„Jacek Czaputowicz na podstawie nieprawdziwych informacji oraz insynuacji podważa zaufanie do prawidłowości przeprowadzenia wyborów do Sejmu i Senatu oraz referendum ogólnokrajowego” – poinformowali przedstawiciele Państwowej Komisji Wyborczej.
Ten system został tak stworzony, żeby tych, którzy nie odbiorą karty, nie chcą wziąć udziału w wyborach, jakoś napiętnować
– mówił Jacek Czaputowicz na antenie TVN24.
PKW zwołało konferencję prasową, na której odniesiono się do słów byłego szefa polskiego MSZ.
Pan Jacek Czaputowicz rozprzestrzenia w przestrzeni publicznej wiele nieprawdziwych, nieuprawnionych, bezpodstawnych, obraźliwych, a przed wszystkim podważających autorytet PKW informacji. Według Jacka Czaputowicza istnieje zagrożenie, że wyrok wyborów do Sejmu i Senatu w 2023 roku będzie zakwestionowany, a wybory mogą być podważone i zakwestionowane. Jacek Czaputowicz na podstawie nieprawdziwych informacji oraz insynuacji podważa zaufanie do prawidłowości przeprowadzenia wyborów do Sejmu i Senatu oraz referendum ogólnokrajowego
– ogłosili przedstawiciele PKW.
PKW po raz kolejny przypomina, że z art. 90 ustęp 1 ustawy o referendum ogólnokrajowym jednoznacznie wynika, że w przypadku przeprowadzenia referendum w tym samym dniu, w którym odbywają się wybory do Sejmu i Senatu głosowanie przeprowadza się na podstawie jednego spisu wyborców sporządzonego dla przeprowadzonych wyborów. Wbrew rozpowszechnianym publicznie nieprawdziwym i wprowadzających opinię publiczną w błąd stwierdzeń, nie ma żadnej podstawy prawnej do stosowania przez Obwodowe Komisje Wyborcze dwóch odrębnych spisów, jednego dla wyborów do Sejmu i Senatu oraz jednego dla referendum
– usłyszeliśmy na konferencji.
„Nieprawdziwe insynuacje”
„Nieprawdziwe są insynuacje, że działania PKW służą władzy” - oświadczył Marciniak. Podkreślił, że wzór spisu wyborców, stosowany m.in. w wyborach parlamentarnych, został określony w odpowiednim rozporządzaniu ministra cyfryzacji.
Przepisy powołanego rozporządzenia nie przewidują zamieszczania w spisie dwóch odrębnych rubryk na potwierdzenie odbioru kart do głosowania. PKW nie jest uprawniona do określania innego niż wynikające z rozporządzenia spisu wyborców. Spis wyborców nigdy nie przewidywał zamieszczania rubryk na potwierdzenie odbioru kart w poszczególnych głosowaniach - odrębnie dla poszczególnych wyborów
— powiedział sędzia.
Jak powiedział, „odmowa odebrania którejkolwiek karty do głosowania w wyborach do Sejmu i Senatu lub w referendum ogólnokrajowym musi być odnotowana w spisie wyborców.”
Gdyż tylko tego rodzaju postępowania pozwoli na prawidłowe wykonanie obowiązków przez obwodową komisji wyborczą w zakresie rozliczenia otrzymanych kart do głosowania
— mówił.
Zaznaczyły przy ty, że przepisy prawa wyborczego nie przewidują odrębnego potwierdzania w spisie wyborców odbioru kart do głosowania.
29 milionów osób uprawnionych do głosowania
Przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak przypomniał, że zgodnie z danymi na dzień 30 czerwca w Krajowym Rejestrze Wyborców było przeszło 29 mln osób uprawnionych do głosowania.
Decydujące jest to, ile osób uczestniczy w referendum. To są te osoby, które bądź są za, bądź przeciwko, w każdym razie otrzymały kartę do głosowania i wyraźnie zajęły stanowisko. Osoby, które odmówią odbioru karty do głosowania w referendum nie będą wliczane do puli uczestniczących w referendum
— powiedział.
Dopytywany o to, czy frekwencja wyborcza i referendalna nie będą tożsame, odparł, że „oczywiście”.
Identyczne różnice są między Sejmem a Senatem
— dodał.
Szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak podkreśliła, że frekwencja, która sprawia, że referendum jest wiążące wyliczana jest wyłącznie na podstawie kart ważnych wyjętych z urny i przeliczane jest - jak mówiła - ile osób wzięło udział w referendum.
Na pytanie o to, czy jeśli zażąda tego wyborca członek komisji wyborczej może wpisać, że nie chce wziąć karty referendalnej Pietrzak zwróciła uwagę, że ta informacja ma obowiązek się tam znaleźć.
Państwowa Komisja Wyborcza ma obowiązek przekazywania liczby osób, które wzięły udział w głosowaniu o konkretnej godzinie, czyli tzw. frekwencji, która potem przekazywana jest na konferencjach prasowych. Jest ona liczona na podstawie właśnie podpisów, które zostały złożone przez wyborców, ale w wyborach do Sejmu. Komisje liczą na konkretną godzinę ile osób wzięło karty do Sejmu i na tej podstawie frekwencja wyborcza jest przekazywana, ale ona nie ma nic wspólnego z frekwencją referendalną
— mówiła Pietrzak.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/660525-pkw-odpowiada-czaputowiczowi-bezpodstawne-informacje