W sierpniu media obiegła informacja o rozwodzie - po 26 latach małżeństwa- senatora KO, byłego ambasadora, Marcina Bosackiego z żoną Katarzyną, znaną z programów takich jak „Wiem, co jem”. Oboje dotychczas unikali komentowania tej sprawy, jednak Bosacka w ostatnim czasie przerwała milczenie i w rozmowie z „Faktem” opowiedziała, jak radzi sobie z rozstaniem.
Rozwód po 26 latach
Marcin Bosacki, były ambasador RP w Kanadzie, niejednokrotnie opowiadał o silnej więzi łączącej go z żoną, Katarzyną, dziennikarką znaną m.in. z programów „Wiem, co jem” czy „Kasia Bosacka cudnie chudnie”. W sierpniu w mediach gruchnęła wieść, że najprawdopodobniej to już przeszłość. Bosacki nie tylko ma w najbliższych wyborach parlamentarnych zamienić Senat na Sejm (startuje z 3. miejsca poznańskiej listy KO), ale zmiany szykują się także w jego życiu prywatnym. Miał bowiem po 26 latach małżeństwa porzucić żonę dla innej kobiety. O rozwodzie zaczęły rozpisywać się tabloidy, jednak zarówno polityk i dyplomata, jak i dziennikarka, unikali publicznych wypowiedzi na temat rozpadu związku.
Wczoraj Katarzyna Bosacka przerwała jednak milczenie.
Wiadomo, że to nie jest tak, że ludzie po tylu latach się rozstają i potem już tylko do widzenia i cześć. To cały czas się kotłuje przez wszystkie miesiące, a nawet lata. Tak to jest
— powiedziała w rozmowie z „Faktem”. Tabloid zapytał dziennikarkę o znaczną utratę wagi, a Bosacka przyznała, że choć dużo spaceruje, to do chudnięcia przyczynia się również stres spowodowany rozstaniem z mężem.
Schudłam 14 kilo w ciągu niecałych trzech miesięcy. Ale nic na to nie poradzę, tak reaguje mój organizm na stres. Nie ma co tutaj ukrywać. Pamiętam, jak zmarł mój tata, to moja mama też tak szybko schudła, więc nie da się nad tym zapanować
— podkreśliła.
Bosacka: Wiem, że dam radę
Pytana o to, jak radzi sobie z ostatnimi trudnymi przeżyciami, zapewniła, że cieszy się wsparciem rodziny, przyjaciółek (jeszcze z czasów szkoły podstawowej) oraz fanów, od których dostaje mnóstwo ciepłych słów i wyrazów wsparcia.
Staram się być dzielna. Wiem, że dam radę i idę do przodu
— mówi.
Praca jest dla mnie niezwykle ważna. Staram się na tym skupiać, zająć głowę i nie myśleć o negatywnych rzeczach, ale wiadomo, że rozstanie to jedno z najgorszych przeżyć w życiu człowieka
— podkreśla dziennikarka.
Zapewnia również, że stara się zawsze wygospodarować trochę czasu dla siebie. Spędza go np. na długich spacerach.
Staram się trzy razy w tygodniu zrobić pieszo 10 km. Biorę psa, komórkę i wykonuję różne telefony, na które nie miałam czasu przez cały dzień i w ten sposób nabijam kroki. I to jest jeden z moich sekretów. Bardzo pomaga
— podkreśla.
Ja mam karnet na siłownię, ale nie byłam tam od dawna, bo spaceruję od kilku miesięcy nad Wisłą. I to jest dużo lepsze, bo zieleń koi oczy, uspokaja. A jak skończy się taka aura, będę chodzić na siłownię
— dodaje.
Dziennikarka ujawniła również, że pracuje nad nowym programem: „Bosacka daje radę”.
CZYTAJ TAKŻE: Bosacki wystartuje do Sejmu zamiast do Senatu. Czy ma szansę na „jedynkę” w Poznaniu? Nie komentuje doniesień o rozwodzie
aja/Fakt.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/664592-bosacka-pierwszy-raz-o-porzuceniu-przez-meza