Pisarz Andrzej Stasiuk nie raz drwiący z Polski i podkreślający, że nie widzi w naszym kraju nic wartościowego, musi czuć się bardzo skrzywdzony wyborem Polaków, którzy zdecydowali, że to Prawo i Sprawiedliwość od ośmiu lat tworzy rząd. W wywiadzie na łamach „Newsweeka” polityków nazywa „frajerstwem”. Twierdzi, że „to tylko drobne skazy w krajobrazie, o którym nie mają pojęcia”. Obrzydliwie drwi także z Jarosława Kaczyńskiego: „ten ich kierownik, którego ubierają w pelerynkę, debilną czapeczkę, stawiają w jakimś lesie, żeby cyknąć mu fotkę, a on nawet nie jarzy, gdzie jest”
Drwiny z wyborców PiS i Kaczyńskiego
Ale pisarz obrażał nie tylko prezesa PiS. Wyborców partii Jarosława Kaczyńskiego uznał za osoby nierozgarnięte, bo rzekomo nie rozumieją tego, że rządzący „kłamią, że gadają bzdury, stoją jak kołki z rączkami złożonymi jak do modlitwy i wypuszczają z siebie martwe, wyuczone zdania”. Dopytywany o to, „jaką tajemnicę posiadł Jarosław Kaczyński, że trzyma Polaków za twarz”, Stasiuk oświadczył, że „niektórzy dają dupy za pieniądze”.
Ludzie myślą: daje, to trzeba go wspierać, może da więcej. Choć, oczywiście, Kaczyński jest mistrzem w odkrywaniu resentymentów, wykopywaniu najgorszych rzeczy z ludzkości, bo tylko to tak naprawdę potrafi. Mroczna psychologia to teren, na którym świetnie się czuje. Tyle, że on jest już stary, nawet nie tyle z metryki, co z zachowania. Gada w kółko to samo, widać, że styki już mu nie jarzą, bateria się kończy
– drwił Stasiuk w „Newsweeku” stwierdzając, że politycy PiS to „tchórze”, czego dowodem miała być rzekoma ucieczka premiera Morawieckiego z rynku w Gorlicach na spotkanie do siedziby Sokoła.
PiS i Konfederacja jak Rosja?
Pisarz opowiadał też o tym, jak pojechał nad Bug, bo pora „wyciszyć emocje”. Stwierdził, że niektórzy mogą chcieć, by „Polska była odpryskiem Rosji”. Zasugerował, że tak może być, jeśli wygra PiS i Konfederacja.
Znam Rosję, jeździłem tam wiele razy. I nie chcę, żeby paranoiczny, bezwładny, wielki i groźny cień położył się na moim kraju. A jak ci tutaj, mówię oczywiście o PiS i Konfederacji, wygrają, to tak właśnie będzie
– straszył dodając, że kiedy wybuchła wojna na Ukrainie, PiS „usłyszało, że trzeba schować swoją antyukraińską, nacjonalistyczną i szowinistyczną narrację, bo naród w sytuacji wojny tego nie kupuje”.
Stwierdził również, że Prawo i Sprawiedliwość daje Polakom „fałszywy obraz”, ale Polacy „tego potrzebują”. Wskazał, że opowieść Jarosława Kaczyńskiego „jest prosta”, „PiS nie bawi się w niuanse” – jasno określone jest, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem. A „my” – jak przekonywał Stasiuk – „mówimy: tak, ale… i dzielimy włos na czworo, a potem oglądamy go z każdej strony”.
Zdaniem Stasiuka Polacy nie rozumieją świata, w którym żyją, boją się go, a na wszystko Prawo i Sprawiedliwość ma odpowiadać – jak przekonywał – że to „wina Tuska”.
Zamiast niwelować różnice, łagodzić nierówności, sprawiać, żeby życie było znośniejsze, łagodniejsze, PiS mówi: zabierzmy tamtym i wam damy, bo wam się należy
– drwił Stasiuk.
Stawka wyborów
Dopytywany o istotę zbliżających się wyborów odparł, że chodzi o to, by „ludzie, którzy znają się na swojej robocie, mogli ją wykonywać, a nie być skazani na Ziobrę i Godzillę”. Stwierdził też, że stawką wyborów są ludzie tacy, jak Igor Tuleya.
Nie chcę, żeby tak nieciekawi ludzie urządzali moje życie. Partia brzydkich ludzi robi brzydkie rzeczy z moim krajem i dlatego musimy wygrać
– oświadczył Andrzej Stasiuk.
Kolejny raz okazuje się, że ludzi kultury nie stać na nic innego poza wulgaryzmami wobec osób, które myślą zupełnie inaczej. Nie wspominając już o uszanowaniu demokratycznego wybory Polaków, jakim było powierzenie Polski Prawu i Sprawiedliwości – z tym nie radzi sobie nie tylko Stasiuk, ale też Janda i sprzyjające opozycji media.
CZYTAJ TAKŻE:
wkt/”Newsweek”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/662142-histeryczne-wywody-stasiuka-kaczynskiemu-styki-nie-jarza