Od momentu wciągnięcia Romana Giertycha przez Donalda Tuska na listy Koalicji Obywatelskiej, politycy związani z PO nieźle gimnastykują się, by wyjaśnić tę decyzję. Nagle okazało się, że Tuskowi nie przeszkadzają chociażby poglądy Giertycha dotyczące aborcji, bo liczy się tylko poparcie dla zmian, które miałyby być wprowadzone po ewentualnym zwycięstwie w wyborach. W całej dyskusji postanowiła też zaistnieć Hanna Gronkiewicz-Waltz, która stwierdziła, że od poglądów ważniejsze jest obalenie dyktatury PiS.
Giertych na listach KO
Przewodniczący PO Donald Tusk podczas spotkania z mieszkańcami Sopotu poinformował, że na liście Koalicji Obywatelskiej w woj. świętokrzyskim z ostatniej pozycji wystartuje Roman Giertych.
Do startu Romana Giertycha z list KO do Sejmu odniósł się m.in. premier Mateusz Morawiecki, który cenił, że jest to „kolejna ciekawostka” po Andrzeju Rozenku, Bogusławie Wołoszańskim i Michale Kołodziejczaku. Szef rządu zastanawiał się również, jak Giertych „pogodzi swoje poglądy o ochronie życia od poczęcia z tym, co powiedział Tusk, że nie znajdzie się na listach nikt, kto nie zgodzi się na aborcję do któregoś, chyba do 12 tygodnia ciąży”.
Start Giertycha z list Koalicji Obywatelskiej dobitnie podsumował poseł PiS Radosław Fogiel.
Kaligula mógł uczynić konia senatorem, Tusk może uczynić Giertycha posłem, skoro senatorem się nie udało, bo pakt senacki się zbiesił
— wskazał poseł PiS.
Z kolei Małgorzata Kidawa-Błońska zapytana, czy Roman Giertych startujący do Sejmu z list KO w woj. świętokrzyskim, powinien zadeklarować, że zmienił swój stosunek do aborcji.
Nie chodzi o to, jaki jest jego stosunek do aborcji. Ważne, jakie będzie miał podejście do prawa, które będziemy chcieli wprowadzić
— odpowiedziała wicemarszałek Sejmu.
CZYTAJ TAKŻE:
Gronkiewicz-Waltz i Ceausescu
Obok sprawy Giertycha obojętnie przejść nie mogła Hanna Gronkiewicz-Waltz. Była prezydent Warszawy, próbując przypomnieć o swoim istnieniu, uderzyła we wszystkich krytykujących Giertycha za poglądy dotyczące aborcji.
Ci którzy pytają Giertycha dzisiaj o aborcję, kiedy możemy mieć dyktaturę jak za Ceausescu są jak Kaja Godek a rebours bo nie posądzam ich o skrajną głupotę
— oświadczyła we wpisie na Twitterze (X) Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Wygląda na to, że zdaniem Gronkiewicz-Waltz wyborcy KO nie mają prawa pytać się o poglądy Giertycha, tylko głosować tak, jak każe Tusk. A co będzie, jak zaczną dopytywać się o to, że prokuratura zarzuca Romanowi Giertychowi przywłaszczenie mienia wielkiej wartości w kwocie ponad 72 mln zł i wyrządzenie giełdowej spółce szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, pranie brudnych pieniędzy w kwocie prawie 5,2 mln zł oraz wyrządzenie spółce Polnord szkody w wysokości 4,5 mln zł pod pozorem umowy na reprezentowanie tej spółki przez kancelarię prawną Romana Giertycha w postępowaniu przed Naczelnym Sądem Administracyjnym. Czy tutaj też Platforma wyjdzie z założenia, że ich wyborca nie ma prawa myśleć, tylko głosować, jak każe „góra”? Taka to „demokratyczna” opozycja.
ZOBACZ TEŻ:
wkt/TT/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/660361-jest-i-ona-gronkiewicz-nie-pytajcie-giertycha-o-aborcje