„Gdy tylko zbliżają się wybory to uaktywnia się pewna grupa polityczno-dziennikarska, którą najwyraźniej denerwuje to, że finansowo jestem więcej niż niezależny. Że skoro zostawiłem za sobą kilkadziesiąt kolejnych czy nawet 100 milionów złotych, to chyba nie po to, żeby dorobić się na polityce. Najwyraźniej nie rozumieją, że można zostawić świetnie płatną pracę, życie jak w Madrycie do emerytury, i pójść do służby publicznej. Mierzą swoją miarą. Trudno — mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl premier Mateusz Morawiecki.
Michał Karnowski, Jacek Karnowski, wPolityce.pl: W ostatnich dniach Platforma próbowała zaatakować prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego słynnym „generatorem” memów; akcja obróciła się przeciwko organizatorom, bo okazało się, że zdaniem Polaków prezes PiS jest zagrożeniem, ale dla złodziei, dla „ruskich” albo dla wrogów Polski. Czy zgodzi się Pan z opinią, że ta akcja, ale także uderzenia kierowane pod adresem innych polityków PiS, w tym i pana, pokazują, że obóz Tuska wciąż nie rozumie, że siłą Zjednoczonej Prawicy jest przede wszystkim dobry program, poparty wiarygodnością i skutecznością?
PREMIER MATEUSZ MORAWIECKI: Tak, ten generator memów to tak naprawdę generator hejtu. Postanowili zamienić kampanię wyborczą w kampanię pogardy. Za pomocą mediów społecznościowych można właściwie bezkarnie propagować różne treści, często nie mające odzwierciedlania w faktach. Na tym polega właśnie strategia Tuska, on dał zielone światło do takiego działania. Tak jak w 2005 roku dał hasło do startu przemysłu pogardy. Tak i teraz. Od razu jak wrócił z Brukseli – to samo: zero treści, tylko sianie nienawiści, pomówień, oskarżeń. Czysty hejt doprawiony fake newsami. Wsparty wielkim frontem medialnym.
Billboardy o prezesie Kaczyńskim są po prostu podłe. Czy widzicie jakiekolwiek potępienie ze strony „salonu”? Nie. Wręcz przeciwnie. Jest pełne poparcie dla takiego chamskiego działania. Oni mogą mówić „wypalić tę zarazę do korzeni” o ludziach Prawa i Sprawiedliwości, czy z hasła ukrytego pod gwiazdkami czynić główne przesłanie myśli politycznej. Mówić o nas „seryjni mordercy kobiet” lub też, że „mamy krew na rękach” i dla mediów głównego nurtu wszystko jest w porządku.
Ale odpowiedź internautów obróciła się przeciw Platformie.
Tak, wiem, że to obróciło się przeciwko nim, że zostali wyśmiani. Ale to wcale nie było śmieszne. Przecież poprzez ten generator Tusk namawiał miliony Polaków do akcji pt. „Pochwal się wszystkim jak bardzo nienawidzisz drugiego człowieka”. I to są ci sami ludzie, którzy noszą serduszka na koszulach. Co dalej? Jaki przykład dają? Do czego namawiają? Do tworzenia generatorów memów pt. pokaż jak bardzo nienawidzisz swojej koleżanki z klasy? Pokaż jak bardzo nienawidzisz swojej nauczycielki? Pokaż jak bardzo nienawidzisz swojego lekarza, swojego kolegi z pracy? Czy im już całkowicie z tej nienawiści rozum odjęło? Tylko za tę jedną akcję, Tusk i Platforma Obywatelska powinni otrzymać od Polaków czerwoną kartkę przy urnach wyborczych!
Na szczęście widać, że w nas, w społeczeństwie, są ciągle mechanizmy obronne i jesteśmy w stanie przeciwstawić się takim narzędziom jak internetowe generatory hejtu.
