Partia rządząca w Polsce ma nadzieję, że wezwanie Niemiec do wypłaty reparacji wojennych może wpłynąć na wynik wyborczy. Z kolei lider opozycji Donald Tusk „boi się ponownego otwarcia historycznych ran” - pisze w poniedziałek brukselski portal Politico, który wskazuje, że nie wiadomo, czy „kampania odszkodowawcza pomoże PiS w uzyskaniu zwycięstwa wyborczego w przyszłym miesiącu”.
Portal Politico przypomina, że w czasie II wojny światowej zginęło prawie 6 milionów Polaków, czyli prawie 22 procent populacji. Ponad 90 procent zabitych to osoby niewalczące; połowa była Żydami.
Niemcy powinny zapłacić
— stwierdziła w rozmowie z portalem 64-letnia Agnieszka Majewska, emerytowana pracownica sklepu z podlubelskiej wsi, która nie ma wątpliwości, że już najwyższy czas, aby Niemcy zrekompensowały Polakom zniszczenia, jakich dokonały podczas II wojny światowej.
To jeden z powodów, dla których ponownie zagłosuję na PiS
— dodaje, odnosząc się do partii, która od objęcia władzy w 2015 roku wzywa do reparacji i robi to z coraz większym zapałem przez ostatni rok w obliczu zbliżających się wyborów parlamentarnych zaplanowanych na 15 października.
Powyborczy scenariusz
Wiceminister spraw zagranicznych RP Arkadiusz Mularczyk, członek PiS, napisał do 3000 rad miejskich i władz lokalnych, wzywając je do przyjęcia symbolicznych uchwał popierających wezwanie o niemieckie reparacje. Przedstawiciele PiS mają nadzieję, że takich wyborców jak Agnieszka Majewska będzie znacznie więcej.
Sondaż Politico sugeruje, że PiS wyjdzie z wyborów za cztery tygodnie jako największa partia, ale nie uda mu się zdobyć większości w Sejmie, „co oznacza, że prawdopodobnie będzie potrzebował pomocy skrajnie prawicowej Konfederacji” dla utworzenia rządu.
Portal przypomina, że w zeszłym roku rząd PiS w nocie dyplomatycznej skierowanej do władz Niemiec sformalizował żądanie reparacji na kwotę do 1,3 biliona dolarów tytułem odszkodowania za zniszczenia spowodowane przez okupację hitlerowską.
Berlin wielokrotnie zapewniał Warszawę, że wszystkie roszczenia finansowe związane z wojną zostały uregulowane, a niemieccy urzędnicy wskazują, że w 1953 roku ówcześni komunistyczni władcy Polski zrzekli się wszelkich roszczeń odszkodowawczych. W zeszłym roku niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock powiedziała, że choć powojennym niemieckim „wiecznym obowiązkiem jest pamiętać o cierpieniach, jakie Niemcy brutalnie zadały milionom Polaków, (…) kwestia reparacji jest, jak wiadomo, zamknięta”.
Opór Niemiec
W styczniu Niemcy formalnie odrzuciły żądania reparacji. Przedstawiciele PiS twierdzą, że cytowane przez Berlin porozumienie z 1953 roku jest nieważne, ponieważ powstało pod wpływem sowieckich nacisków na Warszawę. Moskwa chciała mieć pewność, że jej satelita NRD będzie wolny od wszelkich zobowiązań.
Dla przeciwników partii rządzącej żądanie reparacji wojennych jest cynicznym chwytem wyborczym. Ale nie byli pewni, jak sobie z tym poradzić. Kiedy w zeszłym roku PiS ogłosił plany żądania od Niemiec reparacji, Tusk, były premier i lider głównej partii opozycyjnej Platformy Obywatelskiej w ramach Koalicji Obywatelskiej, ostrzegł, że jest to „odwracający uwagę manewr” PiS, mający na celu „odbudowanie poparcia dla partii rządzącej
— czytamy w Politico.
Jednak we wrześniu 2022 roku Koalicja Obywatelska gwałtownie zmieniła stanowisko, argumentując, że reparacji należy dochodzić zarówno od Niemiec, jak i Rosji. Niemniej jednak Tusk nie jest obojętny, argumentując, że żądanie to jest nierealne i stwierdzając, że „wszyscy chcieliby, aby Polska z różnych powodów dostała więcej pieniędzy”. Wyznał, że boi się ponownego otwarcia historycznych ran
— dodaje portal.
