czy narastające problemy wewnętrzne, które powodują, że mobilizacja na potrzeby wielkiej wojny może przez część elit zostać uznana za godny uwagi scenariusz „ucieczki do przodu”.
Zapobiec III wojnie światowej
Ludzkość stoi przed egzystencjalnym zadaniem - zapobiec katastrofie jaką jest III wojna światowa, która nieubłaganie zbliża się i rysuje na horyzoncie następnej dekady. Trzeba zmusić Zachód, a przede wszystkim Stany Zjednoczone, do odwrotu i przystosowania się do nowej rzeczywistości
– argumentuje Karaganow.
Pobrzmiewa w tej opinii echo rosyjskiego mesjanizmu, poświęcenia się Moskali po to aby ratować świat przed Armagedonem. Na czym to polega? Rosyjski ekspert wielokrotnie pisał, i w tym artykule również porusza te watki, że zmiana układu sił w świecie ma charakter historycznej prawidłowości. Jeśli zatem mamy do czynienia z „prawami historii” to Zachód przeciwstawiając się temu co nieuchronne i z dziejowej perspektywy słuszne realizuje w gruncie rzeczy politykę egoistyczną i groźną. Karaganow nie skrywa tego, iż jego zdaniem „historia jest po naszej stronie” a Rosja, rzucając wyzwanie Zachodowi plasuje się w awangardzie tego co nieuchronne, a przez to konieczne i dobre. Co więcej ponosi w imię tej świetlanej przyszłości wielkie ofiary. Jest w tym myśleniu nie tylko niesłychana przewrotność, ale również niebezpieczne doktrynerstwo w sposób czytelny przypominający zwulgaryzowany heglizm wpisany w doktrynę komunistyczną.
Kroki praktyczne
Karaganow proponuje również „kroki praktyczne”, które mogą być wdrożone szybko. Chodzi po pierwsze o obniżenie progu użycia broni jądrowej w rosyjskiej doktrynie atomowej jak i, po drugie, sygnalizowanie gotowości eskalacji. W tym ostatnim przypadku, aby być wiarygodnym nie wystarczą, jak dotychczas deklaracje polityków, ale trzeba podjąć realne działania, np. odchodząc od moratorium na przeprowadzanie prób jądrowych. Jeśli to nie odniesie skutku i Zachód nie zrewiduje swej dotychczasowej polityki, to, jak ponownie proponuje Karaganow, trzeba będzie rozważyć „grupowe użycie broni nuklearnej przeciwko szeregowi krajów w Europie najbardziej agresywnie zaangażowanych we wspieranie junty kijowskiej.” Rosyjski ekspert jest przekonany, że jeśli Moskwa zacznie „poruszać się po drabinie eskalacyjnej” to z pewnością Zachód zacznie wywierać presję na rozpoczęcie rozmów pokojowych. Zapewne rozpoczną się one i nie można wykluczyć jakiejś formuły zawieszenia broni. Ale nie zmienia to faktu, że strategiczna wrogość nie ustanie, co oznacza, że w przyszłości znaczenie potencjału jądrowego dla utrzymywania stabilności wzrośnie. Aby był to mechanizm skuteczny Rosja musi uczynić swoje odstraszanie wiarygodnym. Za dwa – trzy lata, jak pisze, wojna na Ukrainie wejdzie w taką fazę, że perspektywa rozmów przybliży się. Zachód biorąc pod uwagę rosnącą wiarygodność użycia przez Moskwę broni jądrowej zrewiduje swą politykę wobec Kijowa. Wówczas należy zaproponować rozmowy rozbrojeniowe, które dotyczyć powinny potencjału konwencjonalnego, tym bardziej, że z perspektywy Moskwy korzystnym rozwiązaniem będzie jeśli Ukraina pozostanie państwem bez znaczącego potencjału militarnego.
Atak na Europę?
Karaganow pisze też niemało o możliwości ataku na kilka państw w Europie, zastanawia się czy Ameryka odpowie (jest zdania, że nie) i co zrobić w sytuacji uderzenia jądrowego na Rosję i Białoruś. Nie o to jednak w jego artykule chodzi. Jego istotą jest próba poszukiwania narzędzi umożliwiających wygranie wojny na Ukrainie, bo w to, że jest to możliwe w wyniku ograniczenia jej jedynie do starcia o charakterze konwencjonalnym, rosyjski ekspert najwyraźniej nie wierzy. To dla nas cenna informacja. Druga jest nie mniej istotna. Otóż jest on przekonany, że obecnie Moskwa, ani na poziomie społecznym ani też doktrynalnym, nie zapominając przy tym o nastawieniu elit, nie jest zdolna do takiej zmiany w swej polityce. To dlatego, że aktywniejsze odwołanie się do potencjału nuklearnego po to aby wojnę wygrać jest dziś w Rosji nierealne i zapewne mogłoby osłabić reżim zatrzymując zmiany, które on uznaje za idące w dobrym kierunku. Karaganow postuluje odejście od dotychczasowej polityki, ale dopiero za 2 – 3 lata, wówczas kiedy zarówno rosyjskie społeczeństwo jak i władza dojrzeją do tego. Pisze on nie wprost, że jeśli nie nastąpi rewizja rosyjskiej polityki w zakresie potencjału nuklearnego, to wojna będzie w sensie strategicznym najprawdopodobniej przegrana. Jego wystąpienie potwierdza nota bene tezy amerykańskich ekspertów, którzy uważają, że osłabiona Rosja, mająca mniejszy potencjał w zakresie sił konwencjonalnych, będzie chętniej odwoływała się do swych możliwości jądrowych. Nie będzie mniej agresywna nie zrezygnuje też ze swych planów imperialnych, jedynie zmuszona zostanie do wyboru innych narzędzi. Artykuł Karaganowa nie tylko potwierdza te oceny, ale pozwala nam zrozumieć jak tego rodzaju polityka może w praktyce wyglądać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/664897-jak-rosja-wygra-wojne-na-ukrainie-karaganow-szuka-sposobow