Niemieckie media pochyliły się ostatnio nad kwestą demografii w Polsce wskazując, że za wschodnim brzegiem Odry rodzi się rekordowo mało dzieci mimo, iż rząd Prawa i Sprawiedliwości rozwinął bardzo szeroki program pomocy społecznej i propaguje tradycyjne wartości rodzinne.
Dw.com podaje, że niemieckie media zastanawiają się nad przyczynami małej dzietności w Polsce. Portal wskazuje, że tygodnik „Der Spiegel” zauważył wysiłki polskiego rządu na rzecz promocji tradycyjnego modelu rodziny, a mimo to Polki rodzą rekordowo mało dzieci.
Niemiecka „troska”
Narodowo-konserwatywny rząd w Polsce kocha rodzinę. Mimo to coraz mniej kobiet pragnie mieć dziecko. Dlaczego?
— pyta w najnowszym wydaniu tygodnik „Der Spiegel”.
Jak podaje Dw.com, nie ma wielu przypadków państw na świecie, w których rządzący tak mocno akcentują tradycyjne wartości i wspierają politykę prorodzinną, a jednocześnie kraj cierpi na poważne problemy demograficzne.
Niemiecki „Der Spiegel” zamieścił statystyczne dane, dotyczące przyrostu naturalnego w Polsce, które świadczą o tym, że liczba urodzeń w naszym kraju spadła do rekordowo niskiego - od II wojny światowej - poziomu. Według tych danych, niemiecki współczynnik dzietności wynosi 1,58, francuski to 1,84, a w Polsce 1,33.
Strach kobiet?
Dziennikarze „Der Spiegel” zauważyli we właściwy dla niemieckich mediów sposób, że polskie rodziny, a co się z tym wiąże decyzje o posiadaniu potomstwa, zostały bardzo mocno zideologizowane w duchu „narodowo-katolickim”. Zdaniem gazety to konserwatywne i antyaborcyjne stanowisko partii rządzącej odstręcza polskie rodziny od posiadania dzieci.
Kobiety boją się zachodzić w ciążę, od kiedy aborcja podlega karze
— stwierdzili dziennikarze „Der Spiegel”.
Jak to bywa w podobnych analizach zagranicznych mediów, znalazła się też postać z Polski, która grzecznie potwierdziła niemieckie opinie w tej sprawie. Prof. Irena Kotowska z SGH, która zajmuje się ekonometrią i demografią, potwierdziła supozycje „Spiegla”.
Polityka stworzyła atmosferę pozwalającą na ograniczanie praw i potrzeb kobiet. Ma to wpływ na gotowość do rodzenia dzieci
— oceniła polska naukowiec.
Transformacja i in-vitro
Według prof. Kotowskiej, prócz rzekomego strachu polskich kobiet przed „narodowo-katolicką” polityką społeczną Polski, na decyzje prokreacyjne w naszym kraju wpływa też „szok transformacji”, który do tej pory nie został przełamany. Transformacja ustrojowo-gospodarcza w początkach lat ‘90 i związane z tym poczucie braku bezpieczeństwa socjalnego odcisnęły swoje piętno na pokoleniu ówczesnych dwudziesto- i trzydziestolatków.
Oczywiście, po wygłoszeniu tych kilku rozsądnych słów prawdy, prof. Kotowska znów powróciła do kwestii rzekomej „ideologizacji” rodziny przez obecny polski rząd.
Politycy powinni się zastanowić, dlaczego ludzie nie mogą realizować swoich planów życiowych, dlaczego nie mają dzieci. Zamiast jednak usuwać przeszkody, rząd koncentruje się na obronie ideologii perfekcyjnej rodziny
— stwierdziła naukowiec SGH.
Według niej, jednymi z głównych problemów, jakie stoją przed polskimi parami w wieku produkcyjnym, są brak państwowego wsparcia dla programu in-vitro, mało miejsc w przedszkolach oraz nieuwzględnianie roli ojca.
„Tacierzyńskie”
Dw.com wskazuje na słowa prof. Kotowskiej, która wiąże decyzję kobiet o zajściu w ciążę z możliwością łatwego powrotu na rynek pracy i z modelem rodziny, w której ojciec dziecka stanowi dla matki większe wsparcie, co wiąże się bezpośrednio z tzw. urlopem tacierzyńskim. Według Kotowskiej, polscy mężczyźni, mimo wydłużenia tacierzyńskiego do dziewięciu tygodni, nie decydują się w większości na skorzystanie ze swojego prawa w tym zakresie.
„Der Spiegel” zauważył na swoich łamach również to, że program 500 plus nie spowodował zatrzymania negatywnego trendu demograficznego w Polsce. Według tygodnika PiS zaprzestał już nawet promować ten program jako świadczenie, mające na celu zwiększenie dzietności, a zaczął formułować jego redystrybucyjny charakter.
Tkliwa troska Niemców nad polską demografią jest bardzo wzruszająca. Być może jednak Niemcy bardziej przysłużyliby się stworzeniu w Polsce lepszych warunków dla wzrostu demograficznego, gdyby wypłacili wojenne reparacje, które można by wykorzystać do walki z tym niekorzystnym trendem. Nie ulega przecież wątpliwości, że największe piętno na polskiej demografii odcisnęła okupacja niemiecka w II wojnie światowej w naszym kraju
CZYTAJ TEŻ:
pn/dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/661061-niemieckie-media-pochylaja-sie-nad-polska-demografia