Politico zwraca też uwagę, że po wojnie „Niemcy utraciły na rzecz Polski około jednej piątej swojego przedwojennego terytorium, a aktywna debata na temat reparacji budzi niepokój, że Berlin może uzależnić dyskusje na temat płacenia reparacji od odzyskania swoich dawnych ziem”.
Reparacje budzą głębokie emocje i to nie tylko wśród wyborców PiS – uważa Marcin Zaborowski, dyrektor think tanku Globsec.
Poczucie niesprawiedliwości wobec Niemiec umiejętnie wykorzystuje PiS
— dodaje.
W rzeczywistości podobną metodę stosowali w przeszłości komuniści, którzy wykorzystywali nastroje antyniemieckie do legitymizacji swojej władzy. Jedynym sposobem, aby zaradzić tym nastrojom, jest zaangażowanie się rządu niemieckiego w prawdziwy dialog ze wszystkimi głównymi polskimi partiami politycznymi na temat sposobów rozwiązania uzasadnionych skarg podzielanych przez ogół polskiego społeczeństwa
— stwierdził ekspert.
Politico informuje, że wiceminister „Mularczyk robi wszystko, co w jego mocy, aby zmienić poczucie żalu w czynnik wyborczy”.
Jestem przekonany, że jeśli będziemy rządzić kolejną kadencję, Niemcy zapłacą Polsce reparacje, a narracja o historii będzie bliższa narracji prezentowanej przez Polskę, a nie Niemcy
— powiedział wiceszef MSZ w czerwcu Polskiej Agencji Prasowej.
Nagłaśnianie sprawy
W zeszłym miesiącu rada miasta Wielunia jako pierwsza w kraju pozytywnie odpowiedziała na jego prośbę o podjęcie uchwały w sprawie reparacji. Wieluń stał się celem pierwszego większego ataku II wojny światowej, kiedy rankiem 1 września 1939 roku Luftwaffe rozpoczęło bombardowanie miasta, zamieniając około 75 proc. budynków w ruiny i zabijając setki osób.
Również w sierpniu w ślady władz Wielunia poszły gminy Prudnik i Trzciana. Na początku bieżącego miesiąca rada miejska Lublina jako kolejny organ samorządowy przyjęła wniosek wzywający do otrzymania niemieckich odszkodowań. Z 45-tysięcznej populacji Żydów w tym mieście na początku II wojny światowej, okupację niemiecką przeżyło jedynie 230, a większość została zamordowana w obozie zagłady w Bełżcu.
Mularczyk nagłaśnia tę kwestię także za granicą i ma poparcie amerykańskiego republikańskiego kongresmana Chrisa Smitha, który przewodniczy podkomisji Kongresu ds. Globalnych Praw Człowieka. Smith nalegał, aby rząd USA zachęcił Berlin do negocjacji z Warszawą, uzasadniając to tym, że Polska „najbardziej ucierpiała pod rządami nazistowskich Niemiec”, ale została „jedną z najmniej wynagradzanych”.
Choć nie wiadomo, czy kampania odszkodowawcza pomoże PiS w uzyskaniu zwycięstwa wyborczego w przyszłym miesiącu, burzy ona i tak już napięte stosunki polsko-niemieckie, a niektórzy zastanawiają się, czy ponownie wybrany PiS nie mógłby później spróbować powiązać niemieckich reparacji z europejskimi wysiłkami na rzecz zapewnienia rosyjskich rekompensat za wojnę Moskwy z Ukrainą
— czytamy.
Mularczyk zdawał się - jak pisze portal - wskazywać na takie powiązanie w niedawnym artykule dla brytyjskiego „Daily Mail”.
Artykuł Politico skomentował wiceminister Mularczyk.
Cieszę się, że widzę artykuł Politico o reparacjach dla Polski, który zawiera najnowsze informacje na temat roszczeń Polski, w szczególności komentarze zwykłych ludzi - pokazuje to, że straty i szkody Polski podczas II wojny światowej dotknęły każdą polską rodzinę i dlaczego musimy podnosić te roszczenia. Jednak nie ma mowy, aby Niemcy lub Polska kiedykolwiek rozmawiały o granicy, ponieważ jest to uregulowane w traktacie. Nie istnieje także zrzeczenie się (reparacji - PAP) z 1953 r. – niemieckie stanowisko opiera się na sfabrykowanej obronie
— napisał wiceminister na platformie X.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/663010-politico-tusk-boi-sie-otwarcia-ran-historycznych