Sondaż Kantar Public, w którym Prawo i Sprawiedliwość, zyskując 5 pkt. proc. poparcia i zwiększając przewagę nad KO, zdobywa również samodzielne rządy, musiał wywołać popłoch w redakcji na Czerskiej. Na szczęście jest redaktor Dominika Wielowieyska, która postanowiła objaśnić czytelnikom, w czym tkwi kłopot z sondażem, którego wyniki są - jak podkreśliła - „alarmistyczne z punktu widzenia opozycji demokratycznej”.

„Bardzo zła wiadomość dla demokratycznej opozycji”

Sondaż Kantar Public na zlecenie „Gazety Wyborczej” daje Prawu i Sprawiedliwości szansę na samodzielne rządy, a przy tym - pognębia Trzecią Drogę, która, jako komitet koalicyjny, z wynikiem 6 proc. nie weszłaby do Sejmu. Według dziennikarki „GW” Dominiki Wielowieyskiej, pewien problem ma również Konfederacja, która odnotowała wyjątkowo słaby wynik.

Wyniki sondażu Kantar Public są alarmistyczne z punktu widzenia opozycji demokratycznej. Z Trzecią Drogą pod progiem (ma 6 proc. poparcia, jako koalicja musi mieć 8 proc., by wejść do Sejmu) i wynikiem 38 proc. PiS może nawet samodzielnie utrzymać się przy władzy po najbliższych wyborach parlamentarnych. Będzie miał ok. 230 mandatów

— alarmuje Wielowieyska.

Publicystka wskazuje, że można zakładać, iż sondaże przeprowadzane w sierpniu nie są do końca miarodajne i należy poczekać na badania wrześniowe, już po powrocie Polaków z wakacji.

Jeżeli jednak te trendy pokażą inne pracownie, to jest to bardzo zła wiadomość dla Trzeciej Drogi i dla demokratycznej opozycji w ogóle

— podkreśla dziennikarka, podając „demokratycznej opozycji” receptę. Jest nią „trójkoalicja KO- PSL-PL2050”. Bez Lewicy, gdyż ta, startując jako jedna partia, ma duże szanse na wejście do Sejmu.

Słaby wynik Konfederacji

Dalej Wielowieyska zastanawia się nad przyczynami wzrostu poparcia dla PiS, które upatruje w „rozczarowaniu” wyborców Konfederacją.

Jeżeli spadek notowań Konfederacji jest trwały, to przyczyna może być bardzo prosta – konfederaci od dwóch miesięcy powtarzają, że z nikim nie zrobią koalicji: ani z PiS, ani z KO. Że grają na wywrócenie stolika i przyspieszone wybory wiosną przyszłego roku. Liderom Konfederacji wydawało się, że dzięki temu zatrzymają przy sobie antysystemowy, niechętny starym partiom elektorat

— pisze publicystka, stawiając tezę, że w pierwszej połowie roku do Konfederacji przepłynęła grupa wyborców prawicowych, rozczarowanych rządami PiS, lecz niechętnych Platformie Obywatelskiej i Donaldowi Tuskowi.

Usłyszeli jednak, że stawiając na Konfederację, fundują Polsce co najmniej pół roku bezhołowia i politycznego chaosu, bo nie będzie można stworzyć rządu.

— podkreśla Wielowieyska.

Zdaniem dziennikarki, wyborcy najchętniej wspierają „poukładane, zjednoczone formacje”.

Po stronie opozycji zwyciężyły jednak partykularne ambicje, w efekcie mamy aż trzy komitety i wyniki w sondażach są takie, a nie inne. Z kolei powtarzanie przez konfederatów frazy o przyspieszonych wyborach tylko podsyca lęk przed bałaganem. Rozczarowani wyborcy PiS mogli więc wrócić do Kaczyńskiego

— ocenia publicystka.

Zdecydują niezdecydowani?

Na końcu dochodzi do wniosku, że jest jeszcze dość istotna grupa wyborców: to 12 proc. respondentów, którzy wskazali w sondażu opcję „Nie wiem”.

Partia „nie wiem jeszcze, na kogo będę głosować” zdecyduje 15 października o wynikach. Można przyjąć hipotezę, że w dużej mierze są to wyborcy opozycji, którzy jeszcze nie zdecydowali, czy chcą poprzeć Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę czy Lewicę. W tym kontekście PiS może się przedwcześnie cieszyć ze zwycięstwa

— podsumowuje Wielowieyska.

Widać, że „Gazeta Wyborcza” chce przekonać Trzecią Drogę, aby pozwoliła się wchłonąć Platformie. Dziennikarka „GW” próbuje też wlać nadzieję w serca zwolenników „demokratycznej opozycji”. A co, jeśli partia „Nie wiem jeszcze, na kogo będę głosować” to raczej wyborcy, którzy wahają się między PiS a Konfederacją?

CZYTAJ TAKŻE: SONDAŻ. PiS z szansą na samodzielne rządy! Badanie Kantar przeprowadzono na zlecenie… „Gazety Wyborczej”

aja/Wyborcza.pl