Zgadzam się. Polacy widzą też, że choćby Tusk ogłosił 200 projektów, to tak naprawdę wszystko to jest puste. Nie stoi za tym ani treść, ani zamiar rozwiązywania realnych problemów. Czysta nienawiść i chęć przejęcia władzy. To, że ich hejterska akcja została ośmieszona i obróciła się przeciw nim pokazuje też, że udało się nam przez 8 lat pokazać Polakom, że można rządzić inaczej. Można coś robić nie tylko dla elit, ale dla wielkich grup społecznych, które to widzą i doceniają, bo ich jakość życia naprawdę się poprawiła. I to chcemy robić dalej. To nas odróżnia od środowiska Platformy i wspierających je wielkich mediów salonu III RP.
Panie premierze, nie ma właściwie tygodnia, by media opozycyjne nie próbowały rozpętać jakiejś „afery” związanej z panem lub pana rodziną. Często rzecz dotyczy majątku, choć wiadomo, że jest pan zamożnym człowiekiem, bo przez lata przed służbą publiczną był pan wiceprezesem, a potem prezesem dużego banku. Wszystkie te próby okazały się więc puste, brakuje jakichkolwiek faktów, argumentów, ale cel jest jasny: wytworzenie przekonania, że coś jest na rzeczy. Teraz znowu widzimy atak ze strony Gazety Wyborczej, wiemy, że kolejne szykują portale Onet i WP. Czego to dotyczy i jakie są fakty?
Wiele razy o tym mówiłem, ale być może rzeczywiście trzeba przypomnieć – jako prezes banku zarabiałem dużo. Mój ojciec mawiał, że nawet za dużo. Ale dzięki temu, że bank był notowany na giełdzie to łatwo sprawdzić, ile przez te wszystkie lata zarobiłem, bo pełne wynagrodzenia zawarte są w raportach dostępnych publicznie. Co więcej – jako poseł na Sejm i premier, co roku publikuję swoje oświadczenie majątkowe. Wszystko w nim widać. Tymczasem, gdy tylko zbliżają się wybory to uaktywnia się pewna grupa polityczno-dziennikarska, którą najwyraźniej denerwuje to, że finansowo jestem więcej niż niezależny. Że skoro zostawiłem za sobą kilkadziesiąt kolejnych czy nawet 100 milionów złotych, to chyba nie po to, żeby dorobić się na polityce. Najwyraźniej nie rozumieją, że można zostawić świetnie płatną pracę, życie jak w Madrycie do emerytury, i pójść do służby publicznej. Mierzą swoją miarą. Trudno.
A co teraz szykują?
Nie wiem. Mogę tylko przypuszczać, że dotarli do sensacji, że w księdze wieczystej nie został wykreślony kredyt spłacony już wiele lat temu. Nie wiem dlaczego tak jest, ale jeśli tak jest, to przecież bardziej moja niekorzyść, moja strata, niż korzyść. Celem podobnych ataków jest także moja żona. Jej ostatnim „przewinieniem” jest to, że kupiła pod Jastrzębią Górą ziemię. Na jednej z działek planuje stworzyć wakacyjny ośrodek dla dzieci z domów dziecka oraz dla kombatantów z Solidarności. Dużo robimy z żoną w tych tematach od lat, ale to całkowicie prywatne działanie. W tej sprawie już przeczytaliśmy fantastyczne historie w Wyborczej. Wystarczy dać chwytliwy tytuł. Reszta jest bez znaczenia. Media salonu, a „Gazeta Wyborcza” to samo jądro salonu III RP, wściekłe, że nie rządzą jak przez 25 lat, tworzą coś, co czasami nazywane jest epoką postprawdy.
W czasie kampanii przestrzega pan Polaków przed Donaldem Tuskiem, wskazując, jak duże niebezpieczeństwo wiąże się z jego powrotem do rządów. Wskazuje pan także na powiązania lidera PO z Berlinem, a także na „grupę Webera”, która za Tuskiem stoi.
