Mocny spot z ministrem Mariuszem Błaszczakiem opowiadającym o planach obronnych z 2011 roku, kiedy to rząd Tuska był gotów bronić się przed Rosjanami dopiero na Wiśle, jest szeroko rozchodzi się po Ukrainie. Nasi sąsiedzi dziwią się tak tchórzowskiej postawie i przypominają rozdźwięk między mitem „drugiej armii świata” i rzeczywistości z zeszłego roku. Tamtejsi internauci wręcz śmieją się z ówczesnej koncepcji obronnej.
Ale w Polsce nikomu nie jest do śmiechu. Obóz niepodległościowy patrzy ze zgrozą na fragmenty planu, w których Lublin, Białystok czy Podkarpacie trafiłyby w ręce rosyjskich okupantów. Przyjmujemy to z zaszokowaniem lub niedowierzaniem. Opozycja nie potrafi odpowiedzieć na ten zarzut - portal Onet zaszumiał na froncie tekstem, że lubelski PiS jest oburzony wskazaniem jego miasta jako potencjalnej „Buczy”? Kto jest oburzony. Ano „anonimowy” członek PiS. Dziennikarze mainstreamu często bezczelnie kłamią powołując się na wymyślonych pisowców. „Gazeta Wyborcza” grzeje temat afery wizowej, ale już unika liczb, bo przecież z obiecywanych milionów ludzi o innym kolorze skóry zrobiło się kilkudziesięciu Hindusów jadących do Meksyku. Platforma Obywatelska snuje narrację o zdradzie jakiejś tajemnicy wojskowej, jej sympatycy straszą, że teraz Rosja zna sekrety wojskowe kraju (jakie sekrety? Że armia ministra Klicha i Siemoniaka uciekałaby na zachód?). Generał Stanisław Koziej stwierdził nawet, że odpowiedzialny za ten plan był m.in. … prezydent Lech Kaczyński (plan ostatecznie powstał rok po Tragedii Smoleńskiej!).
Obóz liberalny kluczy więc, odwraca uwagę od istoty problemu, a tymczasem oprócz kwestii planu zakładającego nie obronę a „odbijanie” Polski wschodniej z pomocą NATO nad opozycją wisi całe pasmo problemów z tematyką bezpieczeństwa. Wśród „100 konkretów” programowych PO pojawiła się idea „sprawdzenia” wydatków zbrojeniowych:
stworzymy białą księgę dokumentującą wszystkie decyzje pociągające znaczne skutki finansowe
— piszą politycy PO. Pomijając fakt, że jak na „konkret” to ten postulat jest wybitnie nieprecyzyjny, to warto wspomnieć, że został opublikowany w mediach społecznościowych w ramach reakcji na ujawnienie złowrogich planów obrony tylko części polskiego terytorium.
Oni ten plan przygotowali lat temu dwanaście. Gdy dziś wychodzi on na jaw nie mają pojęcia jak na to odpowiedzieć. Tym bardziej nie wiedzieliby co robić, gdyby trzeba było kraju bronić. Takich polityków należy życzyć każdemu naszego wrogowi. Zwłaszcza militarnemu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663088-ani-po-ani-onet-ani-gw-nie-dali-rady-obronie-na-wisle