„Jeżeli Donald Tusk potrafił 16 lat temu mówić w swoim expose o rusofobii Prawa i Sprawiedliwości, co dziś nie przeszkadza mu w przekonywaniu, że PiS i Jarosław Kaczyński to ‘rosyjscy agenci’, to dla pewnej grupy jego zwolenników każde absurdalne twierdzenie będzie do zaakceptowania” - mówi portalowi wPolityce.pl Bartosz Kownacki, były wiceszef MON, poseł PiS.
„Film 1.24”
W najnowszym odcinku serialu dokumentalnego „Reset” Michał Rachoń i prof. Sławomir Cenckiewicz powrócili do nagrania, które ukazało się w sieci kilka minut po katastrofie smoleńskiej, znanego jako „Film Koli”, „Film 1.24” lub „Samolot płonie”. Przypomniano, że już w kilka miesięcy po tragedii polskie służby potwierdziły, że w materiale słychać odgłosy wystrzałów lub przypominające wystrzały z broni palnej.
O komentarz ws. wspomnianego nagrania poprosiliśmy Bartosza Kownackiego, posła PiS, byłego sekretarza stanu w MON. Rozmówca wPolityce.pl był w przeszłości pełnomocnikiem części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
Część mediów miała embargo na pisanie, że tam pojawiły się odgłosy przypominające wystrzały. Pamiętam różne narracje i różne tłumaczenia. Rzeczywiście był taki film i badanie potwierdzające, że mogły to być wystrzały
— mówi parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości.
Czy serial „Reset” pomaga odświeżyć części Polaków pamięć w kwestii polityki Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej?
Chciałbym, żeby tak było, przynajmniej jeśli chodzi o niedużą grupę ludzi. Przede wszystkim jednak dla tej części społeczeństwa, która od początku interesuje się sprawą katastrofy smoleńskiej (od procesu przygotowania wizyty, poprzez samą katastrofę, aż do badań przyczyn tragedii), nie ma najmniejszych wątpliwości, jak wyglądała polityka rządu Donalda Tuska w tej kwestii. Dla mnie jest to oczywiste
— ocenia Bartosz Kownacki.
Jeśli zaś chodzi o tych, którzy będą wbrew faktom, wbrew wszelkim argumentom, będą bronić Tuska, to ich się nie przekona. Być może jednak jest taka część ludzi, która wsłuchuje się w różne argumenty, analizuje rzeczywistość, troszkę przejrzy na oczy. Nie oczekiwałbym jednak zasadniczej zmiany optyki
— dodaje.
Jeżeli Donald Tusk potrafił 16 lat temu mówić w swoim expose o rusofobii Prawa i Sprawiedliwości, co dziś nie przeszkadza mu w przekonywaniu, że PiS i Jarosław Kaczyński to „rosyjscy agenci”, to dla pewnej grupy jego zwolenników każde absurdalne twierdzenie będzie do zaakceptowania
— mówi parlamentarzysta.
„Narracja PO zmienia się w zależności od potrzeb jej elektoratu”
Tym bardziej, że mniej więcej od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę Platforma Obywatelska buduje zupełnie nową opowieść na temat swojej polityki wobec Kremla. Czy wkrótce dowiemy się od polityków opozycji, że to nie śp. prezydent Lech Kaczyński, ale ówczesny premier Donald Tusk w 2008 r. wygłosił w Gruzji słynne przemówienie, w którym ostrzegał przed rosyjskim imperializmem?
Nie zdziwiłbym się, gdyby co najmniej okazało się, że np. wspierał prezydenta Lecha Kaczyńskiego, żeby poleciał do Tbilisi, ale opowieść PO od zarania jej dziejów była tworzona w różny sposób. Początkowo miała to być partia o rodowodzie typowo solidarnościowym i liberalnym
— przypomina były wiceszef MON.
Z tym liberalizmem gospodarczym ma dziś, jak widzimy, niewiele wspólnego. Rodowód solidarnościowy? Jeśli popatrzymy, kogo wprowadzono do Parlamentu Europejskiego i kto dziś jest na listach KO, widzimy, że i z tym Platforma nie ma nic wspólnego. Narracja PO zmienia się w zależności od potrzeb jej elektoratu i od tego, co wskażą jej spin doktorzy jako sposób na odzyskanie władzy. To taki typ funkcjonowania w polityce, dla którego wartości, zasady i zasadnicze kierunki, których się nie zmienia, nie mają znaczenia. Liczy się tylko taktyczne przeprowadzenie szarży w imię odniesienia zwycięstwa, bez żadnych odniesień do wartości czy zasad
— ocenia.
Dla porównania poseł Kownacki wskazuje na przykłady ze swojego obozu politycznego.
Jeśli popatrzymy na Jarosława Kaczyńskiego, ale też np. śp. Lecha Kaczyńskiego, śp. Jan Olszewskiego czy Antoniego Macierewicza, to niezależnie od tego, czy było to Porozumienie Centrum, czy Ruch Odbudowy Polski, czy Prawo i Sprawiedliwość, to kierunek patrzenia zawsze był ten sam. Jeśli zaś chodzi o Platformę Obywatelską, wcześniej Unię Wolności i KLD, narracja była zmieniana w zależności od potrzeb. Począwszy od obalenia rządu premiera Jana Olszewskiego poprzez wszystko, co dzieje się od tych ponad trzydziestu lat
— mówi parlamentarzysta.
„Prawda w oczy kole”
A może nerwowe reakcje towarzyszące dokumentowi „Reset” niemalże od pierwszego odcinka świadczą o tym, że PO ma świadomość, iż przedstawione tam fakty mogą rzeczywiście uzmysłowić części Polaków, jak wyglądała polityka rządu Donalda Tuska?
Reagują tak, bo prawda w oczy kole. Bo to boli. Przypomnienie, jakie błędy popełniał Donald Tusk musi boleć. To rzeczy nieprzyjemne dla jego obozu politycznego. Per saldo, na rok 2023, w polityka Donalda Tuska okazała się fiaskiem. Nie mówię tylko o kolejnych przegranych wyborach, bo wiadomo, że te również będą przegrane, ale jeżeli podsumujemy, co było interesem Polski, a co mówił Donald Tusk - nieważne, czy dotyczyło to spraw gospodarczych, czy polityki międzynarodowej, czy w tej polityce międzynarodowej stricte spraw rosyjskich okazuje się, że te działania rządu Tuska źle służyły Polsce
— podkreśla poseł Bartosz Kownacki.
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/661484-dlaczego-po-przeszkadza-reset-kownacki-prawda-boli