Listę KO w okręgu radomskim otwiera posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska, która swój mandat otrzymała także startując z Radomia. W mieście słyszy się jednak głosy, że tym razem liderem powinien być ktoś, kto aktywniej niż ona działa na rzecz regionu. Poseł Marek Suski z PiS mówi wręcz o buncie w radomskiej PO.
Na drugiej pozycji, za Kluzik-Rostkowską, znalazł się poseł Konrad Frysztak, który w poprzednich wyborach otrzymał mandat startując z piątego miejsca. Uzyskał wówczas prawie 12 tys. głosów poparcia. Na Kluzik-Rostkowską na „jedynce” zagłosowało wtedy przeszło 19,3 tys. wyborców.
Zanim KO podała skład list w poszczególnych okręgach, w Radomiu krążyło kilka nazwisk potencjalnych liderów listy. Mówiło się m.in. o Małgorzacie Kidawie–Błońskiej, która - jak się okazało – będzie starować z Warszawy do senatu. W kręgach PO słychać było głosy, że duży apetyt na pierwsze miejsce ma poseł Konrad Frysztak, zwłaszcza, że przez cztery lata dał się poznać mieszkańcom jako bardzo ambitny i pracowity parlamentarzysta. Wypowiadał się często w kwestiach ważnych dla regionu, był obecny w mediach, pojawiał się na różnych imprezach, nawet na tych, na których pierwsze skrzypce odgrywał PiS, np. na otwarciu lotniska w Radomiu, w którym wziął udział premier Mateusz Morawiecki.
Kiedy w środę przewodniczący PO oficjalnie ogłosił skład list w poszczególnych okręgach, w Radomiu pojawiły się i krytyczne głosy, że tym razem liderem listy powinien być ktoś inny niż Kluzik-Rostkowska, ktoś, kto aktywniej niż ona, działa na rzecz regionu.
Kluzik-Rostkowska przez cztery lata bardzo rzadko pojawiała się w swoim okręgu wyborczym, choć ma tutaj swoje biuro poselskie. Ostatnio, tuż po ogłoszeniu list, przyjechała do Radomia na Święto Wojska Polskiego, co zauważył obecny na uroczystości wiceminister Wojciech Skurkiewicz i powitał ją osobiście jako członka sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
Komentując skład listy PO w regionie radomskim, poseł PiS Marek Suski zwrócił się nawet na swoim profilu na FB z pytaniem do Donalda Tuska.
Co pan zrobi z buntownikami w Radomiu? Radomska Platforma Obywatelska wypowiada panu wojnę. Nie godzą się na propozycję Joanny Kluzik-Rostkowskiej na liderkę listy. Bunt i totalna krytyka pańskiej polityki. Szantaż metodą ustalania w PO list do Sejmu. Gratuluję
— napisał Suski.
Zapytana o komentarz w tej sprawie szefowa radomskiej PO Marta Michalska-Wilk, która także ma startować do Sejmu, powiedziała PAP, że liderka listy Joanna Kluzik-Rostkowska jest znaną i aktywną posłanką, a z uwagi na pracę w komisji obrony, w kręgu jej szczególnych zainteresowań jest silny w regionie radomskim sektor zbrojeniowy: Fabryka Broni „Łucznik” i zakład produkcji prochu w Pionkach. Według Michalskiej-Wilk, lista KO z taką liderką, będzie silna i konkurencyjna.
Pan Marek Suski nie powinien szukać afery, tam gdzie jej nie ma. Lepiej niech zajmie się swoim podwórkiem, bo działacze PiS oczekują, że może wreszcie na pierwszym miejscu znajdzie się ktoś inny niż on. Liczą na to, że okaże się dżentelmenem i ustąpi miejsca na +jedynce+ kobiecie - minister Annie Moskwie
— skomentowała szefowa radomskiej PO.
Michalska-Wilk, zgodnie z tzw. suwakiem mającym zagwarantować proporcjonalny udział kobiet - zajmie trzecią pozycję. Szefowa radomskich struktur PO jest znana ze swojej działalności jako radna, była przewodniczącą klubu PO w radomskiej radzie miejskiej, a od kilku miesięcy jest zastępcą prezydenta Radomia Radosława Witkowskiego.
W jesiennych wyborach wystartuje także druga wiceprezydent Radomia Katarzyna Kalinowska. Sam prezydent Radosław Witkowski nie zdecydował się na start w wyborach, chociaż i takie plotki krążyły początkowo po Radomiu. O mandat będą natomiast ubiegać się posłowie w VIII kadencji Sejmu: Leszek Ruszczyk i Anna Białkowska. W wyborach 2019 r. nie udało im się zdobyć wystarczającej liczby głosów. Na Ruszczyka głosowało 6910 osób, na Białkowską - 6938. Z listy KO wystartuje do Sejmu także m.in. radny wojewódzki Tomasz Śmietanka, który również w 2019 r. bez powodzenia ubiegał się o mandat posła.
