„Być może miałyby wrócić ‘sądy kapturowe’, w których głównym oskarżającym i wydającym wyroki będzie zapewne Donald Tusk. Trzeba przypomnieć oszalałemu z nienawiści do przeciwników politycznych liderowi PO, że póki co mamy w Polsce jeszcze sądy i prokuraturę, a nie polityków, którzy mieliby a priori osądzać, kto będzie skazany i za co” - mówi portalowi wPolityce.pl Jan Mosiński, poseł PiS.
wPolityce.pl: Jak oceniłby Pan to, co wydarzyło się dziś przed siedzibą TVP?
Jan Mosiński: Słabość Platformy Obywatelskiej polega na tym, że nie potrafi stanąć do debaty w programie telewizyjnym, bojkotując media publiczne, chociażby TVP Info, już od dłuższego czasu. Donald Tusk zrejterował natomiast z debaty w „Strefie starcia” z premierem Mateuszem Morawieckim, gdzie zapraszany jest już od kilkudziesięciu tygodni, jeśli nie dłużej. Dlatego urządza jakieś komiczne przedstawienia, gdzie a priori twierdzi, że ktoś będzie ukarany za to, co robi. W tym akurat przypadku chodziło o redaktora Michała Rachonia, który chciał, jako dziennikarz, tylko zadać konkretne pytania. Oczywiście był zakrzykiwany, a w tym wszystkim prym wiódł pan Michał Kołodziejczak, co zresztą wyglądało komicznie, by nie rzec arcykomicznie.
To pokaz słabości, Platformie puszczają nerwy i nie wiem, czy przyczyną jest brak progresji w sondażach wyborczych, ale jedno jest pewne: Donald Tusk nie miał na tej konferencji nic do przekazania, bo gdyby miał, to mógłby zrobić to w zupełnie innym miejscu. Chciał po prostu uderzyć w media publiczne, które zapewne miały być dla niego takie, jakie były. Pamiętamy to słynne „100 lat” na okoliczność wyboru na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. Wówczas media publiczne jakoś były „fajne”, dobre. Dziś nie są już dobre, bo nie dmą w jedną trąbę z pozostałymi największymi stacjami, tak jak było to za czasów Donalda Tuska czy Ewy Kopacz.
Za czasów Donalda Tuska właściwie wszystkie największe media sprzyjały Platformie Obywatelskiej, konserwatywne telewizje czy portale dopiero powstawały, a przecież pamiętamy również historię „Rzeczpospolitej”.
Niezależność mediów faktycznie rozrosła się, spotęgowała swoją działalność, za rządów Prawa i Sprawiedliwości od 2015. A co było przedtem? Atak służb na siedzibę jednego z tygodników, wyrywanie laptopa redaktorowi naczelnemu. Pokazuje to jedynie ogromną hipokryzję Donalda Tuska, który zarzuca mediom publicznym, że są reżimowe, jakieś rządowe itd. Nie, te media są mediami publicznymi, warto o tym pamiętać. W dodatku Donald Tusk apelował, aby nie płacić abonamentu. Pytanie, jaka stacja miałaby wówczas priorytet, ale odpowiedzi łatwo się domyślić.
Powiedział Pan, że Donald Tusk nie miał na tej konferencji nic do przekazania, a jednak dowiedzieliśmy się na pewno jednej rzeczy: że Michał Rachoń, jak i zapewne pozostali dziennikarze TVP, będą „odpowiadać karnie” - za co właściwie? Przyjście na konferencję, zadanie pytań?
Być może miałyby wrócić „sądy kapturowe”, w których głównym oskarżającym i wydającym wyroki będzie zapewne Donald Tusk. Trzeba przypomnieć oszalałemu z nienawiści do przeciwników politycznych liderowi PO, że póki co mamy w Polsce jeszcze sądy i prokuraturę, a nie polityków, którzy mieliby a priori osądzać, kto będzie skazany i za co.
To pokazuje także słabość, miałkość, bylejakość czy nędzę polityczną Donalda Tuska. Ale to zapewne po prostu puszczają nerwy. Nie ma progresji w sondażach, Polacy zauważają, że jeśli chodzi o sprawczość, to tylko Prawo i Sprawiedliwość jest jej gwarantem, a potwierdzenie tego obserwujemy pod TVP Info.
Oprócz tego, że w rolę bodyguarda Donalda Tuska próbował wchodzić Michał Kołodziejczak, to lider PO miał również innego pomocnika - posła Andrzeja Rozenka, również kandydującego z list KO. Jak oceniłby Pan słowa, które kierował do redaktora Rachonia: „Ile masz mieszkań kupionych na wynajem, chłopczyku? Ile tych mieszkań? Sześć czy siedem? A wiesz, że mamy adresy tych mieszkań?”
Wypowiedź pana Rozenka jest w duchu lat dawno minionych, kiedy nachodzono w mieszkaniach ludzi niepokornych wobec systemu komunistycznego. Być może pan Rozenek będzie chciał też chodzić po tych adresach, i co? Będzie straszył najemców, nakłaniał, żeby tych mieszkań nie wynajmowali? To jest gorsze od bolszewizmu.
A może to jakieś praktyki wyniesione ze spotkań klubu wałdajskiego, w których pan Rozenek swego czasu uczestniczył?
Rzeczywiście, bywał tam razem z innymi prominentnymi lewakami. Przypomnę, że gospodarzem był nie kto inny, jak Władimir Putin. Ale o to, skąd u niego chęć do takich skrajnie nieodpowiedzialnych zachowań, takiego straszenia, należałoby zapytać już samego pana Rozenka. W każdym razie mnie jako działaczowi opozycji demokratycznej w czasach PRL, takie wypowiedzi jako żywo przypominają właśnie tamten okres.
Czy tego rodzaju metody trafią do kogokolwiek poza najbardziej radykalnymi wyborcami spod hasztagu „Silni Razem”?
Myślę, ze te wypowiedzi Donalda Tuska i jego akolitów, ale również te wcześniejsze, pokazują prawdziwą twarz polityków PO, ziejących nienawiścią do głównego konkurenta politycznego, którym jest Prawo i Sprawiedliwość. Zamiast programu mają ten atak, hejt i niektórym na pewno to się podoba, ale myślę, że ta część niezdecydowanych wyborców zreflektuje się i wybierze spokój, przewidywalność, bezpieczeństwo, w szeroko rozumianym znaczeniu tego słowa, a nie pieniactwo, a przy tym wpisywanie się w politykę na linii Berlin-Moskwa.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:
Rozm. JJ
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663215-mosinski-ko-chce-sadow-kapturowych-gdzie-orzekalby-tusk