Robert Bąkiewicz, na antenie telewizji wPolsce.pl zmierzył się z zarzutami stawianymi mu przez oponentów politycznych i medialnych. Opowiedział o rzekomym ataku na panią Wandę Traczyk-Stawską, o prowokacjach „Babci Kasi” oraz o klubie piłkarskim RKS Radomiak Radom.
Od lat obserwuje piłkę nożną i gram w nią bardzo chętnie. Oczywiście, wpisuje się to w kontekst kampanii wyborczej. Moim ulubiony klubem jest Legia Warszawa, ale między Radomiakiem Radom, a Legią jest sztama. Chciałem zobaczyć tę budowlę (stadion w Radomiu - red.), gdyż mówiono, że pan prezydent Witkowski „przepalał” ogromne pieniądze i tej inwestycji nie dokończył
– mówił o swojej nowej sympatii sportowej.
Kandydat Zjednoczonej Prawicy na posła z Radomia był pytany o ataki na swoją osobę i medialną nagonkę
Nikt nie odebrał mi praw obywatelskich, ale media i elity lewicowe tworzą pewne wyobrażenie mnie, po to, by atakować Suwerenną Polskę i PiS. (…). To jest narracja zbudowana na kłamstwie. W jednej z telewizji pokazano reportaż, w którym pokazuje się mój rzekomy atak na aktywistkę „Babcię Kasię”. Tym materiale nie dotykam nawet tej pani, ale narracja jest taka, że ja ją „pobiłem”. To absurdalne. Dzisiejsze elity zupełnie odjechały od rzeczywistości
– stwierdził na antenie telewizji wPolsce.pl.
Robert Bąkiewicz pytany był, czy żałuje faktu, że w 2020 roku bronił kościołów przed atakami lewicowych bojówek.
Nie żałuję tej decyzji. Jestem z niej dumny. Daliśmy wtedy sygnał całej Polsce, że trzeba stawić opór neobolszewii, która atakowała kościoły i Boga. Dla mnie była to kwestia oczywista. Oni nie uszanują żadnej świętości. Mówią o tolerancji, ale ta tolerancja jest tylko dla wybranych. To był ważny moment. Postawiliśmy mur przed próbą profanacji kościołów
– przyznał Robert Bąkiewicz.
Bąkiewicz szeroko opowiadał też o słynnej manifestacji, w której Donald Tusk użył pani Traczyk-Stawskiej do ataku na osobę dzisiejszego kandydata na posła Zjednoczonej Prawicy.
Odbyły się wtedy dwie manifestacje i my nie wiedzieliśmy, że na jednej z nich pojawi się pani Traczyk-Stawska i inni kombatanci, gdyż mieliśmy do czynienia z wiecem politycznym. Tusk zorganizował wiec uległości wobec UE, haniebnie uznał, że prawo unijne stoi ponad polską konstytucją. Wtedy wykorzystał dwóch kombatantów. Nikogo nie poinformował, że te osoby zostaną użyte do agitacji politycznej
– powiedział Robert Bąkiewicz.
Przepraszałem o tyle, że gdybym wiedział, że dojdzie do takiej sytuacji, to pewnie bym tego nie zrobił. Nikogo to jednak nie interesowało. Media użyły materiałów z naszej manifestacji. Przecież my prezentowaliśmy ogromny szacunek wobec kontrmanifestantów. Kiedy śpiewali hymn, to przekazywałem komunikat, że śpiewamy razem z nimi, że ściągamy czapki i przyjmujemy odpowiednią postawę. Nie było czego nam zarzucić
– relacjonował.
Zrobiono masowany atak, z którego miało wynikać, że nie szanuję powstańców warszawskich. Przecież to nieprawda. Zawsze pamiętałem o powstańcach, pomagałem im, organizowaliśmy różne wydarzenia. (…). Nasze środowiska robiły to powszechnie. Zarzut, że ja nie uszanowałem powstańca jest prymitywny. (…) Zawsze sprzeciwiałem się poddawaniu się UE, łamaniu polskiej konstytucji. Taki był cel tej manifestacji. Tę panią wykorzystał w sposób instrumentalny
– tłumaczył Robert Bąkiewicz.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/661740-tylko-u-nas-bakiewicz-w-szczerym-wywiadzie