Zakładając mundur wierzymy w etos służby. A wsparcie naszego munduru wpisuje się ochronę bezpieczeństwa naszej ojczyzny - przyznała w rozmowie z PAP rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska pytana o akcję „Łańcuch poparcia”, która odbędzie się w piątek w Mielniku (Podlaskie). Jesteśmy wdzięczni za słowa wsparcia i otuchy, które kierowane są do nas każdego dnia; mają dla nas ogromne znaczenie; szczególnie pomagało to, gdy wylała się na nas fala hejtu – powiedziała także PAP kpt. Krystyna Jakimik-Jarosz z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.
„Chcemy po prostu, żeby nas szanować i szanować nasz mundur”
Ze wszystkich inicjatyw wsparcia bardzo się cieszymy i bardzo za nie dziękujemy
— powiedziała o akcji poparcia rzeczniczka SG por. Anna Michalska.
To jest ciężki czas dla nas. Ochrona granic to teraz wyjątkowo niebezpieczne sytuacje. My nie oczekujemy za to specjalnych podziękowań. Chcemy po prostu, żeby nas szanować i szanować nasz mundur
— podkreśliła porucznik.
My zakładając ten mundur wierzymy w etos służby. Ojczyzna to jest nasze wspólne zobowiązanie. A wsparcie naszego munduru wpisuje się ochronę bezpieczeństwa naszej ojczyzny
— dodała rzeczniczka SG.
W środę w Krynkach (Podlaskie) Komitet Rady Ministrów ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych przyjął specjalną uchwałę ws. ochrony imienia żołnierzy Wojska Polskiego i innych służb, które na co dzień są zaangażowane w ochronę granicy polsko-białoruskiej.
„Czarę goryczy przelała pani Holland”
Jednym z inicjatorów piątkowej akcji „Łańcuch poparcia” jest gen. bryg. rez. Dariusz Wroński. Generał w rozmowie z PAP powiedział, że powodem do zorganizowania wydarzenia są różne, wcześniejsze akcje wymierzone przeciwko służbom mundurowym, służącym na granicy polsko-białoruskiej. Jak powiedział, „czarę goryczy” przelał film Agnieszki Holland „Zielona granica”.
Czarę goryczy przelała pani Holland, która przygotowała paszkwil na Polskę, donos wręcz w swoim haniebnym filmie o granicy, gdzie przedstawia w wymyślonym przez siebie scenariuszu zupełnie sfabrykowane, wyimaginowane sytuacje. W związku z czym środowisko, które już od ponad dwóch lat broni na Twitterze polskiego munduru w ramach #MuremZaPolskimMundurem, powiedziało: dość
— mówił generał Wroński.
Zapowiedział, że w akcji w Mielniku wezmą udział ludzie z całej Polski, którzy chcą pokazać, że „nikt nie chce takiego filmu, scen, które są nieprawdziwe, zmanipulowane”.
„Łańcuch poparcia” w Mielniku - w geście solidarności z żołnierzami i funkcjonariuszami SG - zaplanowano na piątek, 22 września, o godzinie 17.30.
„Niestety zdarzały się też telefony z falą hejtu”
Funkcjonariuszka SG została zapytana przez PAP o zapowiadaną na piątek w Mielniku (Podlaskie) akcję „Łańcuch poparcia” w geście solidarności z żołnierzami i funkcjonariuszami SG oraz na przykład „Murem za polskim mundurem”.
Wszyscy jesteśmy wdzięczni za słowa otuchy, które kierowane są do nas praktycznie każdego dnia, bo to są namacalne gesty
— podkreśliła kpt. Jakimik-Jarosz.
Wspomniała, że już kilkanaście lat temu, gdy służyła w placówce SG w Szudziałowie, strażnicy graniczni mogli liczyć na wsparcie mieszkańców.
Ta współpraca była od dawna. Pamiętam, że zawsze po ciężkiej służbie można było zajść i dostać kubek kawy – ten smak kawy pamiętam do dzisiaj
— zaznaczyła.
Zwróciła uwagę, że w ostatnim okresie ta współpraca jest jeszcze bardziej intensywna.
Słowa wsparcia kierowane w naszą stronę mają naprawdę ogromne znaczenie; każdego dnia dostajemy tego dowody
— podkreśliła funkcjonariuszka SG.
To, że panie z kół gospodyń wiejskich piekły dla nas ciasta, czy przynosiły żołnierzom i funkcjonariuszom ciepłe posiłki – to dużo dawało i pomagało, szczególnie w tym ciężkim czasie, kiedy wylała się na nas fala hejtu
— dodała funkcjonariuszka z Podlaskiego Oddziału SG.
Przekazała, że najwięcej pozytywnych słów i gestów w stronę strażników płynie od mieszkańców miejscowości przygranicznych.
Po prostu są nam wdzięczni za to, że strzeżemy granicy; że mogą spać spokojnie i czuć się bezpiecznie. Szczególnie widoczne było to, gdy po kilkaset osób dziennie próbowało nielegalnie przekraczać granicę lub gdy rzucane były w naszą stronę kamienie
— powiedziała kpt. Krystyna Jakimik-Jarosz.
Zapytana z kolei o przykre sytuacje, które utkwiły jej w pamięci wskazała na telefoniczne obelgi ze strony osób, które nigdy nawet nie były na granicy.
Były to słowa wulgarne i obelżywe, które naprawdę ciężko opisać i zacytować. Chociaż muszę zaznaczyć, że więcej było telefonów ze wsparciem – nawet dzisiaj otrzymaliśmy taki sympatyczny telefon od pewnej pani - ale niestety zdarzały się też telefony z falą hejtu
— powiedziała PAP funkcjonariuszka.
Jesteśmy dumni z bycia funkcjonariuszami Straży Granicznej i z tego, że możemy służyć mieszkańcom. Strzegąc granicy, chronimy też wszystkich Polaków
— zwróciła uwagę kpt. Jakimik-Jarosz, która od 18 lat pełni służbę w Straży Granicznej.
Samo noszenie tego munduru daje takie poczucie spełnienia i tego, że robimy coś dobrego dla ojczyzny
— dodała.
CZYTAJ TAKŻE:
olnk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663571-lancuch-poparcia-dla-wojska-i-sg-jestesmy-wdzieczni