Adam Michnik i jego zastępca Bartosz Wieliński postanowili na łamach „Welt am Sonntag” pokornie usprawiedliwić się przed Niemcami, skarżąc się przy tym na zły PiS, który - jak oskarżają - sięga po „antyniemiecką kartę”. Na usta ciśnie się określenie „donos” i „hołd”, ale redaktorzy „Gazety Wyborczej” nie byliby aż tak poddani, nieprawdaż?
Michnik i Wieliński: „PiS sięga po antyniemiecką kartę”
W Polsce od miesięcy trwa kampania przed październikowymi wyborami parlamentarnymi. Rządząca partia PiS widzi, że utrata władzy jest realną. Będąc w rozpaczliwym położeniu, sięga po antyniemiecką kartę i gra nią coraz częściej i coraz brutalniej
— piszą Michnik i Wieliński w „Welt am Sonntag”, czyniąc to, co lubią najbardziej - czyli straszyć przed rządzącym PiS.
Kierowany przez państwo aparat propagandowy donosi niemal codziennie w najlepszym czasie antenowym o złych Niemcach, którzy dybią na Polskę
— czytamy.
Rzekomy powód, jaki obaj panowie wyciągnęli, jest doprawdy fantazyjny, rodem z najtańszej narracji opozycji. Otóż PiS ma atakować Niemcy, ponieważ… „Kaczyński nienawidzi Tuska i boi się go”. Nie mogło zabraknąć w tej opowieści i dziadka Tuska z Wehrmachtu, którym PiS miał skrzywdzić lidera PO w 2005 roku.
A że oskarżeń nigdy dość, to Michnik i Wieliński opisują Niemcom, jak to „politycy PiS działają tak, jakby w Niemczech nadal rządzili naziści”, a „szkalowanie Niemiec trwa”. Przeszkadza im także nazywanie Tuska „zdrajcą”
Obawy Kaczyńskiego są uzasadnione. W przypadku zmiany władzy, politycy PiS będą ścigani przez wymiar sprawiedliwości
— stwierdzają z widoczną nadzieją totalnej opozycji.
„Niemieckie elity wreszcie zrozumiały”?
Skoro postraszyli i potępili PiS, to panowie z „GW” musieli parę słów skierować do Niemców. Zdaniem Michnika i Wielińskiego, po agresji Moskwy, Niemcy odrzuciły swój „ideologiczny gorset” i ogłosiły „przełom”, chociaż na czyny (dostawy broni) trzeba było poczekać.
Opinia, że w tym świecie Rosja jest zagrożeniem, przed którym należy się bronić, przestało być na obszarze między Renem a Odrą tematem tabu. Niemieckie elity wreszcie zrozumiały, że ich kraj musi przejąć większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo Europy
— piszę szefowie redakcji „GW”. Trzeba im jednak oddać, że wypomnieli Berlinowi Nord Stream i głosy, że nie wolno prowokować Rosji.
Poczucie winy za wojnę i strach przed wybuchem nowej wojny tworzyły mieszankę, która paraliżowała niemiecką politykę obronną
— dodali, by najwyraźniej nie urazić „pacyfistycznych” środowisk w Niemczech.
Scholz w swoim chłodnym, rzeczowym stylu zerwał z niechlubnym długoletnim dziedzictwem. Przełom oznacza, że nie powrócą dawne więzy z Kremlem, tym bardziej, że Unia Europejska dobrze daje sobie radę bez rosyjskiego gazu, ropy i węgla
— przekonują w wyjątkowo optymistycznym nastawieniu.
Biedni są ci Niemcy, tak krzywdzeni przez PiS. Na szczęście mają nad Wisłą Adama Michnika (i jego „Gazetę Wyborczą”), który szybko poprawi im humor. Czyż nie?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: To jest „lokomotywa” partii Tuska? Michnik w Wejherowie: „Przy urnach wyborczych wyprostujemy ramiona i tym typom popędzimy kota”. WIDEO
olnk/DW
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663052-michnik-skarzy-sie-na-pis-na-lamach-niemieckiej-prasy