Kontrowersje wokół list kandydatów KO w regionie
W woj. łódzkim nie słabną głosy na temat kolejności kandydatów KO na listach wyborczych. Nie ma na nich Cezarego Grabarczyka, który powiedział PAP, że „ma wadę prawną”. Szef łódzkiej rady miejskiej prof. UŁ Marcin Gołaszewski (KO), po tym jak zaproponowano mu 7. miejsce na łódzkiej liście KO, oświadczył: „Czuję się bezczelnie wydymany”.
Na pierwszych miejscach sejmowych list Koalicji Obywatelskiej w województwie łódzkim znaleźli się: z okręgu nr 9 w Łodzi poseł KO, dawniej szef SLD w regionie Dariusz Joński; kandydujący z okręgu nr 11 w Sieradzu poseł KO i były rzecznik rządu PO-PSL Cezary Tomczyk; ubiegający się o poselski mandat w okręgu nr 10 obejmującym m.in. Piotrków Trybunalski historyk i były dziennikarz TVP Bogusław Wołoszański, który w PRL był tajnym współpracownikiem komunistycznej bezpieki.
Zdziwienie w kręgach politycznych, nie tylko PO, wzbudziła absencja na listach wyborczych KO jednego z prominentnych polityków łódzkiej i krajowej Platformy Obywatelskiej Cezarego Grabarczyka. Były minister infrastruktury i sprawiedliwości w rządach PO-PSL w 2015 roku podał się do dymisji w związku z doniesieniami dotyczącymi możliwych nieprawidłowości związanych z uzyskaniem pozwolenia na broń i wątpliwości, czy odbył odpowiednie szkolenie.
Wszyscy wiedzą, dlaczego nie kandyduję. Mam w tej chwili wadę prawną - nieprawomocny wyrok
— powiedział PAP.
Taką samą wadę jak miał Mariusz Kamiński
— dodał polityk PO.
Na pytanie PAP, dlaczego mówi o innym polityku, a nie o powodach swojej absencji na listach, Grabarczyk zaznaczył, że robi to celowo.
Ja odpowiadam, to co chcę odpowiedzieć
— podkreślił b. minister w rządach PO-PSL.
Obecny minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński w marcu 2015 r. został w tzw.aferze gruntowej nieprawomocnie skazany na karę 3 lat pozbawienia wolności. Przed uprawomocnieniem się tego orzeczenia, w listopadzie 2015 r. prezydent RP Andrzej Duda zastosował wobec M. Kamińskiego prawo łaski.
Kontrowersje wzbudziła wypowiedź przewodniczącego łódzkiej rady miejskiej prof. UŁ Marcina Gołaszewskiego (KO - Nowoczesna) w filmiku na profilu społecznościowym polityka. „Była mowa o tym, że ceniąc zaangażowanie, pracę na rzecz mieszkańców miasta, będzie to czołówka listy” - mówił.
Siódme miejsce jest oczywiście rozczarowaniem, jest ciosem, w takich kategoriach czysto ludzkich, to boli
— dodał.
Czuję się tak bezczelnie wydymany
— podkreślił.
To określenie kolokwialne, nie przystające do profesora, ale jednak liczyłbym na to, że ktoś dotrzymuje słowa
— tłumaczył w materiale wideo na facebooku Gołaszewski.
Łódzki poseł PO Krzysztof Piątkowski nie chciał komentować wypowiedzi przewodniczącego Gołaszewskiego.
Stronię od konfliktów, przepychanek. Robię swoje
— zapewnił poseł Piątkowski, który będzie kandydował z czwartego miejsca na sejmowej liście KO w Łodzi.
Zawsze podczas kampanii - i ja to rozumiem - pojawiają się emocje związane z numerem na liście kandydatów. W dzisiejszej polityce to już chyba żadne słowa nie szokują
— powiedział PAP rzecznik prasowy PO w Łodzi, radny Bartosz Domaszewicz. Na pytanie, czy w Piotrkowie Trybunalskim, skąd „jedynką” jest Bogusław Wołoszański, wyborcom Platformy nie będzie przeszkadzała przeszłość dziennikarza, który był tajnym współpracownikiem komunistycznej bezpieki, Domaszewicz odpowiedział, że - jego zdaniem - nie.
Te informacje nie są nowe, to nie jest coś, czego dowiedzieliśmy się wczoraj
— podsumował.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/658989-listy-do-sejmu-dziela-ko-bunt-w-radomskiej-po