Plan Tuska i to jak on się zachowuje w tej kampanii jest elementem szerszej strategii. Ta strategia służy powrotowi do władzy tych grup interesów, które czuły się w latach 2008 – 2015 jak ryba w wodzie. Przecież nawet z raportów Komisji Europejskiej wynika, że mafie podatkowe kradły u nas na potęgę za Tuska. No to za nim tęsknią. Niektóre zagraniczne ośrodki też jemu sekundują. Nazywamy je grupą Webera.
Ostatnio np. Tusk czytał jakieś banialuki o moim oświadczeniu majątkowym. W tym samym czasie redaktorzy mediów dopytują o moje oświadczenie, strzelając wprawdzie kulami armatnimi w płot, ale już same pytania mają być zarzewiem wątpliwości. To pokazuje, że np. portal Onet i Tusk działają ręka w rękę. Do kogo należy Onet, nie muszę nikomu mówić. Ja tam średnio wierzę w przypadki, że w tym samym czasie Tusk nagrywa filmik, a „jego redaktorzy” realizują skoordynowane z nim działania.
Dlaczego tak się dzieje pana zdaniem?
Dla mnie jest oczywiste, że dojście do władzy ekipy Tuska będzie oznaczać odejście od wszystkich zdobyczy naszej polityki społeczno-gospodarczej. Odejście od 13tek czy 14tek, odejście od niskich podaktów czy 800+. Nie tylko dlatego, że moim zdaniem oni te pieniądze chcą przeznaczyć na co innego. To też. Ale przede wszystkim dlatego, że oni nie potrafią zarządzać finansami publicznymi. W ich czasach dziura budżetowa była monstrualna. Czarna dziura Platformy Obywatelskiej. I to pomimo tego, że wyprzedawali majątek na potęgę i zabrali ludziom OFE. Tusk realizuje agendę niemiecką.
Co to znaczy?
Właśnie wczoraj przeczytałem, że Niemcom nie podoba się budowa drugiej nitki PERNu – ropociągu z Płocka do Gdańska. Co Niemcy mają do tego? Bezczelność. Niemcom nie podoba się budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego, więc pani Leszczyna mówi, że z niego zrezygnują. Nie podoba im się też budowa elektrowni atomowej, bo sami w czasach kanclerz Merkel, patronki Tuska, która jest zresztą dziś potwornie krytykowana w samych Niemczech, podjęli decyzję o rezygnacji z atomu. Decyzję fatalną i błędną, ale na rękę Putinowi i Rosji. I Niemcy i Platforma Obywatelska chcą zahamować rozbudowę portu w Świnoujściu. Dlaczego? Bo to nie jest na rękę portom niemieckim. To jasne. Proszę popatrzeć jak polskie porty w ostatnich latach wchodziły w obroty handlowe wcześniej należące do Hamburga i innych portów. Ekipa Tuska nie chce też modernizacji i wzmocnienia polskiej armii, sam przecież likwidował na potęgę polskie jednostki wojskowe. Nie do wiary, ale takie są fakty.
Czy ataki ze strony mediów powiązanych z Niemcami mogą być reakcją na pana słowa?
Czy atak ze strony niemieckich mediów jest przypadkiem? Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi. Cieszę się jednak ogromnie, że zaszliśmy Tuskowi i Niemcom za skórę. To znak, że realnie pilnujemy polskiej racji stanu.
Tusk ogłosił „100 konkretów”. Czy pana zdaniem ta akcja może przynieść Platformie powodzenie? Czy Polacy uwierzą, że tym razem PO spełni swoje obietnice?
Pamiętam jak Tusk i Platforma mówili, że nie podniosą podatków. Jednak Tusk je podniósł. Już chyba każde dziecko wie, że obiecywali nie podnosić wieku emerytalnego – ale podnieśli. Za to szczycili się tym, że „są odporni” na wezwania przedsiębiorców o ratowanie miejsc pracy, kiedy przyszedł kryzys. No i żadnej pomocy z prawdziwego zdarzenia nie było. Przyboczny Tuska od prywatyzacji, Janusz Lewandowski nawet się tym chwalił. A zatem – panie redaktorze – ich „konkrety” trzeba czytać odwrotnie. Niedawno głosowali przeciw podniesieniu kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł, a teraz deklarują podniesienie tej samej kwoty wolnej do 60 tys zł. Czy ktoś w to uwierzy? Zwłaszcza, że w ich czasach kwota wolna wynosiła 3 tys. złotych. Polacy to pamiętają.
Jak pan ocenia przebieg kampanii wyborczej? Zjednoczona Prawica wyraźnie zyskuje, ale do większości jeszcze trochę brakuje.
Polacy coraz lepiej rozumieją, jaki jest prawdziwy plan Tuska. Jakie są te jego rzeczywiste „konkrety”. To zamiar rozebrania zapory na granicy z Białorusią – proszę zobaczyć na te zachwyty nad filmem, w którym szkalowany jest polski mundur i oczerniana polska Straż Graniczna. Plan Tuska to zgoda na przymusową relokację nielegalnych migrantów – przecież sam straszył konsekwencjami, czyli karami, za nieprzyjmowanie nielegalnych imigrantów.
Kogo straszył?
Jak to kogo? Polskę i inne kraje, jak Czechy, Słowację czy Węgry, które nie chciały podporządkować się dyktatowi Berlina i Brukseli. I to straszył w czasie, kiedy był przewodniczącym Rady Europejskiej.
A kolejne „konkrety” Tuska?
Kolejne, to będzie odejście od naszego programu atomowego, zatrzymanie zakupów nowoczesnego uzbrojenia dla wojska, podniesienie podatków, bo „piniędzy ni ma i nie będzie”, albo zamknięcie kopalni i elektrowni Turów. Proszę posłuchać, co mówili na ostatnim swoim spotkaniu wyborczym – że wykonają wszystkie wyroki TSUE i inne. To co to oznacza? Jak TSUE albo polski sąd blokuje Turów, a to jest 7 procent polskiej energii elektrycznej, to oni to realizują. Współczuję mieszkańcom mojego rodzinnego Dolnego Śląska i nie tylko. Taka decyzja to zapaść polskiego systemu energetycznego. I oni to mówią na serio. Niebezpieczni ludzie. Trzeba się strzec ich powrotu do władzy. Tusk wszystko co mógł, to zepsuł, zniszczył. A potem uciekł. Nie zasługuje na drugą szansę.
Z czego wynika sukces obozu Jarosława Kaczyńskiego w ostatnich tygodniach i co trzeba zrobić, by znów mieć w Sejmie co najmniej 230 mandatów?
Jeżdżę sporo po kraju i widzę, że Polacy coraz bardziej doceniają to co udało nam się przez osiem lat zrobić. Że odeszliśmy od tego prawa dżungli czy prawa pięści, które dominowało w czasach liberałów. Że realnie budujemy Rzeczpospolitą solidarną. Że wsparcie dla seniorów jest nieporównywalnie większe niż w czasach PO. To są realne problemy ludzi. I o tym musimy mówić. I nie możemy dać się zepchnąć z naszego kursu.
Ostatnio w Tomaszowie Lubelskim dwie panie pracujące w służbie zdrowia powiedziały mi, że nie zostawiliśmy ludzi samych sobie z kryzysami, które spadały na nas jak plagi egipskie jeden po drugim. To prawda. Także nasza walka z inflacją, która cały czas jest poważnym problemem, choć na szczęście coraz szybciej spada, była inna niż w czasach PO. Oni tak walczyli z inflacją, że setki tysięcy ludzi wyjechało z Polski, że ponad dwa miliony ludzi było na bezrobociu i kolejne ponad dwa miliony ludzi pracowało na umowach śmieciowych. Ta prawda do ludzi coraz bardziej dociera. I obok naszych osiągnięć, obok tego, co się udało zrobić, to jest nasza największa szansa na zwycięstwo.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/662100-pytamy-morawieckiego-o-wsciekle-ataki-niemieckich-mediow